[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszukał po omacku oparcia i szybko znalazł takie, które mogłoutrzymać jego ciężar, następnie zsunął się niżej i zaklinował stopamii dłońmi po obu stronach.Przy wystarczająco mocnym nacisku po-winien się utrzymać, nawet jeżeli nie będzie czego się złapać ani naczym stanąć.Dobrze, James, do roboty.Spokojnie i metodycznie zaczął sięprzemieszczać w dół, przestawiając jedną stopę, potem drugą, jednąrękę, potem drugą, centymetr za centymetrem.Jednak po kilku me-trach but ześlizgnął się na gładkiej powierzchni i James musiał zna-lezć uchwyt w skale koniuszkami palców, które i tak były poranionei obolałe po wspinaczce na murze.Jęknął z bólu, ale udało mu siępewnie zaklinować, przyciskając się z całej siły do ściany.Wiedziałjednak, że długo tak nie wytrzyma.Ramiona męczyły mu się odnieustannego napięcia i trząsł się z wysiłku.Nie myśl o tym, idioto, po prostu idz.Parę metrów dalej posta-nowił odpocząć.Ostrożnie i dość niezdarnie zmienił położenie tak,że plecami opierał się o jedną ścianę szybu, a obydwie stopy wcisnąłw drugą.Wytrzymał tak przez chwilę, po czym dotarło do niego, żezejście w ten sposób będzie mniej uciążliwe.Zginając nogi, mógłzsuwać się stosunkowo łatwiej, jednocześnie odciążając ramiona,choć i tak była to harówka.Postrzępiona skała wrzynała mu się wplecy i cały czas bał się, że spadnie.Schodził dalej.Nie widział nic pod spodem, ale z odgłosu spada-jących co pewien czas kamyczków domyślił się, że musi być w po-łowie drogi.Spojrzał do góry.Otwór nad głową wyglądał jak lśniąca moneta.Zciany szybu były zimne, ale James był spocony z wysiłku, cogorsza, jakiś głos podpowiadał mu, żeby wracał, zamiast schodzić ku mrocznej niewiadomej.Co on wyprawia? Chyba zwariował.Może tam na dole utknąć wtej czarnej wodzie, sam w ciemności.Ale jedyną możliwością byłoczekanie w celi na pewną śmierć.Myśli pędziły mu po głowie jak szalone, całe ciało pulsowało jaksilnik na zwolnionych obrotach.Czuł, jakby się palił.Po jego cielerozchodziły się fale energii, które rozbudzały wyobraznię.Może faktycznie zwariował?Nie.To ten zastrzyk - SilverFin.Przypomniał sobie, co małe białetabletki zrobiły z George'em.Jak w takim razie ta nieskończeniemocniejsza surowica podziała na niego?Jednakże Hellebore się zawiedzie, bo Jamesowi udało się uciec.Roześmiał się, a jego śmiech odbił się echem w szybie.Ucieknie stąd!W takim razie do roboty, naprzód, nie zatrzymuj się jak oferma.Dopóki się ruszał, dopóki coś robił, wszystko było w porządku.Takjest, wszystko w porządku.Nie było.Zamarł.Stracił styczność ze ścianą i jedna noga zawisła w powie-trzu.Szybko ją podciągnął i znalazł skałę.Był nieuważny, patrzyłprzed siebie, nie patrzył na dół ani do góry.Co prawda nie miało tożadnego znaczenia.Było zbyt ciemno, żeby cokolwiek zobaczyć.Jeszcze raz poruszył po omacku stopą: tak jak podejrzewał, to koniecwycieczki.Zciany szybu skończyły się.Ale co było na dole? Jakdaleko do powierzchni wody? Jak była głęboka?Dużo pytań i żadnych odpowiedzi.James wyobraził sobie nagle, jak otwierają się drzwi celi,Hellebore i ten koszmarny MacSawney wchodzą, widzą kratę napodłodze, zaglądają do szybu i znajdują go, uwięzionego jak szczur,w rurze.Puścił się.Przez chwilę czuł ból, kiedy zsunął się po ostatnim metrze ścianyi zdarł sobie skórę z kolan, a potem była już pustka, czarna pustkajak spadanie we śnie.To trwało krótką, przerażającą chwilę, po czym lodowata woda uderzyła go jak wielka pięść i znalazł się podpowierzchnią, nie mając pojęcia, gdzie jest góra, a gdzie dół. 24.Samotna śmierćJames przede wszystkim słyszał hałas.Najpierw świst powietrza wuszach, potem eksplozję, kiedy wpadł do wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl