[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Należała do tych osób, które przechowująwszystkie gazety, listy, przetarte prześcieradła, podarte ręczniki.Panna Thackery opróżniała szafę ciotki, aby tampowiesić rzeczy, a ja siedziałam w swoim pokoju,sporządzając listę spraw do załatwienia, nim sprzedam dom.Przejęłam ten zwyczaj od mojej towarzyszki.Najważniejsze wydawało mi się zeskrobaniestarej farby, pomalowanie drzwi i założenie kołatki.W obecnym stanie te drzwi mogą odstraszyć każdego potencjalnego kupca.Przyszła do mnie pani Scudpole i powiedziała:- Właśnie przyszedł pan Alger.Chce z paniązamienić słowo w holu.Wyszłam do holu, ale nie było go tam.Zajrzałamdo salonu i zauważyłam, że podszedł szybko dookna.Zachowywał się tajemniczo i zaczęłam sięzastanawiać, czy przypadkiem nie wygląda przezokno, aby sprawdzić, czy ktoś go nie śledzi, naprzykład policja.- Czy chciał pan zobaczyć się ze mną? - zapytałam.Przestraszyłam go, ale podszedł do mnie z uśmiechem.98- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.- Nie, absolutnie.Rozejrzał się, a kiedy upewnił się, że jesteśmysami, wręczył mi pierścionek z rubinem.- Ma pani zegarek? - spytał.- Tak, w tym wysokim wazonie, z namalowanymi winogronami.Wyjął zegarek i podał mi adres lady Pryor, naHalf Moon Street.- Mam go ze spisu w Whitehall - wyjaśnił.- Zakończyłem pracę na dzisiaj.Mam nadzieję, żenie rozmyśliła się pani co do naszej dzisiejszejwyprawy do Somerset House?- Nie, chciałabym zobaczyć coś w Londynie, nimwyjadę, bo jest mało prawdopodobne, że wrócę.Postanowiłam doprowadzić trochę ten dom do porządku i natychmiast go sprzedać.Westchnął strapiony.- Obawiałem się właśnie, że po ostatniej nocyobrzydnie pani to miejsce.Ale rzadko mamy aż dwatakie wydarzenia jednej nocy.- Nie mogę mieszkać w tym domu, panie Alger.Bardzo mi żal sióstr pana Sharkeya i pani Clarke, aledoprawdy! Spróbuję poszukać kogoś przyzwoitego,kto kupi dom i będzie nim tak zarządzał, jak mojaciotka, żeby lokatorzy za bardzo tego nie odczuli.Skinął głową.- Ma pani rację.To nie miejsce dla damy.Mogłabypani jednak zatrudnić kogoś do prowadzenia domu.Pani i tak zarabiałaby na tej inwestycji, jak mówiliśmy o tym wczoraj.99- Niewiele będę zarabiać po zapłaceniu zarządzającemu.- Mogłaby pani znalezć kogoś, kto robiłby tow zamian za mieszkanie.Niekoniecznie to na parterze, które pani zajmuje - dodał zachęcająco.- Mogłaby je pani niezle wynająć.Ten nacisk, bym nie sprzedawała domu wydał misię podejrzany, ale co mógłby na tym zyskać próczzatrzymania swojego mieszkania?- Nie rozumiem pana.Mógłby pan mieszkaćluksusowo w rezydencji lorda Dolmana, a siedzipan tutaj, gdzie nie da się spać nocą przez pijackieawantury i wizyty policji.- Och, ale mam czarującą gospodynię - powiedziałz uwodzicielskim uśmiechem.Ale nie chodziło mu o gospodynię, skoro sugerował, że mogę wynająć zarządcę.Podeszłam dobiurka i zaczęłam szukać w szufladzie pudełeczkana zegarek i pierścionek.Znalazłam jakieś po proszkach od bólu głowy.Zawinęłam i zaadresowałam.- Rozumiem, że widział się pan z Sharkeyem,skoro ma pan pierścionek - powiedziałam.- Kiedywrócił? Nie słyszałam go, a nie spałam prawiecałą noc.- Wstąpiłem do niego dziś rano, ale nie pytałem,kiedy wrócił.Ostrzegłem go i powiedziałem o wizycie policji.Prosił, żeby pani to dać - powiedziałi wręczył mi pieniądze za miesięczny czynsz.Byłam prawie pewna, że pieniądze pochodziłyz kieszeni Algera.Skąd Sharkey je zdobył, o ile nieobrabował kogoś innego?100- Nie, nie ukradł.Wygrał w karty - powiedział,jakby czytając w moich myślach.Napisałam pokwitowanie i podałam Algerowi.Załatwiliśmy interesy, ale nie odchodził.- Czy jadła pani obiad? - spytał niespodziewanie.- Może włoży pani kapelusik i pójdziemy gdzieś?- Jesteśmy dziś bardzo zajęte.Naprawdę, niepowinnam nawet iść na tę wystawę, ale pójdę.- To nie potrwa długo i nie będziemy tam sami,panno Irving.- Doprawdy - powiedziałam, czując, że się rumienię.- Nie ma potrzeby, żebyśmy byli sami.- Nie, nie ma, być może, koniecznej potrzeby, alemężczyzna lubi być sam z kobietą, którą.- przerwał i uśmiechnął się.- Muszę się nauczyć kontrolować ten niewyparzony język - powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]