[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy ją zobaczyłam, wszystkie moje związane z niąskrupuły zniknęły całkowicie.Poczułam ucisk w żołądku, jednocześnie ogarnęła mnietchórzliwa chęć zatrzaśnięcia za sobą drzwi i ucieczki do Streamwood.Na mój widok Helena poderwała się na nogi i szeroko otworzyła ramiona. Wiktorio, kochanie, twój przemiły sąsiad wpuścił nas do środka, żebyśmy nie musiałyczekać na ciebie na ulicy.Ten człowiek to najwyrazniej starej daty dżentelmen.Dzisiajrzadko można spotkać mężczyznę z tak rycerskimi manierami.Powiedział, że wyjechałaś zamiasto, więc byłyśmy przygotowane na dłuższe oczekiwanie. Witaj, Heleno odparłam słabym głosem. Znalazłam dla ciebie pokój na Kenmore. Och, Wiki, Wiktorio! Wiedziałam, że nie zostawisz starej ciotki w biedzie.To jestCerise córka mojej przyjaciółki Z Indiana Arms.Cerise, to jest moja bratanica, Wiktoria.Najlepszy człowiek, jakiego można spotkać.Jeśli jest ktoś, od kogo możesz oczekiwaćpomocy to tylko od niej.Cerise wyciągnęła do mnie szczupłą dłoń z lakierowanymi paznokciami. Bardzo mi miło panią poznać. Miała cichy, niemal niedosłyszalny głos. Nie mam dla niej miejsca u siebie, Heleno oświadczyłam posępnie. Nie mogęprzecież zamienić swojego mieszkania w przytułek dla bezdomnych Helena zacisnęła wargi,na jej twarzy odmalował się wyraz przykrości. Nie o to chodzi, kochanie.O tym nawet nie pomyślałam.Cerise potrzebuje pomocydetektywa.Kiedy opowiedziała mi swoją historię, od razu pomyślałam, że tylko ty możesz jejpomóc.Nie miałam pojęcia, czy mam sobie wyrywać włosy z głowy, czy leż krzyczeć zwściekłości, żeby tylko nie rzucić się z pięściami na ciotkę.Zanim jednak zdążyłam wjakikolwiek sposób zareagować, drzwi po lewej stronie się otwarły i wyjrzał z nich bankier. Ach, to znowu pani rzekł z dezaprobatą. Powinienem był się tego domyślić.Tymrazem zaraz dzwonię po policję.Widziałem, ze pani alfons przed chwilą odjechał swojącorvette.A może to pani klient narkoman? Czym się pan zajmuje przez cały dzień? wrzasnęłam na niego. Szpieguje pan ludzi,którzy wracają nieco pózniej do domu? Widocznie sprawia panu przyjemność wtykanieswojego nosa w cudze sprawy! To są również moje sprawy, jeżeli pani je załatwia przez okrągłą dobę. Nie, to nie jest tak, mój drogi wtrąciła ciotka. Ona jest zawodowym detektywem.Przyszłyśmy do niej z prośbą o pomoc.Pan nie powinien gniewać się na nas, gdyż to szkodziurodzie, wygląd jest nie mniej ważny dla mężczyzny niż dla kobiety.A ma pan bardzo ładneoczy. Heleno, zamilknij natychmiast.Sprawę Cerise omówimy u mnie.Idziemy, okay! Niemiałam ochoty kontynuować rozmowy z tym facetem.Helena oponowała twierdząc, że chciała mi tylko pomóc w ułożeniu stosunków zsąsiadami, ale w końcu zgodziła się iść za mną.Spojrzałam jeszcze na bankiera ,zastanawiając się, czy nie powiedzieć czegoś ugodowego pod jego adresem.Zawsze lepiejżyć w zgodzie z sąsiadami.Ostatecznie jednak odezwałam się: Proszę nie zapomnieć podać policji nazwy tablicy pojazdu.Człowiek, do którego należywóz, jest policjantem z Okręgowej Komendy Wydziału Przestępstw Kryminalnych.Wkomendzie bardzo się ucieszą, gdy się dowiedzą, że jest podejrzany o stręczycielstwo.Jeślipanu nie udało się odczytać tablicy, to przeliteruję: fureous. Są jednak dni, kiedy nie jestemszczególnie ugodowa.Patrzył na mnie nieufnie i gniewnie ciemnymi oczami, usiłując odgadnąć, czyprzypadkiem nie blefuję, w końcu jednak doszedł do wniosku, że chyba nie.Wycofał się dosiebie, zatrzaskując głośno drzwi.Z mieszkania naprzeciwko dochodziło warczenie Peppy,która najwyrazniej chętnie przyłączyłaby się do awantury.Szybko wbiegłam na drugiejpiętro, w samą porę, by uniknąć słuchania wynurzeń pana Contrerasa.Wpuściłam Helenę i Cerise do swojego mieszkania. Napijecie się czegoś? Kawy? Wody sodowej? Chętnie napiłabym się piwa odparła Cerise. %7łałuję bardzo, ale nie mam piwa.Tylko kawę, mleko lub sok.Mam jeszcze wodęsodową i coca-colę.Cerise zgodziła się na coca-colę, Helena poprosiła o dużą kawę, taką, jaką ja zwykleparzę.Postawiłam przed nimi na stole resztki sałatki przygotowanej na wczorajszy piknik iodgrzałam kilka rożków z konfiturą.Nie widziałam nigdy kobiet, które miałyby taki apetyt.Jadły szybko, w milczeniu.W pewnym momencie Cerise zapytała tylko, co to jest takie białew sałatce, a dowiedziawszy się, że kalmary, nie odrywała się już ani na chwilę od jedzenia. Więc co to za problem, którego rozwiązanie wymaga pomocy detektywa? zapytałam,gdy już się posiliły.Cerise spojrzała na Helenę prosząco. Chodzi o jej dziecko odezwała się ciotka.W jasnym świetle żyrandola zauważyłam, że Cerise jest młodsza, niż mi się początkowowydawało.Mogła mieć około dwudziestu lat. Słucham więc powiedziałam zachęcająco. Sądzimy, że dziecko zginęło w czasie pożaru stwierdziła Helena. Zginęło w czasie pożaru? powtórzyłam za nią głupio. W Indiana Arms ciągnęła, ciotka. Wiki, nie gap się na mnie jak wrona w kość.Przecież wiesz, o jaki pożar chodzi. Tak, wiem, ale to wy tylko tak sądzicie? Nie wiecie na pewno?Zwróciłam się do Cerise.Potrząsnęła tylko głową i znów spojrzała na ciotkę.Helenamówiła z ożywieniem, pomagając sobie gestykulacją rąk i zaciskając mocno wargi dlapodkreślenia dramatyzmu sprawy. Chodzi o to, że Indiana Arms był hotelem osób samotnych, co znaczy, że razem ztobą nie mógł przebywać nawet karaluch, a co dopiero dziecko.A Cerise miała taką małą,czternastomiesięczną, słodką dziecinkę.Co ona biedna miała z nią począć, gdy szukała pracy?Helena przerwała na chwilę, jakby oczekując ode mnie odpowiedzi, ale ja nie miałamzamiaru jej przerywać. W tych warunkach zostawiała ją ze swoją matką.Ty byś tak samo zrobiła w jej sytuacji.A Gabriela zachowałaby się podobnie jak matka Cerise.Nie ma nic takiego, czego by niezrobiła dla córki! Przyjmowała do siebie dziecko ryzykując, że pewnego dnia może zostaćwyrzucona z hotelu na zbity tyłek tu dla dodania wyrazu swoim słowom Helena klepnęła sięw odpowiednie miejsce byle tylko pomóc Cerise w urządzeniu sobie życia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]