[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wszystko, co ci przyjdzie do głowy.Pisz, jak było.Aatwo ci pójdzie. A tobie? Ja teraz muszę wypocić cały traktat.O tym, że na przyszłość nie zamierzam ratowaćpodejrzanych przed nie istniejącym zagrożeniem.Albo niech dadzą trzeciego, żeby broniłnaszych tyłków.Jeszcze się dowiem, po jaką cholerę na takie zadanie posiali dwóch ludzi.Onjeszcze, skurwiel jeden, mnie przepraszał! Wybaczcie, mówił, wszystko rozumiem, ale niemam pod ręką nikogo innego.Gusiew otworzył szufladę, pogrzebał w niej, wyjął szmatkę i zaczął ścierać kurz zeswojego stołu. Kto przepraszał? Dowódca zmiany, a któżby inny? Przecież nie operacyjny, ten tylko w swoje lampki sięgapi. A kto jest dziś dowódcą zmiany?Gusiew odwrócił się i bardzo uważnie spojrzał na Waluszka, jakby zobaczył go po razpierwszy. Przymknij się poradził mu. Nikt nas nie chciał wystawić.A dowódcą zmiany jestKorniejew. Po prostu też chciałbym zaznaczyć. Powiedziałem zamknij się.Za chudy w uszach jesteś.Znasz takie powiedzenie: Zamało służby masz za sobą? I tu fala obowiązuje westchnął Waluszek, zaczynając stukać palcami w klawisze. I tu fala obowiązuje.Za każdym razem zmieniając pracę będziesz musiał przejść falę od kota do wygi.Wszędzie, gdzie zbierze się choć dwóch ludzi obowiązuje taka albo innafala.A nam, Armii Chrystusowej sam Bóg przykazał.Co prawda niektórzy uważają, żeASB to Armia Ciemności.Ale tych pozabijaliśmy.I po coś tu przylazł, Waluszek? Zapragnąłem zostać archaniołem odciął się stażysta. A przy okazji, za co ty samuważasz ASB. Za konieczne zło natychmiast odpowiedział Gusiew.Tę odpowiedz najwyrazniej dawno miał przygotowaną.ROZDZIAA DZIESITYWalczył o wyzwolenie swojej ojczyzny, pozostając tyranem i ludobójcą.Kiedy obaj ukończyli pisaninę, Gusiew wysłał dokumenty do archiwum, a swoją notatkęnie tylko gdzieś wysłał, ale jeszcze wpisał ją do rejestru dokumentów.Potem burknąłWaluszkowi Siedz tu, pal i używaj życia , a potem zebrał papiery i gdzieś poszedł.Waluszek przesiadł się za biurko Gusiewa i z ogromną ciekawością zbadał zawartośćkomputera swojego przewodnika.Już na pierwszy rzut oka stwierdził, że blaszak szefa jestznacznie szybszy od tego, na którym sam pracował przed chwilą i znacznie bardziejrozbudowany, niż tego wymagało zwykłe stanowisko biurowe.Przypomniawszy sobieniezbyt skomplikowane polecenia Waluszek zaznajomił się z konfiguracją i aż świsnął przezzęby.Był tu potężny akcelerator wideo i ogromna ilość pamięci operacyjnej.ZaintrygowanyWaluszek zajrzał pod stół i stwierdził, że plomba na obudowie została zerwana.Gusiewprawdopodobnie łamał wszelkie zasady.I wyglądało na to, że spędza w pracy znacznie więcejczasu, niż wymagał tego regulamin. No to teraz się pobawimy! ucieszył się Waluszek, niebez podstawy założywszy, że utworzony przez Gusiewa na dysku folder z grami pełen jestdobrych, trójwymiarowych strzelanek krew, bieganina i palba.Ale i w tym względzieGusiew zdołał zadziwić swojego prowadzonego.Gier rzeczywiście był cały worek, wszystkiejednak należały do strategicznych albo rolplejów z angielskimi, bardzo rozwiniętymidialogami i tekstami żadna nie była lokalizowana.Waluszek w pierwszej chwili zakląłsążniście, ale potem znalazł jakąś samochodową ścigałkę i rozpoczął jazdę.Nieobecność Gusiewa trwała niemal godzinę.W sali panowała prawie absolutna cisza.Tylko Waluszek od czasu do czasu skrzypiał fotelem na zakrętach.Pracownicy Centralnegopatrolowali ulice i sądząc z braku sygnałów alarmowych, nikogo na razie nie zabito.Porozwieszane tu i tam wielkie monitory też były martwe, a głośniki powiadamianiazachowywały ciszę.Nic nie przypominało codziennej zawieruchy i zgiełku, jaki panował tu wminionych latach i o którym z nostalgicznymi westchnieniami opowiadali instruktorzy nakursie przygotowawczym.Wyglądało na to, że miasto wyczerpało swoje przestępczemożliwości.Jak i pozostała część kraju.Drakońskie metody i niezwykle suroweegzekwowanie prawa zbiły temperaturę prawie do zera przestępstwa dotyczyły główniespraw socjalnych i wyglądało na to, że pracownicy ASB niedługo rozpłyną się w tłumiemilicjantów i agentów agencji antynarkotykowych.Instruktorzy i o tym ich uprzedzali powojujecie, mówili, troszeczkę, a potem upodobnicie się do innych stróżów prawa.Stracicieniezwykłe przywileje socjalne, wysokie zarobki z jeszcze wyższymi premiami, anajważniejsze, że odbiorą wam prawa, które wy, smutne łosie, nazywacie Licencją nazabijanie.I przespacerowawszy się po ulicach, łatwo było w to uwierzyć.Waluszek doskonalepamiętał jeszcze nieprzyjemne wrażenie, gdy w moskiewskim powietrzu niczym ciężki,dławiący inne uczucia smog, wisiała nienawiść.Długo wisiała, przez całą jego młodość dziesięć lat a potem nagle znikła.Przyczyną było niewątpliwie to, że kiedyś na jednego brakarza przypadało stu bandytów,a teraz, nawet przy zmniejszonym stanie osobowym ASB, dziesięciu pełnomocników ztrudem znajdzie dla siebie jednego klienta.A przy okazji ostatnio znowu wszczęto nabór.Ciekawe po co? Faktycznie pomyślał Waluszek na cholerę komu potrzebnych jest tylu rekrutów?Ależ się Gusiew zdziwił, kiedy mu powiedziałem o tym, ilu nas było na kursie.Aż oczywytrzeszczył.Wybrakówka od dawna już nie pracowała na cały gwizdek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]