[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możemy tylko przypuszczać, że dążylido sabotowania misji.Nie udało im się to, ale pozbyli się głów-nych oponentów.Sekretarz ponownie zawiesił głos, a w jego oczach Zetten-berg dojrzał lęk.- Obawiam się, komandorze, że to nie koniec.Ci, którymzależy na niepowodzeniu misji, nie złożyli broni.Jeden z zało-gantów na pokładzie Marka Aureliusza może być sabotaży-stą.Wszelkimi sposobami będzie starał się nie dopuścić dotego, żeby gwiazdolot doleciał do systemu Alfa Centauri.Obajwiemy, co to oznacza.Hubert poczuł, jak ciarki przeszły mu po plecach.Potencjal-ny zamachowiec będzie usiłował zniszczyć statek, a wraz z nimdoprowadzić do śmierci załogi.- Na razie są to tylko domniemania podparte wynikami do-tychczasowego śledztwa.Niestety, nic nie wiemy o organizacji,która za tym stoi, i nie znamy tożsamości sabotażysty.Gdydochodzenie dobiegnie końca, będziecie już tak daleko, że sy-gnały przestaną dochodzić.Dlatego wysyłam wiadomość teraz,komandorze.Panu, jako dowódcy wyprawy, muszę zaufać.Proszę się mieć na baczności.%7łyczę powodzenia.Obraz zamigotał i zgasł.Zettenberg przez kwadrans siedziałw bezruchu.Nie mieściło mu się w głowie, że na Ziemi trwałarywalizacja pomiędzy dwoma tajemniczymi stronnictwami, zktórych jedno chciało doprowadzić do sukcesu misji, drugie zaśją sabotować.Zastanawiał się, jaki w tym miały cel i interes?Najbardziej jednak przerażała go świadomość, że na pokła-dzie Marka Aureliusza może znajdować się osoba pragnącajego unicestwienia, gotowa oddać za to własne życie i życieswoich towarzyszy.A przecież poznał już całkiem dobrzewszystkich członków załogi i nie wyobrażał sobie, że ktoś znich może okazać się zdrajcą.Nagle przypomniał sobie epizod z awarią komputera nawi-gacyjnego podczas przelotu obok Jowisza.Z pamięci zniknęłykoordynaty lotu i o mały włos Marek Aureliusz zostałbyzmiażdżony w atmosferze gazowego giganta.Wówczas wraz zCzarneckim zrzucili to na karb wybuchów radiowych, ale rów-nie dobrze mogło być to celowe działanie człowieka.Tylkokogo? To musiała być osoba mająca swobodny dostęp do kom-putera nawigacyjnego i znająca się na programach nadzorują-cych koordynaty lotu.Takich osób było zaledwie trzy.DanielCzarnecki, Borys Auszczak i on.Przynajmniej oficjalnie.Sabo-tażysta, chcąc pozostać w cieniu, mógł nie zdradzać swoichwszystkich umiejętności, a komputer nawigacyjny przy odpo-wiedniej wiedzy można przeprogramować z innego stanowiska.Zettenberg zapadł się w fotel i zapatrzył w iluminator.Po-czuł się strasznie bezbronny, zamknięty w metalowej puszce, zdala od domu, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc.Nie byłonawet możliwości ucieczki, bo zewsząd wyzierała straszliwa,zimna czerń.Próbował uchwycić się nadziei, że to tylko jego własna pa-ranoja i podejrzenia śledczych.Przecież Manfred Koller sammówił, że na razie nic jeszcze nie mają, nie potrafią nawet roz-szyfrować charakteru organizacji, która stała za śmiercią Wein-steina i żony Karpowskiego.Ta myśl napełniła go otuchą.Hubert sięgnął do panelu i skasował wiadomość.Nie mógłdopuścić, żeby nagranie dostało się w ręce kogoś z załogi.Niechciał wywoływać paniki.Ale od tej chwili postanowił bacznieprzyglądać się towarzyszom podróży.Rozdział 12Kraniec UkładuSłonecznegoMarek Aureliusz odrzucił pierwszy członsilnika w chwili, gdy osiągnął swoją maksy-malną prędkość.Stało się to zaraz po przecięciuorbity Neptuna.Cała załoga spotkała się w me-sie.Niektórzy siedzieli na przymocowanych dopodłogi krzesłach, inni na stolikach.Pierwszyraz od chwili startu spotkali się wszyscy razem.Zwiętowali opuszczenie Układu Słonecznego.Jeszcze żaden człowiek tak daleko nie dotarł.W rękach trzymali plastikowe kubki napełnioneszampanem, który zabrany został z Ziemi spe-cjalnie na tę właśnie okazję.Wszyscy byli rozbawieni i rozluznieni.Nawet Zettenberg,zazwyczaj milczący i ponury, tym razem uległ radosnemu na-strojowi i opowiedział kilka anegdot.W towarzystwie brylowałjednak Daniel Czarnecki, który żartował sobie ze wszystkimi ize wszystkich.Z szelmowskim uśmiechem na młodzieńczejtwarzy komplementował Sinę Finderman, która do mesy przy-szła w samych tylko majtkach i koszulce na ramiączkach.Spa-ła, gdy Marek Aureliusz opuszczał Układ Słoneczny.Resztazałogi ubrana była w tradycyjne białe, funkcjonalne uniformy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]