[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy sięgnęła do paska spodni, zuśmiechem odsunął ją od siebie.- O tak.- wyszeptał aksamitnym głosem.- Teraz jesteś gotowa domiłości.Słowo miłość" wyrwało Jessicę z błogiego odrętwienia, obudziło naułamek sekundy nierealne tęsknoty.Niestety zdawała sobie sprawę, że w jegoustach to tylko elegantsze określenie czysto fizycznego zespolenia.Salvatore wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko.Pózniej stanął przed nią ikolejno zdejmował buty, skarpetki, spodnie i wreszcie spodenki.Oglądałaerotyczny spektakl rozszerzonymi z zachwytu oczami.Wyciągnęła do niegoręce.48SR- Chodz do mnie - poprosiła.- Pragniesz mnie?- Umieram z pragnienia.Nie zapominając o zabezpieczeniu, położył się obok niej.Długo całowałjej piersi, aż przełamała ostatnie zahamowania i zaczęła wodzić dłońmi po jegociele.Nagle przemknęło mu przez głowę, czy przypadkiem nie pakuje się wpułapkę, w którą wpadło co najmniej paru jego kuzynów.Przytrzymał jej ręce.- Chyba nie jesteś dziewicą? - spytał niespodziewanie szorstkim tonem.Nagłą zmiana nastroju zaniepokoiła ją.- Nie, a czemu pytasz? Czy to ma jakieś znaczenie?- Oczywiście, ale nie pora teraz na tłumaczenie.Lakoniczna odpowiedz niczego nie wyjaśniała.Ledwie zdążyła otworzyćusta, by zadać kolejne pytanie, zamknął je długim, zachłannym pocałunkiem.Potem wodził wargami po całej powierzchni skóry.Rozbudzał ją powoli,nieustannie dopytując, co sprawia jej największą przyjemność, aż zapomniała owszelkich rozterkach i całkowicie zatraciła się w rozkoszy.Dawała ją i brałapełnymi garściami, wciąż niesyta i czuła.Takiej właśnie kochanki Salvatore potrzebował.Jej spontaniczność rozpalała mu zmysły.Przeszkadzał mu tylko nadmiarczułości.Gdy odpoczywali, obsypała jego twarz, ramiona i szyję pocałunkami,jakby nie wiedziała, że odrobina rezerwy czyni kobietę bardziej godnąpożądania.Pózniej ufnie, zbyt ufnie ułożyła głowę na jego ramieniu, nieodrywając od jego twarzy zachwyconego spojrzenia.- Jak dobrze - westchnęła z rozmarzeniem.- Bosko!Błogi uśmiech zaniepokoił Salvatore.Przemknęło mu przez głowę, żenajwyższa pora powiedzieć jej o tymczasowym charakterze romansu.Po49SRnamyśle uznał jednak, że jest zbyt inteligentna, by robić sobie złudne nadzieje.Mimo wszystko odsunął się na brzeg łóżka i ziewnął przeciągle.- Zgłodniałaś? - spytał od niechcenia.Kilka minut wcześniej Jessica zażartowałaby, że owszem, nabrałaapetytu, ale nie na jedzenie tylko na niego.Gdy zaglądał jej głęboko w oczy,dopytując o odczucia i pragnienia, bez oporu wyrażała swoje najskrytszeerotyczne fantazje.Lecz chwile intymności nie zburzyły dzielących ich barier.Pozwoliły tylko na chwilę o nich zapomnieć.Teraz, gdy nasycił żądzę,wyczuwała chłód.Nie wiedziała, jak postąpić.Czy oczekiwał, że ubierze się iwyjdzie?- Przynieść ci coś do jedzenia? - wyrwał ją z zamyślenia głos Salvatore.- O tak, bardzo proszę - odpowiedziała skwapliwie, rada, że samrozstrzygnął dylemat.Gardziła sobą za to, że pozwala mu dyktować warunki, lecz nie potrafiłamu się sprzeciwić.Odnosiła wrażenie, że do tej pory egzystowała z dnia nadzień, a dopiero on obudził w niej chęć do życia.Salvatore wstał, piękny i wspaniały w swej nagości.W błękitnych oczachrozbłysły iskierki rozbawienia.- Mądra decyzja! - pochwalił.- Teraz widzę, że tylko skrępowanieodebrało ci apetyt w restauracji.Dzięki Bogu, masz zdrowe podejście dojedzenia.Nie cierpię dziewczyn, które się głodzą, żeby zachować smukłąsylwetkę.Jessica pomyślała, że Willow wiele by dała za informację oupodobaniach znanego sycylijskiego przedsiębiorcy.Oczywiście niezamierzała zdradzać przyjaciółce sekretów alkowy, zwłaszcza że i tak by nieuwierzyła.- Bez obawy.Za bardzo lubię jeść - zapewniła.- Mam wstać?50SRSalvatore z przyjemnością patrzył na zaróżowioną buzię z wielkimi,szarymi oczami.- Nie.Zostań w łóżku.Prześlicznie wyglądasz.Urządzimy sobie piknik wsypialni.Kiedy wyszedł do kuchni, Jessica pobiegła do łazienki, by rozczesaćzmierzwione włosy.Po powrocie usiadła nieśmiało na brzegu łóżka, czekającna powrót Salvatore.Wkrótce potem nadszedł z tacą, pełną drogichsmakołyków: szampana, winogron, chrupiącego chleba, wybornej, ciemnejczekolady i różnych gatunków serów w eleganckiej, drewnianej skrzyneczce.Widok tylu symboli luksusu wprawił ją w zakłopotanie.- Co za delicje! - wykrzyknęła z udawanym entuzjazmem.Nie zmyliła Salvatore.Mimo promiennego uśmiechu wyczuł jejniepewność.Odstawił tacę na podręczny stolik i objął ją ramieniem.- O, rozczesałaś włosy - zauważył.- Nie gniewasz się, że pozwoliłam sobie użyć twojego grzebienia? -spytała nieśmiało.Salvatore wyczuł, że niewinne z pozoru pytanie zawiera więcejwątpliwości, niż wskazywałaby jego treść.Doświadczenie podpowiedziało mu,że odpoczynek po miłosnej gorączce to najlepszy moment na ustalenieobowiązujących reguł.- Możesz korzystać ze wszystkiego, czego potrzebujesz, póki tu jesteś -odpowiedział, gładząc ją delikatnie po brzuchu.Ani słowa, ani pieszczota nie uspokoiły Jessiki.Nadal nie wiedziała, naco może liczyć.Po chwili wahania stwierdziła, że woli nawet brutalną prawdęod niepewności.Zebrała całą odwagę, żeby dyskretnie wybadać jegonastawienie:- Dlaczego spytałeś, czy jestem dziewicą?51SRRęka Salvatore zamarła w bezruchu w połowie drogi.Cofnął jąpospiesznie, żeby pózniej nie oskarżyła go, że celowo odwrócił jej uwagę odtematu, żeby nią manipulować.Miał nadzieję, że nie będzie musiał tłumaczyćoczywistych kwestii, ale skoro sama tego zażądała, nie widział powodu, bymydlić jej oczy.Nie zamierzał jej oszukiwać ani rozczarować.Doszedł downiosku, że nawet jeśli ją urazi, wyrządzi jej mniejszą krzywdę, niż gdybyzataił swoje zamiary
[ Pobierz całość w formacie PDF ]