[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie rozumiem  przyznała się otwarcie gospodyni. Zechcą to nam panowie przystępnie wyjaśnić?  Edward włączył się do rozmowy. Przystępnie?  Olszewski z Wróblewskim popatrzyli po sobie. Ano, może się da&Wróblewski chrząknął. Państwo rozumieją, co to jest funkcja matematyczna? Przyporządkowanie jakiegoś  xdo  y według zadanego wzoru? Powiedzmy&  odpowiedziała ostrożnie generał Plater. Zatem proszę łaskawie przypomnieć sobie, jak się liczy równania z jedną niewiadomą.Powiedzmy, jeżeli x + 3 = 5, to ile wynosi  x ? Oczywiście, dwa  odpowiedział Edward. Rzecz w tym, że w zwykłych równaniach niewiadomą jest liczba.Natomiast wrównaniach rachunku fluksji, zwanych też różniczkowymi, niewiadomą jest cała funkcjamatematyczna, która z kolei może mieć wiele różnych rozwiązań.Kiedy z równania fluksjiotrzymujemy jakiś wzór, to zawsze jest przypadek szczególny z całej gromady możliwychrozwiązań. Czy formuły profesora Maxwella dotyczy to także?  spytała pani generał.  Oczywiście, jak wszystkich.I właśnie nasz Daniel odkrył tę wyższą, ogólniejszązależność, której przypadkiem szczególnym są cztery równania Maxwella. Skądże dziecko, które nawet nie mówi, mogło na to wpaść?  zdumiał się majorJasiński. Pewnie pokazano mu gdzieś książkę z równaniami Maxwella i on zaczął się nimi bawićjak inni pospolitą łamigłówką, rozpisywał je, przekształcał, aż doszedł do tego&  Olszewskiwyjął i podał gospodyni notatki chłopca. Zaiste, oryginalna zabawa jak na dziecko  stwierdziła generał Plater. W rzeczy samej, to geniusz!  zapewnił Wróblewski. Mówić nie umie, ale w zamianposługuje się językiem matematyki wyższej.W tej kwestii jego opiekun mówił szczerą prawdę. Być może Daniel to geniusz o klasę większy od Aukasiewicza i Maxwella  powiedziałOlszewski. Dlatego tak trudno przychodzi nam się na nim poznać. No dobrze, moi panowie  westchnęła gospodyni. Być może to dziecko jest niebywaleuzdolnione, ale co nam po nim? Możemy dzięki niemu uzyskać dostęp do zupełnie niebywałej wiedzy  odparłOlszewski z przekonaniem. Trudno to teraz przesądzać, pani generał, ale profesor Maxwellpowinien koniecznie jak najszybciej zobaczyć zarówno te notatki, jak i samego Daniela.Emilia Plater zamyśliła się głęboko. Czy dzięki temu można będzie udoskonalić nasz system telegrafii bez drutu?  zapytała. Niech profesor Maxwell sam to oceni. Dobrze  zdecydowała gospodyni i zwróciła się do sztyletnika. Panie majorze, proszęprzekazać Daniela Teslę pod tymczasową opiekę profesora. Według rozkazu!  odparł służbiście Jasiński. Nasza obecność podczas tego spotkania również byłaby wskazana  zasugerowałostrożnie Wróblewski. W takich strojach mają panowie zamiar składać wizytę pierwszemu gościowiKrólestwa?  spytała z przekąsem generał Plater, patrząc na nich znacząco. Ja spędziłam półżycia w obozach wojskowych, wpierw za młodu na Litwie, potem u karbonariuszy iGaribaldiego, więc doprawdy wiele rzeczy już widziałam, ale nasz dystyngowany pan Szkot tochyba niekoniecznie&Rzeczywiście, obaj fizykaliści wyglądali mało reprezentacyjnie.Do gabinetu pani generałpopędzili, jak stali, kiedy tylko doszli do porozumienia w sprawie wzorów Daniela.Bez fularów,wciąż w powyciąganych koszulach, tylko surduty zarzucili na grzbiety, a ów strój niedbały uległdalszemu zaniedbaniu podczas szamotaniny z chorąży Barczewską.Portier ResursyObywatelskiej przy Krakowskim Przedmieściu, którą w całości przeznaczono na mieszkanie ipracownię profesora Maxwella, z pewnością nie wpuściłby takich obwiesi nawet w towarzystwiecałego legionu sztyletników.Bądz co bądz tego wymagał honor Rzeczypospolitej! Zaraz się odświeżymy i przebierzemy!  zapewnił skwapliwie Olszewski. Daję panom godzinę  zakomunikował major Jasiński.Fizykaliści opuścili gabinet równie szybko, jak do niego weszli. Tylko niech panna nie płacze  Wróblewski w biegu pocieszył adiutantkę. Wszystkona dobre wyszło!Te słowa wyraznie poruszyły panią generał. Chyba zbyt surowo potraktowałam to dziecko&  szepnęła skonfundowana. Niechpanowie już idą. Sprawa Aupińskiej najwyrazniej zeszła na plan dalszy. Proszę mniepowiadomić, gdy tylko coś wykryjecie. Odmeldowujemy się!  Major i porucznik stanęli na baczność. Przechodząc przez sekretariat, Edward zobaczył, że zrugana adiutantka rzeczywiściesiedzi zapłakana na stołku w kącie.Na widok młodego oficera panna Jadwiga podniosłazaczerwienioną buzię. Pan powie tym swoim gburom&  wydyszała przez łzy  że ja& ja& Następnymrazem naprawdę któregoś zastrzelę albo obu!W drzwiach gabinetu stanęła macierzyńsko zatroskana pani generał. Dziecko moje drogie!  zawołała czułością. A na cóż tobie się tak zamartwiać, a? Nojuż dobrze, dobrze&Potęga ImperiumNastępny dzień Edward zaczął od naładowania swojego rewolweru.Upewnił się, że kominki komór nabojowych nie są zatkane, po czym nałożył na nie sześćkapiszonów w miedzianych kapturkach.Starannie odmierzył porcje prochu, ubił je w komorachbębenka, po czym włożył kule i wcisnął na nie przybitki z nasyconego parafiną filcu.Do osobnejładowniczki włożył dwanaście zapasowych naboi w papierowych torebkach i jeszcze pół tuzinadodatkowych kapiszonów.Nanizał kaburę z ładownicą na pas główny i przymierzył przedlustrem.Wyglądało to niezle, chodziło się znośnie, ale zdecydowanie niewygodnie było z tymżelastwem u boku siedzieć i pracować przy biurku.Jednak znacznie gorsze byłobyniezadowolenie pani generał Plater.Zatem porucznik Starosławski pierwszy raz stawił się do pracy uzbrojony, ale jegopowaga jako kierownika DIN nie wzrosła od tego ani trochę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl