[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy musimy mu się podporządkować.– Oczywiście, to smutne i wszyscy współczujemy Pilar – zabrała głos Magdalena – ale George ma słuszność.Jak mówi, prawo jest prawem.Lidia wstała i objęła dziewczynę ramieniem.– Moja droga, wiem, że to dla ciebie bardzo niemiła chwila.Zostaw nas, proszę, na chwilę samych.Musimy to omówić.– Odprowadziła ją do drzwi ze słowami: – Nie martw się i zostaw to mnie.Pilar powoli wyszła z pokoju.Lidia zamknęła za nią drzwi i odwróciła się twarzą do zebranych.Po krótkiej pauzie, podczas której każdy wstrzymał dech, kłótnia rozgorzała na nowo.– Zawsze byłeś dusigroszem, George! – krzyknął Harry.– W każdym razie jednak nie naciągaczem! – odwarknął jego brat.– Z ciebie taki sam naciągacz! Od lat żyjesz za ojcowskie pieniądze!– Zapominasz, że piastuję odpowiedzialną funkcję!– Mam gdzieś taką odpowiedzialność! Jesteś nadęty niczym balon!– Harry, jak możesz?! – krzyknęła piskliwie Magdalena.Hilda powiedziała spokojnie, lecz bardzo głośno:– Czy nie moglibyśmy omówić tej kwestii z większą powściągliwością?Lidia rzuciła jej spojrzenie pełne wdzięczności.Dawid zawołał z niespodziewaną gwałtownością:– Czy musimy się tak haniebnie wykłócać o pieniądze?! Magdalena odcięła się jadowicie:– Och, możesz sobie odgrywać wielkodusznego! Nie zrzekłeś się jednak swego legatu, co? Tak samo potrzebujesz pieniędzy jak wszyscy inni! Cały twój dystans wobec przyziemnych spraw to tylko pozerstwo!Dawid odparł zduszonym głosem:– A więc uważasz, że powinienem się zrzec spadku? Ciekawe, czy.– Oczywiście, że nie! – zawołała Hilda.– Czy musimy zachowywać się jak niemądre dzieci? Alfredzie! Jesteś głową rodziny, kolej na ciebie.Alfred wyglądał na zbudzonego ze snu.– Przepraszam, ale mówicie wszyscy jeden przez drugiego.Mąci mi się w głowie.– Jak już zauważyła Hilda, nie powinniśmy kłócić się niczym grono zachłannych dzieci – rzekła Lidia.– Porozmawiajmy o tym jak przystało na rozsądnych ludzi, a także.po kolei.Alfred powinien to zrobić pierwszy, z racji starszeństwa.Jak myślisz, Alfredzie, co możemy uczynić dla Pilar?Ten odrzekł po krótkim namyśle:– Pilar zamieszka z nami.Wyznaczymy jej rentę.Nie przypuszczam, by legalną drogą mogła dochodzić praw do udziału matki.Pamiętaj, że nie nosi nazwiska Lee i w dodatku jest cudzoziemką.– Owszem, oficjalnie Pilar nie ma tego prawa, ale ja myślę o stronie moralnej.Jak sam widzisz, twój ojciec, mimo że córka wyszła za Hiszpana wbrew jego woli, pozostawił jej tyle samo, co innym.George, Harry, Dawid i Jennifer dostali tyle samo.Jennifer zmarła rok temu.Jestem pewna, że gdy ojciec posłał po pana Charltona, zamierzał zapisać Pilar znaczną sumę.Zostawiłby jej co najmniej tyle samo, a może nawet i więcej.Pamiętaj, że jest jego jedyną wnuczką.Sądzę, że mamy obowiązek naprawić tę niesprawiedliwość, której i on chciał zaradzić.Przynajmniej tyle możemy dla niej zrobić.– Doskonale powiedziane, Lidio! Myliłem się, przyznaję.Zgadzam się z tobą.Pilar winna odziedziczyć w spadku tyle, co Jennifer.– Kolej na ciebie, Harry – rzekła Lidia.– Chyba sama wiesz, że się zgadzam.Lidio, pięknie to załatwiłaś.Gratuluję ci.– A ty, George? – spytała jego bratowa.George poczerwieniał.Wykrztusił:– Sprzeciwiam się stanowczo! To bezsens! Damy jej dom i odzienie.To całkiem wystarczy!– A zatem odmawiasz zgody na współudział? – spytał Alfred.– Tak, odmawiam!– I masz zupełną rację! – zawołała Magdalena.– Co za bezczelność! Jak możecie domagać się od niego podobnej rzeczy! Przecież w całej rodzinie tylko George znaczy coś dla społeczeństwa! To haniebne, że ojciec tak mało mu zostawił!– A ty, Dawidzie? – spytała Lidia.Odparł wymijająco:– Och, sądzę, że to wy macie rację.Wszystkie te wstrętne spory są godne pożałowania.– Masz słuszność, Lidio – poparła ją Hilda.– To tylko prosta sprawiedliwość.Harry rozejrzał się wokół.– A więc wszystko jasne.Alfred, ja i Dawid zgadzamy się, z propozycją wysuniętą przez Lidię.George jest przeciw.Uzgodniliśmy, co czynić.George odparł gniewnie:– Ależ bynajmniej.Absolutnie nie ustąpię.Mam prawo do przypadającej mi części i nie oddam z niej ani pensa.– Pewnie, że nie! – poparła go Magdalena.– Wolno ci to zrobić – rzuciła szybko Lidia.– W takim razie każde z nas da trochę więcej, aby uzupełnić sumę.Powiodła wzrokiem po zgromadzonych, którzy jej przytaknęli.– Alfredowi dostała się lwia część – zauważył Harry.– Powinien dać więcej niż inni.– Wiedziałem, że twoja bezinteresowność długo nie potrwa – dociął mu starszy brat.– Nie zaczynajmy na nowo! – rzekła stanowczo Hilda.– Lidia oznajmi Pilar o naszym postanowieniu.Szczegóły możemy omówić później
[ Pobierz całość w formacie PDF ]