[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Ależ majorze Gabriel! — Milly Burt była wstrząśnięta.— Różnią się.Różnią jak najbardziej.— Tak, rzeczywiście, pani Burt — odezwał się Carslake.— Powiem pani w zaufaniu, że major Gabriel zamierza sprawić naszym przeciwnikom niezłą łaźnię.Oczywiście, kiedy już zdobędzie Westminster.Bliski byłem krótkiego „czyżby?”, lecz powściągnąłem swój język.Carslake zabrał panią Burt do siebie, aby dać jej jakieś ulotki, a może posadzić przy maszynie do pisania.Ledwo zamknęły się za nimi drzwi, Gabriel powiedział:— Przyjemna kobietka, ot co.— To widać, je panu z ręki.Spojrzał na mnie, marszcząc czoło.— Niech pan sobie daruje, Norreys.Polubiłem panią Burt.A poza tym żal mi jej.Nie ma łatwego życia, zaręczam to panu.— Może i nie.Nie wygląda na bardzo szczęśliwą.— Burt to gruboskórny drań.Za dużo pije.Nie trudno mi sobie wyobrazić, jaki to brutal.Wczoraj zauważyłem na jej ramieniu parę obrzydliwych siniaków.Idę o zakład, że jest maltretowana.Takie rzeczy doprowadzają mnie do białej gorączki.Byłem z lekka zaskoczony.Gabriel zauważył to i energicznie pokiwał głową.— Nie udaję.Okrucieństwo zawsze mnie drażni… Czy kiedykolwiek pomyślał pan o życiu, jakie wiodą niektóre kobiety? I o tym, że wciąż muszą trzymać język za zębami?— Chyba są na to jakieś przepisy prawne — powiedziałem.— Nie, nie ma, Norreys, chyba że w krańcowych przypadkach.Systematyczne zastraszanie, ciągłe szyderstwa, odrobina grubiaństwa podchmielonego męża — to szara codzienność, na którą żona nic nie może poradzić.Kobiety takie jak Milly Burt cierpią w milczeniu.A wie pan dlaczego? Nie mają własnych pieniędzy.A jak bez pieniędzy można odejść od męża? Dokąd? Krewni nie lubią się mieszać do małżeńskich kłopotów; kobiety takie jak Milly Burt są całkiem osamotnione.Nikt nie kiwnie palcem, aby im pomóc.— Tak — przyznałem — to prawda… — Popatrzyłem na niego zaciekawiony.— Widzę, że się pan uniósł.— A pan sądził, że nie stać mnie na zwykłe, ludzkie współczucie? Polubiłem tę dziewczynę.Żal mi jej i chętnie bym coś dla niej zrobił, ale obawiam się, że nic tu po moich chęciach.Poruszyłem się niespokojnie.A raczej, aby być dokładnym, usiłowałem się poruszyć, na co moje okaleczone ciało zareagowało spazmem ostrego bólu.Nie koniec na tym: razem z fizycznym bólem przyszedł inny, bardziej wyrafinowany — ból pamięci.Jeszcze raz siedziałem w pociągu jadącym z Kornwalii do Londynu i jeszcze raz obserwowałem ukradkiem łzy skapujące do filiżanki z bulionem…To w taki sposób wszystko się zaczyna.Wcale nie tak, jak człowiek by sobie wyobrażał.To czyjaś bezradność w obliczu krzywdy prowokuje cię do zmagania się z życiem i prowadzi cię, no właśnie, dokąd? W moim wypadku do wózka inwalidzkiego, do życia bez przyszłości i z przeszłością, która ze mnie zadrwiła…Tylko dlaczego zapytałem szorstko, choć Gabriel mógł wziąć tę szorstkość do siebie:— Jak się miewa ten niezły numerek z gospody „Pod herbem”?Gabriel uśmiechnął się szeroko.— Nie przejmuj się, mój przyjacielu.Jestem bardzo dyskretny.Dopóki jestem w St Loo muszę dbać o reputację.— Westchnął.— A szkoda.Ona jest naprawdę w moim typie.Ale cóż, nie można mieć wszystkiego! Nie można sprawić zawodu torysom.Zapytałem, czy torysi są purytanami, a on mi odpowiedział, że, owszem, w St Loo purytanizm odgrywa dużą rolę.Rybacy, dodał, są raczej religijni.— Mimo że mają żony w każdym porcie?— Rybacy to nie marynarze, drogi przyjacielu.Pan miesza pojęcia.— A pan? Czy panu nie pomieszała się pani Burt z wiadomą damą spod „Herbu?”Nieoczekiwanie uniósł się gniewem.— Przepraszam, do czego pan zmierza? Pani Burt jest uczciwą kobietą, bezwzględnie uczciwą.To nawet nie kobieta, to taki sobie miły dzieciak.Zadziwiał mnie.— Ona jest w porządku, proszę mi wierzyć — ciągnął z uporem.— Nie nadaje się do cichych flircików.— Wcale tak nie myślę — przyznałem zgodnie.— Ale pani Burt nie kryje się z podziwem dla pana.— Och, to tylko z powodu Krzyża i tamtego dziecka na przystani, i tej całej gadaniny na mieście.— No właśnie, cała ta gadanina.I któż jest jej duchem sprawczym?Puścił do mnie oko.— Ma pan coś przeciwko niej? No cóż, ja uważam, że jest przydatna, i to bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]