[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce zaczÄ…Å‚ wracać z pracy jeszcze pózniej.TwierdziÅ‚, że musiodrobić zalegÅ‚oÅ›ci.Chyba daÅ‚ za wygranÄ….A ona? Nawet siÄ™ z tego cieszyÅ‚a.Przynajmniej miaÅ‚aÅ›wiÄ™ty spokój w tygodniu.Co innego w weekendy.Nie znosiÅ‚a ich.W piÄ…tek zaczynaÅ‚a czućsprzeciw wobec tej caÅ‚ej ­szopki.Ale nie miaÅ‚a odwagi, by jÄ… zburzyć.Sobotnie zakupy, wspólneposiÅ‚ki.Bycie razem, a jednak oddzielnie.Dlaczego tkwili w tym wszystkim? Ona z bezsilnoÅ›ci, a on  z litoÅ›ci nad niÄ…? A może mimo wszystko jeszcze siÄ™ kochajÄ…?Minęło lato, jesieÅ„, zima, wiosna i znowu lato.W jej życiu nic siÄ™ nie zmieniÅ‚o.CzuÅ‚a siÄ™jak suseÅ‚, który zapadÅ‚ w zimowy sen i trwaÅ‚ w stanie hibernacji, czekajÄ…c na lepszy czas.A możesama, nie wiedzÄ…c o tym, zbiera siÅ‚y, by jak tÅ‚usta, bezksztaÅ‚tna gÄ…sienica przeistoczyć siÄ™w piÄ™knego motyla.Nie znaÅ‚a odpowiedzi.MijaÅ‚y dni.Wszystkie byÅ‚y podobne do siebie.NaglezdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że liÅ›cie zaczynaÅ‚y spadać z drzew.Zwiat mieniÅ‚ siÄ™ wszystkimi koloramiżółci, zÅ‚ota, czerwieni.SÅ‚oÅ„ce, przeÅ›witujÄ…c przez konary drzew, tworzyÅ‚o piÄ™kne refleksy.PamiÄ™taÅ‚a, że kiedyÅ› uwielbiaÅ‚a chodzić po parku.Wtedy chÅ‚onęła zapach zgnilizny, tak sÅ‚odkio tej porze roku.ZbieraÅ‚a kolorowe liÅ›cie, by po powrocie do domu wstawić je do pÄ™kategowazonu.I to szuranie, bÅ‚ogie szuranie.Jakże jej tego brakowaÅ‚o! UwielbiaÅ‚a to uczucie, gdy pokażdym jej kroku w powietrze wzbijaÅ‚y siÄ™ tumany liÅ›ci.CzuÅ‚a siÄ™ jak maÅ‚a dziewczynka.LiczyÅ‚a siÄ™ tylko ona i liÅ›cie.Teraz wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o.WÅ‚aÅ›ciwie mogÅ‚aby wyjść na krótkispacer.CoÅ› jednak trzymaÅ‚o jÄ… na miejscu.Jeszcze trochÄ™ posiedzi.Wyjdzie, ale jeszcze nie dziÅ›,nie teraz. 3Jak zwykle siedziaÅ‚a na parapecie.PodkurczyÅ‚a nogi, w rÄ™­­­kach trzymaÅ‚a kubek zimnejjuż kawy.Ubrana tylko w szlafrok przemarzÅ‚a, ale nie chciaÅ‚o siÄ™ jej wstać.Jeszcze trochÄ™wytrzyma.W jej gÅ‚owie kÅ‚Ä™biÅ‚y siÄ™ tysiÄ…ce myÅ›li i obrazów.PrzeszÅ‚ość mieszaÅ‚a siÄ™ z ­lÄ™kami­przyszÅ‚oÅ›ci i beznadziejÄ… terazniejszoÅ›ci.Maria już od pewnego czasu czuÅ‚a wrÄ™cz panikÄ™, żestaÅ‚a w miejscu i nie widziaÅ‚a dla siebie ratunku.Cokolwiek zrobiÅ‚a, byÅ‚o zle.CzuÅ‚a siÄ™caÅ‚kowicie pusta.CaÅ‚e dnie spÄ™dzaÅ‚a na parapecie, wpatrujÄ…c siÄ™ bezmyÅ›lnie w morze.NawetpiÄ™kne widoki za oknem już jej nie cieszyÅ‚y, co najwyżej koiÅ‚y zbolaÅ‚Ä… duszÄ™.DziÄ™ki nim jeszczeczasami mogÅ‚a wstać z łóżka i podjąć trud przetrwania nastÄ™pnego dnia.MiaÅ‚a Å›wiadomość, żewiodÅ‚a życie bezpieczne i wygodne, ale jakże jaÅ‚owe i samotne.MichaÅ‚, ciÄ…gle zajÄ™ty pracÄ…,swoimi sprawami, projektami, coraz częściej znikaÅ‚ z domu.Pewnie miaÅ‚ dość jej ciÄ…glezasÄ™pionej miny, nieobecnego wzroku, smutku, który wyzieraÅ‚ z niej wszystkimi porami skóry.WracaÅ‚ zmÄ™czony do domu, wolaÅ‚ nie widzieć, nie czuć.Może to i lepiej, przynajmniej niemusiaÅ‚a udawać i starać siÄ™ przed nim zachować pozory szczęścia.MiaÅ‚a Å›wiadomość, że takieżycie jÄ… niszczyÅ‚o.Nie miaÅ‚a jednak siÅ‚y, by zrobić cokolwiek.Dni mijaÅ‚y, a ona trwaÅ‚a w tympiÄ™knym domu.Czasem czuÅ‚a siÄ™ jak w zÅ‚otej klatce, czyli niby bezpiecznie, ciepÅ‚o, alew nie­woli.Strach przed mówieniem spowodowaÅ‚, że caÅ‚kiem siÄ™ wyizolowaÅ‚a, nie spotykaÅ‚anawet sÄ…siadów.StaÅ‚a siÄ™ caÅ‚kowicie zależna od MichaÅ‚a.Po pracy to on robiÅ‚ zakupy.W Holywood byÅ‚y tylko maÅ‚e sklepiki, lecz MichaÅ‚ jezdziÅ‚ do Tesco, bo tam byÅ‚o taniej.ChciaÅ‚abyć nadal silnÄ…, samodzielnÄ… kobietÄ….KiedyÅ› uważaÅ‚a siÄ™ nawet za takÄ….WyprowadziÅ‚a siÄ™ odrodziców zaraz po maturze.Jej przyjaciółka Gosia dostaÅ‚a kawalerkÄ™ w centrum Warszawyi zamieszkaÅ‚y tam razem.Obie pracowaÅ‚y w fast foodach.Maria w McDonald s, a Gosia w PizzaHut.Obie studiowaÅ‚y, a dodatkowo Maria chodziÅ‚a dwa razy w tygodniu do Å›wietlicyterapeutycznej jako wolontariuszka.Po okoÅ‚o roku zwolniÅ‚o siÄ™ miejsce terapeuty zajÄ™ciowegoi zostaÅ‚a przyjÄ™ta na caÅ‚y etat.Praca nie kolidowaÅ‚a z zajÄ™ciami.WykÅ‚ady miaÅ‚a rano, a popoÅ‚udniu biegÅ‚a do Å›wietlicy.CzuÅ‚a siÄ™ jak królowa, byÅ‚a aktywna, robiÅ‚a to, co lubiÅ‚a.Przynajmniej wtedy tak myÅ›laÅ‚a.Teraz, patrzÄ…c z perspektywy czasu, jaki upÅ‚ynÄ…Å‚, nie byÅ‚a tegotaka pewna.Na czwartym roku poznaÅ‚a MichaÅ‚a.Na poczÄ…tku byÅ‚o szaleÅ„stwo, zwariowali naswoim punkcie.Nic i nikt siÄ™ nie liczyÅ‚.Potrafili przez caÅ‚e dnie nie wychodzić z łóżka.Naprzemian kochali siÄ™ i odpoczywali.Cud.Po kilku miesiÄ…cach znajomoÅ›ci MichaÅ‚ dostaÅ‚kawalerkÄ™ i wtedy zamieszkali razem.Remont i urzÄ…dzanie wÅ‚asnego gniazdka sprawiaÅ‚o immnóstwo radoÅ›ci.Maria miaÅ‚a wrażenie, że to ona wszystko organizowaÅ‚a, projektowaÅ‚a.MichaÅ‚tylko wyrażaÅ‚ zgodÄ™ lub nie.Kilku szalonych pomysłów nie pozwoliÅ‚ jej zrealizować mimousilnych próśb.Jednak w wiÄ™kszoÅ›ci sytuacji pozostawiaÅ‚ jej wolnÄ… rÄ™kÄ™.Jej wiara w siebietrochÄ™ zachwiaÅ‚a siÄ™ po jego wyjezdzie do Irlandii Północnej.CzuÅ‚a siÄ™ taka pusta, nie potrafiÅ‚apodjąć najprostszej decyzji.Jednak powoli zaczęła sobie radzić.Szybko wytÅ‚umaczyÅ‚a swojÄ…bierność wielkÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… do MichaÅ‚a i tÄ™sknotÄ… za nim.Tak byÅ‚o Å‚atwiej i bezpieczniej.OkazaÅ‚osiÄ™, niestety, że to jedynie pozory i kÅ‚amstwa.OszukiwaÅ‚a samÄ… siebie.Pod przykrywkÄ…przebojowej mÅ‚odej, ambitnej kobiety, która kontrolowaÅ‚a wszystko, kryÅ‚a swoje lÄ™ki, bezradnośći strach przed wziÄ™ciem odpowiedzialnoÅ›ci za wÅ‚asne życie.Jej chęć posiadania kontroli niewiÄ…zaÅ‚a siÄ™ z siÅ‚Ä… charakteru, jak myÅ›laÅ‚a, a raczej z niskÄ… samoocenÄ… oraz lÄ™kiem przed nowymi nieznanym.Gdy przybyÅ‚a do Irlandii Północnej, znalazÅ‚a siÄ™ z dala od zgieÅ‚ku i pÄ™du życia.Wtedy zostaÅ‚a niejako zmuszona zobaczyć siebie takÄ…, jakÄ… byÅ‚a.ZdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że taknaprawdÄ™ zawsze pragnęła, by ktoÅ› wziÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i poprowadziÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl