[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Tak, panie doktorze”.„Gorączka, panie doktorze? Rano 102 stopnie, panie doktorze”.„Słucham, panie doktorze? Niezupełnie zrozumiałam, panie doktorze”.„Siostro, proszę panu doktorowi przytrzymać ręcznik”.Stało się więc z ręcznikiem, potulnie i sztywno, niby drewniany stojak.A lekarz, wytarłszy swoje uświęcone ręce, rzucał ręcznik na podłogę, skąd się go potulnie podnosiło.Nalewało się wodę dla pana doktora, podawało się mydło panu doktorowi i w końcu dostawało się polecenie: „Siostro, proszę otworzyć drzwi panu doktorowi”.— Cóż, obawiam się, że potem nie potrafimy od tego odwyknąć — powiedziała gniewnie Phillis Deacon.— Już nigdy nie będę darzyć lekarzy poprzednim sentymentem.Muszę być służalcza wobec pierwszego lepszego doktorzyny, a kiedy przychodzą na obiad, bezwiednie pędzę, żeby otworzyć im drzwi.W szpitalu szerzyło się wolnomularstwo.Różnice klasowe należały do przeszłości.Córka dziekana z kościoła anglikańskiego, córka rzeźnika, pani Manfred, która była żoną pomocnika w sklepie tekstylnym, Phillis Deacon, córka baroneta, wszystkie zwracały się do siebie po nazwisku i wszystkie jednakowo interesowały się tym, „co też może być dzisiaj na kolację, i czy choć raz dla wszystkich wystarczy?”, po czym wszystkie zgodnie przyznawały, że „niewątpliwie jest w tym jakieś szalbierstwo”.Wreszcie Gladys Potts, ta śmieszka, została przyłapana na tym, że, nim inne znalazły się przy stole, zdążyła zwędzić dodatkowy kawałek chleba i porcję masła czy nałożyć sobie niesprawiedliwie porcję ryżu.— Wiecie — powiedziała Phillis Deacon.— Dopiero teraz szczerze współczuję służbie.Komuś mogłoby się zdawać, że służba przesadnie troszczy się o swoje jedzenie, a my tutaj zachowujemy się tak samo.Chodzi o to, że człowiek nie ma żadnych innych widoków poza jedzeniem.Wczoraj wieczorem omal się nie rozpłakałam, kiedy nie starczyło dla mnie jajecznicy.— Kuchnia nie powinna podawać jajecznicy — powiedziała ze złością Mary Cardner.— Powinna dawać jajka na sztuki, ścięte na parze albo ugotowane na twardo.Dla ludzi pozbawionych skrupułów jajecznica stwarza zbyt wiele możliwości.— Tu popatrzyła znacząco na Gladys Potts, która zachichotała nerwowo, pokręciła się i odeszła.— Ta dziewczyna to próżniak — stwierdziła Phillis Deacon.— Zawsze potrafi wywinąć się od roboty.i podlizuje się pielęgniarkom.Przy Westhaven to nie ma znaczenia.Westhaven jest sprawiedliwa.Gorzej z małą Carr.Ona jest łasa na pochlebstwa i ta Potts tak długo będzie ją urabiać, aż dopnie swego i dostanie takie zajęcie, jakie sobie upatrzy.Mała Potts nie cieszyła się popularnością.Podejmowano żmudne wysiłki, aby choć od czasu do czasu zmusić ją do bardziej niemiłej pracy, ale Potts była przebiegła.Tylko pomysłowa Deacon mogła się z nią zmierzyć.Między lekarzami również zdarzały się zawiści i zazdrości.Przede wszystkim każdy chciał operować co bardziej interesujące przypadki, w związku z czym rozdzielanie tychże przypadków między poszczególne oddziały zwykle powodowało wzajemne animozje.Nell wkrótce poznała wszystkich lekarzy i ich różne przymioty.No więc był doktor Lang, wysoki, przygarbiony, o długich, nerwowych palcach, wiecznie zaniedbany.Najzdolniejszy chirurg w szpitalu.Miał uszczypliwy język, był wymagający i bezwzględny w stosunku do personelu, ale był zdolny.Wszystkie siostry go uwielbiały.Był doktor Wilbraham, który miał w Wiltsbury modną praktykę.Wielki, rumiany mężczyzna, jowialny do czasu, kiedy wszystko szło dobrze.Kiedy się denerwował, nabierał manier rozpuszczonego dziecka.Kiedy był zmęczony i zły, stawał się aż nazbyt grubiański.Nell go nie cierpiała.Był doktor Meadows, spokojny, niezawodny w swojej dziedzinie internista.Był zadowolony, że nie musi operować pacjentów i że może poświęcić każdemu choremu tyle uwagi, ile trzeba.Do ochotniczek zawsze zwracał się grzecznie i nigdy nie rzucał ręczników na podłogę.Potem był doktor Bury, do którego umiejętności nikt nie miał przekonania, a który był przekonany, że wie wszystko.Zawsze palił się do wypróbowywania nowych nadzwyczajnych metod i zmieniał leki co kilka dni.Jeśli pacjent umarł, mawiano: „Czemu tu się dziwić? Zajmował się nim doktor Bury”.Był także młody doktor Keen, którego odesłano z frontu z powodu inwalidztwa.Jeszcze chyba dobrze nie ukończył studiów, a już uważał, że w medycynie tylko on ma coś do powiedzenia.Nawet zniżył się do pogawędki z ochotniczkami, tłumacząc im znaczenie zakończonej przed chwilą operacji.— Nie wiedziałam, że to doktor Keen operował — powiedziała Nell do siostry Westhaven, trochę później.Na co siostra odparła ponuro: — Doktor Keen przytrzymywał nogę.Ot i wszystko.Początkowo operacje były dla Nell koszmarem.Podczas pierwszej, w której uczestniczyła, podłoga nagle zafalowała i siostra Westhaven zmuszona była wyprowadzić ją z sali operacyjnej.Nie miała śmiałości, aby spojrzeć siostrze w oczy, jednak ta znalazła się w sposób nadspodziewanie miły.— To po części z braku świeżego powietrza i zapachu eteru, siostro — powiedziała łagodnie.— Następnym razem proszę wejść tylko na parę chwil.Powoli pani się przyzwyczai.Następnym razem Nell zrobiło się słabo, lecz nie musiała wychodzić z sali, po następnym czuła jedynie mdłości, a po jeszcze następnym nie czuła nic.Kilka razy, po szczególnie trudnych i długich operacjach, odsyłano ją, by asystowała siostrze z sali operacyjnej.Sala przypominała jatkę, a krew była wszędzie.Siostra miała zaledwie osiemnaście lat i zdecydowanie anemiczny wygląd.Przyznała otwarcie, że na początku nie znosiła tej pracy.— Za moim pierwszym razem operowano nogę — powiedziała.— A właściwie amputowano.Po skończonej operacji wszyscy wyszli, a mnie zostawiono, abym doprowadziła salę operacyjną do porządku.Musiałam sama zanieść tę nogę do spalenia.To było potworne.Podczas wolnych dni Nell bywała na herbacie u swoich przyjaciółek.Niektóre z nich były miłymi, leciwymi paniami.Te lubiły się nad nią rozczulać i mówić jej, jaka jest wspaniała.— Mamy nadzieję, że nie pracujesz w niedziele.Pracujesz? Doprawdy? Och, ale to nie jest w porządku.Niedziela powinna być dniem odpoczynku.Nell zauważała grzecznie, że żołnierzy trzeba myć i karmić w niedziele tak samo jak i w pozostałe dni tygodnia.Leciwe panie przyznawały jej rację, niemniej zdawało im się, że cała rzecz powinna być lepiej zorganizowana.Były także strapione samotnymi powrotami Nell do domu, i to o północy.Z innymi szło jeszcze gorzej.— Słyszałam, moja droga, że te szpitalne pielęgniarki strasznie zadzierają nosa, wydając polecenia wszystkim wokół.Jeśli o mnie chodzi, nie zniosłabym podobnego traktowania.Gotowa jestem dać z siebie wszystko w tej strasznej wojnie, lecz impertynencji nie zniosę.Tak właśnie powiedziałam pani Curtis i ona zgodziła się, że będzie dla mnie lepiej, jak nie podejmę pracy w szpitalu.Tym paniom Nell nic nie odrzekła.W tym czasie Anglię obiegały plotki o „Rosjanach”
[ Pobierz całość w formacie PDF ]