[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wszytko powiedał,kiedy go dojeżdżano, każ przeto w.m.więtszy dół wykopać.Powiedająto o Wenetach, iż drugi i umrze tak a jako żyw na koniu nie siedział.Także też jeden mając na daleką drogę jechać, prosił drugiego, któ-ry przy pośle do Niemiec jeżdzał, aby mu wszytko spisał, czegoby nadrogę trzeba.Ten nie patrząc, co za czym idzie, zgoła tak pisał, jakomu co na mysi przyszło, i począł rejestr: Item ostrogi, Item bóty, Itemtłomok i dalej co tam stało.Co gdy on, który sie na drogę gotował,wszytko skupił, wyjechał do Mistrza, miasteczka na brzegu, skąd już wdrogę wsiadać miał a na zajutrz wziął rejestr w rękę i czyta: Item ostro-gi, i każe słudze, żeby mu ostrogi przypiął; sługa powie, panie, zleć,NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG102bóty pirwej musi obuć.Powiedział pan: już ty mnie nie ćwicz, dalej tenbywał, niż ty, kto mi to pisał; sługa nie przeciwiąc sie panu, ostrogiprzypnie, i poszli zasię do rejestru, gdzie stało we wtórym rzędzie: Itembóty.Dajże sam teraz dopiero bóty, rzekł pan.Gdy do obuwania przy-szło, co czynić, żadną miarą z ostrogami tam nogi nie wnidą.Daj samnoża, Wenet powiedział, i hnet bóty rozerznął, a potym włożywszy tami z ostrogami nogi, rzekł do sługi: otoż widzisz, że tu dobrze pisano, boten bot zakryje ostrogę, iż sie nie ubłoci.A drugi zasię takież Wenet wsiadszy na koń, a trzymając go barzona wodzy, bodł gi, żeby szedł, a koń s nim wspak, aż ku domowi jed-nemu przyszło, a ten dopiero zaparwszy nogą o węgieł a niechcąc jakośwodzę puściwszy pchnął konia sobą, iż z miejsca postępić musiał, irzekł: to ten djabeł by barka, z miejsca nie pojdzie, aż popchniesz.Rzekł tu pan Wapowski: czemu w.m.nie powiesz onej o FIorenty-nie.Odpowiedział pan Derśniak: Niepomnię, która to.Ale powiedz jąw.m.sam.Zatym pan Wapowski: Florentynowie walcząc przeciwkoPizie miastu, wydali byli pieniądze wszytki s pospolitego skarbu tak iżniebyło się już dalej do czego sięgnąć, a wojna stateczna dopiro sie wten czas poczynała.Owa nielza jedno wdy o tym radzić, gdzie a jakopieniędzy dostać.I hnet zezwawszy radę, kazano każdemu powiedziećswoje zdanie o nabyciu pieniędzy.Gdy ten to, ów owo powiedział,przyszło na jednego starca, który z wesołą twarzą tak rzeki: Nalazłemja w swej głowie dwie łatwie drodze, iż w krotkim czasie barzo wielkiepieniądze zebrać możem.A to tak.Nasza intrata prawi najpewniej-sza jest ze cła bram florenckich.Otóż co teraz jest jedennaście bram wmieście, to ich kazać druga jedennaście uczynić, i przybędzie nam tyleintraty, ile jej pirwei było.Druga jest droga.Roskazać hnet, aby wetrzech abo we czterych naszych miasteczkach mińcę bito, nie inaczej,jedno jako w samej Florencyej, a iżby ustawicznie i we dnie i w nocyrobiono, a nic inego, jedno wszytko czerwone złote; to hnet i bez wiel-kiego nakładu pieniądze będą.Gdy sie tu każdy mądremu temu wynalaskowi rośmiać musiał, po-wiedział pan Bojanowski: I toć była nie najgorsza, którą ja sam w dro-dze s Krakowa do Wielkiej Polski jadąc słyszał.Chłop jeden (bywszyw Krakowie na ten czas, gdy posłowie Książąt pomorskich Królowiimieniem panów swych w pół rynku hołd podług zwyczaju czynili)przed drugiemi w karczmie powiedał, jako tam na wiele czystych rze-czy patrzał, jako król w dziwnym ubierze wysoko siedział, a panowieNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG103niżej około niego, jako siła barzo ludzi pięknie ubranych, na koniech,pieszo, we srebrze, we złocie widział, i dziwnego sie grania nasłuchał,tak, iż mnimał, by był w raju.W tym spytał go chłop drugi, coby wdytam najosobniejszego widział.Odpowiedział: było sie tam na wszytkistrony czemu dziwować, ale miedzy inemi rzeczami to mi sie najdziw-niejsza zdała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]