[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze raz stanowczonalegam, żebyś zostawiła tę sprawę.Nie odezwałam się.Zbyt niepewnie się czułam, zbyt zdenerwowana,za dużo wątpliwości. Jeśli wyślesz to do Alexandra przekonywał rozpalisz rzecz nanowo.Jest tylko siedemnastoletnim chłopcem, dziecinnym jak na swój wiek,i Bóg jeden wie, jakich może narobić kłopotów, gdy wpadnie w panikę izacznie działać na oślep po otrzymaniu twojego listu.Nie ma zresztąpowodu, by wcześniej wyjeżdżał ze szkoły.Przyjedzie za trzy tygodnie naGwiazdkę i wtedy go zobaczysz. Za cztery tygodnie odezwałam się.177RS Trzy czy cztery to naprawdę żadna różnica.Do tego czasu wszystkobędzie wyglądało inaczej.Zdaję sobie sprawę, że doznałaś szoku po śmierciMary, ale do świąt przygnębienie minie i zapomnisz o tych wszystkichzawiłościach, które jak mylnie sądzisz, wiążą się ze śmiercią Rodrica i ojca.Milczałam.I nagle wypaliłam gwałtownie: Czy Esther musi zostać w Haraldsdyke? Porozmawiam z nią.Niezręczna cisza przedłużała się.Wyciągnął wreszcie niepewnie rękę idotknął palcami mojego ramienia. Jest mi przykro.Naprawdę bardzo przykro, że odkryłaś naszzwiązek.Miałem nadzieję, że nigdy się nie dowiesz.Odwróciłam szybkim ruchem głowę, tak by nie mógł mi popatrzeć woczy. To trwało bardzo krótko.Chwila głupoty i zaślepienia, za któredrogo zapłaciłem.Wyobrażałem sobie, że będzie zawstydzona tymwspomnieniem, jak ja sam, ale najwyrazniej wstyd jest jej obcy.Spróbujędopilnować, by nie przebywała pod dachem Haraldsdyke dłużej niż tokonieczne, ale obawiam się, że będzie protestować, robić trudności, choćbymi na złość, musisz więc cierpliwie poczekać, może nawet parę tygodni. Rozumiem powiedziałam.Przycisnął palce do mego policzka i zmusił mnie, bym odwróciła kuniemu twarz. Cokolwiek czułem do niej w przeszłości to całkowicie skończone.Mam nadzieję, że to dostrzegasz.Kiwnęłam głową nie patrząc na niego.178RS Z tego powodu jesteś taki szorstki wobec Neda stwierdziłamnagle. On jeden wiedział, że byliście z Esther blisko, i zawstydza cię, żewie. Ned jest młodym huncwotem oświadczył Axel śmiejąc sięniewesoło. To pewnie nie jego wina, co zresztą niczego nie zmienia.Trochę w tym prawdy, co powiedziałaś, ale mimo to utrzymuję, że jestłobuzem, któremu potrzeba dyscypliny. Odwrócił się. Muszę cięopuścić oznajmił nieoczekiwanie. Powinienem sprawdzić, czy pastorpoczynił przygotowania do pogrzebu.Vere pojechał do Rye do trumniarza.Spotkamy się na obiedzie, kochanie, i błagam cię, tymczasem żadnychmelodramatycznych listów do Alexandra.I wyszedł.Wróciłam powolutku do sypialni i stałam przez chwilę przy oknieobserwując, jak zimowe słońce rzuca plamy światła na pokryte zieleniąbagno.Rye i Winchelsea na blizniaczych wzgórzach rysowały sięzwodniczo blisko.Tak bardzo chciałam mu wierzyć.Teraz nade wszystko pragnęłamwierzyć w każde jego słowo, nie zadręczać się już dłużej nękającymi mniewątpliwościami i lękami.Ale nie wyjaśnił mi, dlaczego tyle czasu upłynęłood momentu, kiedy zszedł do holu udając się na spotkanie z ojcem, domomentu zanim Esther odkryła ciało i zaczęła krzyczeć.I nie pozwolił miwysłać listu do Alexandra.I odrzucił możliwość, że Mary otruto.Wezwałam Marie Claire, włożyłam czarną suknię i czekałamniespokojnie, aż ułoży mi włosy.Wreszcie byłam gotowa i natychmiastzeszłam do kuchni.179RSMówił prawdę o truciznie.Kucharz potwierdził, że nie trzymają jej wspiżarni od czasu historii ze służącą.Wróciłam na górę do apartamentu.Być może Axel miał rację i Mary nie została otruta, a być może jąjednak otruto.Jeśli tak, to skąd morderca zdobył truciznę?Pomyślałam o Dame Joan, oddaliłam tę myśl i przywołałam ją zpowrotem.Wiedziała, jak sporządzić truciznę.Axel był wczoraj po południuwe wsi.widział, jak wchodziłam do kościoła.Znalazł się w wiosce, bomnie szukał, tak twierdził.A jeśli założyć, że poszedł po truciznę? Długosiedziałam w kościele, tocząc walkę z własnym sumieniem.A jeślizobaczywszy, jak wchodzę do kościoła, przeszedł mimo i poszedł do DameJoan.?Nie wierzyłam jednak naprawdę, że mógł ją zamordować.Tylko onmnie rozumiał.Nie mogłam przecież kochać mordercy.Zniknęła gdzieśzdolność logicznego myślenia, została męka niepewności, katuszezwątpienia.Strach i miłość splotły się nierozerwalnie i wiedziałam, żeznalazłam się w jeszcze gorszym położeniu niż przedtem.Usiadłam znowu przed sekretarzykiem i napisałam krótką notatkę doAlexandra, w której nie podając powodów, błagałam go, by bez zwłokiopuścił Harrow i natychmiast przyjechał do Haraldsdyke.Ned stał z bronią w ręku przy stajniach.Najwyrazniej zamierzał iść napolowanie. Czy byłbyś skłonny przejść się aż do Rye? spytałam.Podłużne czarne oczy spojrzały na mnie z zastanowieniem.Uśmiechnął się, jakby coś ważył w umyśle. Dla ciebie powiedział poszedłbym w każde miejsce w Anglii.180RS Koszałki opałki odparłam. Nie chodzi mi o każde miejsce wAnglii.Chodzi mi o drogę z Haraldsdyke do Rye. Skoro tobie, to i mnie. Mógłbyś zanieść ten list do Rye i dopilnować, by pojechałdyliżansem do Londynu? I zapłacić za zaniesienie go w Londynie do karetypocztowej jadącej do Harrow w Middlesex? Jest do mojego brata. Masz pieniądze? To powinno wystarczyć. Podałam mu monetę.Wsunął ją zręcznym ruchem do kieszeni i schował list za koszulę. To sekret ostrzegłam go. Dobrze uśmiechnął się znowu. Oddasz mi tę przysługę? Nigdy bym nie odmówił twojej prośbie. Zabrzmiało to trochęironicznie, nie wiedziałam więc, czy mówi całkiem serio. Jeśli tylkoczegoś potrzebujesz, wystarczy, że mnie poprosisz, przecież wiesz o tym.Dzień dłużył się niepomiernie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]