[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Alimenty z kolejnych małżeństw zabezpieczają ją w zupełności.Ma też swoje udziały, choć może nie największe, w funduszach trustu, po twoim dziadku.- Wuj jednak uważa, że powinnam jej coś dołożyć?- Nie ma takiej konieczności, ani moralnej, ani prawnej.Ale zobaczysz, jeśli to zrobisz, będzie cię mniej dręczyć, mniej robić ci na złość.Proponowałbym formę zwiększonych udziałów, z możliwością natychmiastowego odwołania, gdyby zaczęła rozgłaszać złośliwe plotki o Michaelu, tobie i twoim małżeństwie.Świadomość, że możesz w każdej chwili odwołać swoje dyspozycje, powstrzyma ją przed najgorszym, a wiesz, że potrafi być jadowita jak żmija.- Cora zawsze mnie nienawidziła.Wiem o tym.- I Ellie spytała nieśmiało: - Wuju, podobał się wujowi Mike?- To bardzo atrakcyjny młody człowiek.Doskonale rozumiem, dlaczego za niego wyszłaś.Nie mogłem oczekiwać niczego lepszego.Wiedziałem, że nie jestem w jego guście.Ostrożnie zamknąłem drzwi i po chwili przyszła Ellie.Żegnaliśmy się właśnie z Lippincottem, kiedy rozległo się pukanie i wszedł goniec z telegramem.Ellie otworzyła telegram.Wydała lekki okrzyk zdziwienia i radości.- To od Grety.Przyjeżdża dziś wieczorem do Londynu, jutro nas odwiedzi.Cudownie! - Spojrzała na nas.- Prawda? - spytała.Ujrzała cierpkie miny i usłyszała dwie uprzejme odpowiedzi.Jedna brzmiała: „Naturalnie, kochanie”, a druga: „Oczywiście”.XINazajutrz rano robiłem zakupy i wróciłem do hotelu nieco później, niż zamierzałem.Ellie siedziała w wielkim fotelu naprzeciw wysokie] blondynki.Czyli Grety.Usta im się nie zamykały.Opisywanie ludzi nigdy nie było moją mocną stroną, ale spróbuję.Przede wszystkim byłoby trudno nie zgodzić się z Ellie, że Greta jest bardzo piękna, ani z Lippincottem, że bardzo przystojna.To zresztą nie jest dokładnie to samo.Jeśli mówimy, że kobieta jest przystojna, nie oznacza to wcale, że sami ją podziwiamy.Lippincott na przykład nie podziwiał Grety.Nie zmienia to faktu, że kiedy Greta szła przez hali w hotelu czy w restauracji, mężczyźni odwracali głowy na jej widok.Była nordyckim typem blondynki, miała złote włosy w odcieniu dojrzałego zboża, nie opadające swobodnie na ramiona a la dziewczyna z Chelsea, lecz modnie upięte na czubku głowy.Wyglądała na Szwedkę albo na Niemkę z północnych stron, którą właśnie była.Gdyby jej przypiąć skrzydła, mogłaby iść na bal maskowy jako jedna z walkirii.Miała promienne jasnoniebieskie oczy, doskonałą figurę.Trzeba przyznać; niczego sobie babka!Podszedłem do nich, przywitałem się, starając się zachowywać naturalnie i serdecznie, chociaż byłem nieco skrępowany.Nie zawsze uda mi się dobrze zagrać.Ellie powiedziała szybko:- Jesteś nareszcie.Mike, to jest właśnie Greta.Odparłem żartobliwym tonem, że zgadłem na piątkę, co nie wypadło zbyt szczęśliwie.I dodałem:- Cieszę się, że się wreszcie spotykamy.Ellie podjęła:- Wiesz, gdyby nie Greta, nigdy nie doszłoby do naszego małżeństwa.- Myślę, że jakoś byśmy to załatwili.- Nie dalibyśmy rady, Mike.Wszyscy rzuciliby się na nas jak sępy.Zadziobaliby nas.Powiedz, Greto, czy zachowywali się okropnie? Nie pisałaś mi o tym ani nie mówiłaś.- Miałabym pisać do szczęśliwej pary w podróży poślubnej?- Ale powiedz, czy byli bardzo źli?- Oczywiście! Jak mogłoby być inaczej? Przygotowałam się na to.- Co mówili? Co robili?- Och, wszystko - stwierdziła pogodnie Greta.- Zaczęli naturalnie od wymówienia.- Tak, tego nie sposób było uniknąć.Ale jak sobie poradziłaś? Przecież nie mogą odmówić ci referencji.- Zapewniam cię, że mogą.Z ich punktu widzenia haniebnie zawiodłam pokładane we mnie zaufanie.- I dodała: - co sprawiło mi frajdę.- Co teraz robisz?- Mam już nagraną pracę.- W Nowym Jorku?- W Londynie.Jako sekretarka.- Czy na pewno wszystko w porządku, Greto?- Ellie, kochanie, jak możesz o to pytać? To był wspaniały gest z twojej strony! Wysłałaś mi czek przewidując, co będzie, kiedy bomba pójdzie w górę.Mówiła świetnie po angielsku, z ledwie dostrzegalnym akcentem.Czasem jednak używała wyrażeń, które niezupełnie pasowały do sytuacji.- Zwiedziłam kawał świata, przyjechałam do Londynu, nakupiłam mnóstwo rzeczy.- My oboje też zrobiliśmy niezłe zakupy.- Ellie uśmiechnęła się na to wspomnienie.To prawda.Zrobiliśmy nie najgorsze zakupy w Europie.Cudowne uczucie: wydawać dolary, nie oglądając się na uciążliwe ograniczenia finansowe.We Włoszech i Paryżu kupiliśmy brokaty i tkaniny do domu oraz obrazy.Płaciliśmy za nie bajońskie sumy.Otworzył się przede mną świat, w którym nigdy nie spodziewałem się znaleźć.- Wyglądacie na bardzo szczęśliwych - zauważyła Greta.- Nie widziałaś naszego domu.Będzie wspaniały.Taki, jaki sobie wymarzyliśmy, prawda, Mike?- Widziałam go.Zaraz pierwszego dnia po przyjeździe do Anglii wynajęłam samochód i pojechałam tam.- I co? - spytała Ellie.Ja zadałem to samo pytanie.- No więc.- rzekła Greta z namysłem.Pokręciła głową.Ellie zamarła, wyglądała na ciężko dotkniętą.Ale ja się nie dałem nabrać.Od razu się zorientowałem, że Greta bawi się naszym kosztem.Na moment zakiełkowała we mnie myśl, że to niezbyt ładnie z jej strony, ale zaraz wyleciała mi z głowy.Greta wybuchnęła śmiechem, wysokim melodyjnym śmiechem, który ściąga uwagę.- Szkoda, że nie mogliście zobaczyć się w lustrze, zwłaszcza ty, Ellie.Żartowałam sobie.Dom jest wspaniały, uroczy.Facet, który go projektował, jest genialny.- Niezwykły człowiek.Przekonasz się, kiedy go spotkasz.- Już go spotkałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]