[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla siły, o której myślałam, że jej pragnę, skierowałam się doniewłaściwych ludzi.Została mi odebrana część mnie zdolna decydować samodzielnie o tym, co jest dobre, a co złe.Tużpo decyzji ogarnia mnie zwątpienie i przeklinam sama siebie za to, że kiedykolwiek sądziłam, żemogę wybrać dobro przed złem.Powinnam była nauczyć się wieki temu, jak cię zapamiętać.Może mogłam zaoszczędzić sobie bardzo smutnych chwil.bardzo złych snów i wielusetrozpaczliwych usiłowań odzyskania swojego lepszego ja - tego, które zaprosiło cię do środka, tego,któremu zawdzięczasz całe życie.Mam nadzieję, że dostałeś to, czego ci było trzeba.Ja nie mogę doznać niczego dobrego, nie teraz.Nie znam drogi do odpowiedzialności, tak jakznałam kiedyś, Jakże prosto jest iść przed siebie.Wypuściłam Troya.Uwolniłam go przy pomocy paru uderzeń batem w zad (metoda, dzięki którejbiegłam przez jakiś czas, jak pamiętasz zapewne, BOB).Nie ma go.Nie zasługuję nań ani on nie zasługuje na życie, które rozpoczyna się i kończy każdegodnia w małym kwadratowym boksie.To jakby przypomnienie, że nie jest wolny, ale mawłaściciela.Wypuściłam kucyka.To jedna z ostatnich rzeczy, które zrobiłabym, zanim przypomniałam sobiecałe twoje.gówno.Nieważne, zresztą.Mam nadzieję, że Troy zrozumiał, dlaczego go wypuszczam.Tak bardzo się boję, że cokolwiek dotknę, naraża się na niebezpieczeństwo kontaktu z BOBem.Będę zgłębiać śmierć.Nie martw się, czuję już jak decydujesz w jaki sposób i kiedy, ty chuju.Laura74Kochany pamiętniku! 12 listopada 1987 r.Mam nadzieję, że Bóg czyta te słowa.Mogłabym skorzystać z pomocy.To definitywnie koniec mojego życia, koniec mojej wiary w siebie.zaufania.Wszystko szlagtrafił! Leo i Bobby przyjechali po mnie do stajni, bo nie mogłam zrobić kroku.Bobby powiedział,że musiał zadzwonić do mojego domu i powiedzieć, że robi mi niespodziankę i bierze na kolację.Wrócimy pózno.Muszę przyznać, że to bardzo miło i ładnie z jego strony.Ale jak już powiedziałam Leo iBobby'emu, siedząc na tylnym siedzeniu po przebraniu się (znowu podziękowania dla Bobby'egoza pożyczenie dla mnie ciuchów Donny, która mu mówi, że się o mnie martwi) - należy liczyć się zniespodziankami.Nie, żebym wątpiła w lojalność Donny czy jej przyjazń, ale wierzę teraz zabardzo w BOBa.Powiedziałam im obu, że się martwię.Mam powody, żeby przez całą noc nieruszać się z miejsca.Powiedziałam, że niepokoję się tak bardzo, że, jeśli się zgodzą, możemyzawrócić i zapomnieć o kokainie do jutra.Bobby zaśmiał się ze mnie, a Leo poklepał mnie po ręce,jakbym była czymś fajnym, czymś co jak za pociągnięciem z tyłu sznurka szczebioce w kółko tosamo, niepotrzebnie "Nie jest to bardzo bezpieczne".Minęliśmy Mill Town i zagłębili się w dolną część miasta.Nigdy nie widziałam tak ciemnej nocy.Nigdzie na niebie nie było księżyca.To zaniepokoiło nawet Lea, który, jestem pewna, zaopiekujesię mną, dopóki będę z nimi.Potrzebuję teraz tylko albo proszku albo gotówki, za którą kupięproszek.Mój mały biały przyjaciel, kolejne kłamstwo, ale temu przynajmniej spojrzałam prosto wtwarz i powiedziałam, że uwierzę tak czy owak.Chwilowe szczęście jest lepsze niż stopnioweodkrywanie przed przyjaciółmi, rodziną, kochankami przerażającego widoku tego, jak bliskajestem autodestrukcji.Nie podchodzcie za blisko, tłum nie zapewnia już bezpieczeństwa.To mogęwam obiecać.Dojechaliśmy do wąskiej drogi bez żadnego oznakowania; przyjmując, że to właśnie droga, jako żebyła jedyną w promieniu mil.Zanim ruszyliśmy w kierunku tamtego domu, Bobby po prostusiedział nieruchomo.Leo szturchnął go "No, Bobby, jedzmy", czy coś takiego.Ja też starałam sięzwrócić jego uwagę, ale on był, serio, w innym świecie.Twarz miał jakby przybywał znieziemskiej strefy.W chwili, gdy wyzwolił się ze swoich myśli, zaczął grzać drogą, w tę kompletną ciemność przednami, która skrywała gdzieś dom.Dom, który, miałam nadzieję, wypełniony jest donieprzyzwoitości kokainą i szybkim drinkiem, jeśli zdobędę się na uśmiech.Wyszczerz zęby,myślałam.Leo spojrzał na mnie, bo uderzyło go, że niedobrze jest tu być w tej sytuacji, nie znając nikogo,obładowani szmalem idącym w tysiące.Ja po prostu wsunęłam się z powrotem w siedzenie izamilkłam, zdając sobie nagle sprawę, jak śmieszne było to, że się przebierałam.To tylkoprowokuje w miejscu takim jak Dolne Miasto, w godzinie ciemności, ciągle jeszcze niewyjaśnionejw gazetach czy dziennikach radiowych.Nie mówią nawet, że jest jakaś awaria.Zapytałam "Ciekawe, jak długo zajęłoby policji przyjechanie tu na wezwanie?"Bobby sięgnął do kurtki i wyciągnął pistolet ojca, który ledwie błysnął.Powiedziałam mu, żepostradał swe pierdolone zmysły, nosząc coś takiego przy sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]