[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zaprzeczam, że jest godny pożądania, lecz postanowiłem go niepragnąć. Twoja prawość mnie zawstydza powiedział Owen.Jesteś kapitanem tego okrętu, zawdzięczam ci życie.Widzę,jak traktujesz swoich ludzi.Powiedziałbym ci, lecz. Nie wiadomo komu można zaufać.Wiem.Może niechciałeś obarczać takim ciężarem przyjaciela?Owen nie uważał Fernandeza de Aguilara za przyjaciela,nie oczekiwał też, że kapitan odwzajemni jego przyjazń.Kiedy de Aguilar powiedział to głośno, po tym wszystkim,co wspólnie przeżyli, zrozumiał, jak ich przyjazń rodziłasię podczas szeregu pozornie błahych rozmów, które teraznabrały znaczenia i wartości.Darzył de Aguilara, głębokimszacunkiem.Kiedyś Hiszpan zabiegał o jego względy, budząc w nimlęk.Teraz, kiedy mu uległ, wcale tego nie żałował. Dlaczego to powiedziałeś? zapytał.Był wdzięczny,że de Aguilar nie udaje, iż zle go zrozumiał. Ocaliłeś mi życie, czy nie jest to wystarczający powód? odparł Hiszpan, wzruszając ramionami. Twojanaiwność sprawia, że łatwo ci uwierzyć, jednak kryje sięw niej siła więcej warta niż wszystkie marności tego świata. Nigdy nie pokocham cię tak, jak mężczyzna kochakobietę.134 Wiem.Nie poprosiłbym cię o to.Szczerze mówiąc,wcale tego nie pragnę.Ja również pewnego dnia znajdę sobieżonę.Wierzę w spotkanie dwóch mężów o równej dzielności spotkanie, które ma taką samą wartość, co cielesnezespolenie, i może okazać się trwalsze od upojnych chwili,zmysłowej miłości.Miałem nadzieję, że uda mi się znalezćw tobie pokrewną duszę i że będziesz mógł mi wyjawićhistorię błękitnego kamienia w takim stopniu, jaki uznasz zabezpieczny. Mógłbym.faktycznie mógłbym. Owen przesunąłdłonią po twarzy, nie mając pojęcia, jak młodym go to uczyniłoi jaki wyraz niepewności pojawił się na jego obliczu. Przezcałe życie dzwigam brzemię kamienia.Kocham go i wszystko,co jest z nim związane, lecz lekkomyślnie nie obciążę nimbarków drugiej osoby, szczególnie człowieka, którego podziwiam.Mimo to.owej nocy, gdy zszedłem na obiad, niepozostawiłem czaszki na widoku.była schowana jak zawsze. Czyżby kamień sam pozwolił, abym go ujrzał? Na to wygląda.Zamilkli na chwilę, wsłuchując się w odgłosy statku prze-cinającego fale, czując unoszenie się kadłuba i kołysaniemorza.Ponownie usłyszeli wołanie morskich ptaków, głośniejniż przedtem, choć one same ledwie majaczyły na horyzoncie.De Aguilar sięgnął do koszuli i z wewnętrznej kieszeniwyjął jakiś złoty przedmiot. W Zamie kapłańską posługę pełni ojciec GonzalezCalderón.Słyszałem, że to fanatyk znajdujący upodobaniew cierpieniu innych.Powinieneś postępować ostrożnie w jegoobecności.Udawaj człowieka pobożnego.Jeśli cię to nieurazi, przyjmij ten przedmiot. Z palców de Aguilara zwisałmały złoty krucyfiks niezwykle misternej roboty. Należałdo mojej matki, lecz może go nosić mężczyzna dodałzwyczajnie.Promienie słońca oświetliły krzyżyk obracający się wolnopod wpływem rześkiej bryzy, a odbijające się w nim światłolśniło mocniej niż metal, z którego go wykonano.CedricOwen wziął go do ręki, a błękitny kamień, który wzdrygał się,ilekroć dotykał przedmiotu jakiegoś kultu, tym razem niezareagował. Dziękuję odpowiedział. Czuję się wielce za-szczycony twoim darem.10Za ma, Nowa Hiszpania,pazdziernik roku 1556Biada, potężny naród pogrąży się w wielkiej niedoliA święte prawo, w całkowitej ruinie.Chrześcijaństwo [będzie poddane] innym prawom,Kiedy odkryte zostanie nowe zródło złota i srebra.Czterowiersz 53, Centuria I, NostradamusPo spokojnej wodzie, lśniącej w promieniach południowegosłońca, Aurora" wolno wpływała do małej naturalnej zatoki,nad którą górowało miasto Zama.Wysokie ściany urwiska z białego wapienia piętrzyłysię, przypominając wartowników strzegących nieskazitel-ności, wiodąc ich ku miastu wzniesionemu z kamieniao barwie krwi.Miasto otoczone było murami z trzechstron, z czwartej zaś graniczyło z ogromną czerwoną wieżąprzypominającą piramidę, która w nocy pełniła rolę latarnimorskiej.%7łeglarze stali na lewej i prawej burcie, od dziobu po rufę,sondując głębokość ciężarkiem i badając dno.__________________________________________________ 137Sztafeta cichych głosów przekazywała raport do de Aguila-ra, który stał razem z Juanem-Cruzem za sterem okrętu: Prawa rufa, trzeci człowiek, pięć sążni, piasek. Lewa burta, czwarty człowiek, cztery i pół sążnia.Niema piasku, pewnie skaliste podłoże
[ Pobierz całość w formacie PDF ]