[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A najgorsze cechy nasilają się.Przypomnij sobie, jaki Miszkabył miękki w młodości, jak się wykręcał od każdego konfliktu.- No to teraz jest, moim zdaniem, taki sam.- Jak się zacznie zbliżać pełnia, to go nie poznasz.Wojownik o sprawiedliwość,obrońca skrzywdzonych, heros z jajami.Niektóre jego czyny, hm, są godne szacunku.Myślę, że tak właśnie rekompensuje swoje poprzednie tchórzostwo.Nadrabia to, coprzegapił, ale tylko tymczasowo.I nie zapominaj, że on ma już na sumieniu kilkatrupów.Na razie odżywia się samymi menelami, ma zasady.Następnego jednak lata,jeśli go dożyje, Misza stanie się zwyczajnym krwiopijcą.Spotka cię w nocy i wyssie zprzyjemnością.A propos, naprawdę nie chcesz do knajpy? Tam smacznie jeść dają.- Jedz, ja zostanę.Może jeszcze ktoś przyjdzie.- Katierina się pojawi po swojego ślubnego! - nie wiadomo dlaczego ucieszył sięDolinski.- %7łeby! Ale Katia najbardziej na świecie kocha siebie.Dla siebie musi miećpieniądze i dymanie.Z Miszki w ciągu kilku lat zrobiła modnego i popłatnego malarzakomercyjnego.Niemal jej się udało, ale on nagle wpadł w depresyjkę.Wtedy postawiła na nim krzyżyk i zaczęła sobie szukać odmiany.Przede wszystkim wMoskwie.No i doszukała się.Miszka myśli, że została zgwałcona na ulicy.A juści,niejednokrotnie.O, Nataszę, biedną, rzeczywiście zgwałcono, i to nie ktoś tam, tylkosam obserwator.Bydlę! Przysłali nam psychola.Cztery lata już zaprowadza tuporządki.Kotow za nim się ugania, ja go tropię, moskwianie przyjeżdżali, tacy biedni,nieszczęśliwi, niewinni.I nic z tego nie wychodzi.Boże, jak ja ich wszystkichnienawidzę!- A kto to jest, ta Natasza?- Córka naczelnika ZSW.Nie mówiłem ci o niej.- Rozumiem.- Teraz usiadł Auzgin. Wiele rzeczy staje się jaśniejsze, a za to pozostałe jeszcze bardziej się komplikują- przypomniał sobie słowa Kotowa.- Trzeba będzie zapisać.Przyda się.- Ona nie jest do końca wampirem - powiedział Dolinski głosem kogośpoczuwającego się do lekkiej winy, jakby usprawiedliwiał generalską córkę.- Przedkażdym cyklem robi się jej blokadę medyczną.Czasem pozwalają zaszaleć, żeby sięwyluzowała.Ona nie pije krwi.Chodzi, słucha nocy i szuka tego, który ją zainicjował.A ja za nią, jak na smyczy.Faktycznie, my tę dziewczynę wykorzystujemy.Nie mainnej rady.Szeregowego krwiopijcę ja sam wyczuwam na kilka kilometrów.Alewyniuchanie  mistrza to już problem.Poprzednim razem już go niemal mieliśmy, alesię wymknął.Naprowadziłem Kotowa na stado, i moskwiczów też, a jednak niewyszło.Szkoda.Hej, chodz pojedziemy na obiad, co?- Fima - przypomniał Auzgin.- Miszka? Przed nocą się nie ruszy.A w nocy będzie tu łaził i jojczył na swój podłylos.Miszka ma jeszcze cztery dni cierpienia.Możemy mu kupić farby.- Nie może pracować, nie czuje barwy.- Uuu, daleko już to zaszło.Myślałem, że dopiero jesienią go skręci.Widzisz,Andriucha, kijowy ze mnie ekspert w dziedzinie wampirów.- A kto jest dobrym?- Tutaj nikt.Nawet nasz doktor też jest tylko praktykiem, taki specjalista amator.Trochę go w Moskwie podciągnęli, dali niezbędne kontakty, zabezpieczyli osłonę, ityle.Teraz chyba zaczynam rozumieć, do czego to jest  starszym potrzebne.Dlazbilansowania.Póki każda struktura rozwiązuje problem w wąskim zakresie i niedzieli się danymi z innymi strukturami,  starsi mogą spać spokojnie.Niezjednoczymy się przeciwko nim.Nas jest mało, jesteśmy bardzo zajęci.A jeśli ludzie sprowadzą liczebność wampirów do zera i zaczną rozmawiać ze  starszymi z pozycjisiły.Na przykład, żeby podzielili się z ludzmi swoją wiedzą.Niech wszystkich naucząwidzieć i słyszeć naprawdę, niech uczynią nas zdrowymi i mocnymi.! Tiaa.Ciekawe,nie? %7łeby tak ich capnąć i potrząsnąć.Marzenie całego życia.- Wcześniej ci nie przychodziło to do głowy?- Andriej! - Dolinski patrzył z wyrzutem.- Czy ty wyobrażasz sobie, ile mi zabieraczasu i sił moja praca, że tak powiem, terenowa? Nie wiem w co ręce najpierw włożyć!I to tylko po to, żeby się upiory nam nie mnożyły - to już wariactwo.Nas tu jest tylkoczterech.Czterech, którzy coś naprawdę robią, na całe miasto! Ja, doktor, i Kotow zZykowem.- Wybacz.- Nie, ale wyobraz sobie! Nocami przeczesuję miasto, kwadrat po kwadracie.Chodzę, węszę.A w dzień przecież pędzę normalne życie, mam biznes.Ale w każdejsekundzie może być potrzebna konsultacja telefoniczna albo spotkanie.O tym, jak jużmam dość pertraktacji z naszą mafią, już nawet nie wspomnę.Generalnie bandyci sąprzesądni, ale Oleżka Kosy jest doktorem filozofii, materialista jak rzadko kto.Gdzie,powiada, giną moi ludzie? Gdzie? Wiadomo, gdzie! Uznał, że sobie robimy z niegojaja, obraził się i nadąsał.No to oprowadziłem go raz po nocy.Jak otrzezwiał,zarządził, żeby we wszystkich polewaczkach, jakie ulice polewają, była wodaświęcona! Nasi popi fortuny porobili na tym interesie.Potem Kosy, chwała Bogu,znowu otrzezwiał.- A nie można naprawdę połączyć wysiłków, skoro tak zle się sprawy mają? -przerwał Auzgin.- Niech się dogada twoje szefostwo z milicyjnym.Dobierzcieodpowiednich ludzi, przygotujcie ich i uderzcie w problem poważnie.Przepraszam,gadam o rzeczach, na których się nie znam, ale przecież to oczywiste: jak jest sytuacjanadzwyczajna, trzęsienie ziemi albo epidemia, wszyscy pracują razem.Tu mamyakurat coś na kształt epidemii.I co.?- Jesteśmy na krawędzi - powiedział Dolinski.- Tyle że wszyscy się boją i nikt niewie, jak należy się zachować.I nikt nie ufa nikomu.Podział władzy nie zostałwymyślony nadaremnie.Każdy czuje się przytulnie w swojej budzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl