[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- JesteÅ›my na miejscu - zawoÅ‚aÅ‚ Koyot i zeskoczyÅ‚ na ziemiÄ™.- yródÅ‚o jest tam!I wskazaÅ‚ skaÅ‚Ä™ wznoszÄ…cÄ… siÄ™ na przeciwlegÅ‚ym skraju polanki.- Jeszcze nigdy nie piÅ‚em tak dobrej wody - dodaÅ‚ po chwili.- Niech żyje woda!Bartolini uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™:- CzyżbyÅ› i ty miaÅ‚ zamiar zostać Deszczowcem?***Po zaÅ‚ataniu zbiornika i napeÅ‚nieniu go Å›wieżą wodÄ… piÄ™ciu czÅ‚onków wyprawy udaÅ‚osiÄ™ samochodem w kierunku północnym, aby zbadać wyżynÄ™, zamkniÄ™tÄ… na horyzonciepasmem wzgórz.W obozie zostaÅ‚ jedynie Marcin Lebioda, który postanowiÅ‚ wykorzystaćwolny czas na wypranie bielizny w zródle bijÄ…cym spod skaÅ‚y.SkaÅ‚a ta odznaczaÅ‚a siÄ™intensywnym kolorem marchewki, a woda miaÅ‚a barwÄ™ turkusu, co w poÅ‚Ä…czeniu zeszmaragdem Å›wieżej trawy dawaÅ‚o niezwykle miÅ‚e dla oka efekty.NucÄ…c najnowszy przebójzespoÅ‚u The Krak Singers, pt. DziÅ› wieczór muszÄ™ ci kupić zielone skarpetki , Lebioda praÅ‚jednÄ… sztukÄ™ bielizny po drugiej.ByÅ‚o mu przyjemnie i lekko na sercu; oglÄ…daÅ‚ przecież dziwy,o jakich dawniej mógÅ‚ jedynie marzyć, a ponadto cieszyÅ‚ siÄ™ zaufaniem towarzyszy, którzy,mimo iż byli BARDZO WA%7Å‚NYMI OSOBISTOZCIAMI, darzyli go prawdziwÄ… przyjazniÄ….SkoÅ„czywszy piosenkÄ™, zaczynaÅ‚ jÄ… od nowa, pozwalajÄ…c sobie na zmiany rytmu i tonacji, jakoże od dziecka obdarzony byÅ‚ znakomitym sÅ‚uchem.Dokonawszy swego dzieÅ‚a, rozejrzaÅ‚ siÄ™ dookoÅ‚a, aby znalezć dogodne miejsce dosuszenia wypranej bielizny.Ku swej radoÅ›ci zauważyÅ‚ miÄ™dzy drzewami szereg cieniutkich ilÅ›niÄ…cych strun, które odcinaÅ‚y siÄ™ ostro na tle ciemnej gÄ™stwiny liÅ›ci.RozwiesiÅ‚ wiÄ™c na nichwszystkie koszule i zadowolony z siebie, powróciÅ‚ do obozowiska, aby zająć siÄ™przygotowaniem wieczerzy.WiedziaÅ‚ bowiem, że koledzy wrócÄ… ze znakomitymi apetytami.OczywiÅ›cie przyrzÄ…dzenie potraw należaÅ‚o do Bartoliniego, Marcin musiaÅ‚ jednak zastawićstół, porÄ…bać drzewo, przynieść wodÄ™ na herbatÄ™ itd., itd.Wkrótce po zachodzie sÅ‚oÅ„ca daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć warkot silnika.Po chwili na polankÄ™wtoczyÅ‚ siÄ™ samochód, z którego wyskoczyli opaleni na brÄ…z czÅ‚onkowie wyprawy.W oboziezapanowaÅ‚ gwar.Doktorek uruchomiÅ‚ krótkofalówkÄ™ i nawiÄ…zaÅ‚ Å‚Ä…czność z Grodem Kraka.OkazaÅ‚o siÄ™, że poszukiwania zbiegÅ‚ych Deszczowców nie daÅ‚y dotychczas rezultatu.Podobnowidziano ich, gdy przedzierali siÄ™ przez %7Å‚abie Uroczysko w kierunku granicy ksiÄ™stwa, ale byÅ‚ato wiadomość na razie nie sprawdzona.Noc zapadÅ‚a szybko.Nad koronami drzew ukazaÅ‚a siÄ™ konstelacja Oriona, na której tleszybowaÅ‚a kometa, opÄ™dzajÄ…c siÄ™ ogonem od gwiezdnego drobiazgu.Rozpalone przez LebiodÄ™ognisko rzucaÅ‚o czerwone blaski na pnie ogromnych cedrów i ustawione na polanie namioty.W trakcie kolacji Marcin zerwaÅ‚ siÄ™ od stoÅ‚u i zawoÅ‚aÅ‚:- O jejku, zupeÅ‚nie zapomniaÅ‚em o koszulach.I nie tracÄ…c czasu, pobiegÅ‚ w kierunku zródÅ‚a, aby przynieść wysuszonÄ… bieliznÄ™.Przybywszy na miejsce, spostrzegÅ‚ ze zdumieniem, że wszystkie koszule leżą w nieÅ‚adzie naziemi.Na szczęście nie brakowaÅ‚o ani jednej.Któż jednak mógÅ‚ je zrzucić, skoro w obozie,oprócz niego, nie byÅ‚o nikogo? Nie mogÅ‚a to być też sprawka wiatru, gdyż przez caÅ‚y dzieÅ„powietrze byÅ‚o zupeÅ‚nie nieruchome.Poważnie zaniepokojony zebraÅ‚ koszule i wróciÅ‚ doobozu, alby zameldować Smokowi o dziwnym wydarzeniu.WysÅ‚uchawszy jego relacji, SmokwybuchnÄ…Å‚ gromkim Å›miechem.- Ależ mój drogi - mówiÅ‚, bijÄ…c siÄ™ dÅ‚oÅ„mi w kolana - to caÅ‚kiem jasne.Po prostupowiesiÅ‚eÅ› je na promykach sÅ‚oÅ„ca, przesianego przez liÅ›cie drzew.Gdy sÅ‚oÅ„ce zaszÅ‚o,koszule musiaÅ‚y spaść na ziemiÄ™.Oto caÅ‚a tajemnica! Na drugi raz patrz, na czym je wieszaszMarcin poczerwieniaÅ‚ ze wstydu i szybko ulotniÅ‚ siÄ™ sprzed oczu rozbawionychtowarzyszy, aby zÅ‚ożyć bieliznÄ™ w przeznaczonej na ten cel skrzyni.- Daleko mi jeszcze do tego, żeby być DOSKONAAYM PODRÓ%7Å‚NIKIEM - pomyÅ›laÅ‚ze smutkiem.- %7Å‚e też nie przyszÅ‚o mi na myÅ›l sprawdzić owe srebrzyste struny.Tak, tak,czÅ‚owiek przez caÅ‚e życie siÄ™ uczy.RozdziaÅ‚ IXW STAREJ KOPALNIGdy Mżawka ocknÄ…Å‚ siÄ™ z chwilowego zamroczenia, zadaÅ‚ sobie pytanie: Jestem czymnie nie ma? Za tym, że jest, przemawiaÅ‚ ból potÅ‚uczonego ciaÅ‚a, natomiast za tym, że go niema, absolutna ciemność, otaczajÄ…ca go niby pokrowiec.Mimo iż wytrzeszczaÅ‚ swe wodnisteoczÄ™ta, nie widziaÅ‚ nawet palców, którymi dotykaÅ‚ podrapanego oblicza.PrzestaÅ‚em istnieć - pomyÅ›laÅ‚ z lejkiem.- Oto do czego doprowadziÅ‚a mnie przesadnawierność! Gdybym go nie posÅ‚uchaÅ‚, siedziaÅ‚bym teraz w wygodnej celi, a dozorca przyniósÅ‚bymi wiaderko duszonych dżdżownic z majerankiem.Wspomnienie posiÅ‚ku wycisnęło z jego oczu kilka gorÄ…cych Å‚ez.CierpiÄ™, wiÄ™c jestem - przyszÅ‚o mu nagle na myÅ›l
[ Pobierz całość w formacie PDF ]