[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więcej czułości doznałbym od ceglanej ściany. Co chcesz.czego ode mnie oczekujesz? zapytała, czując rosnące uczucieupokorzenia. %7łebyś zachowywała się jak kobieta, która kocha mężczyznę.Mnie.Jed nie rozumiał, że to było jej najgorętsze pragnienie.Thena poczuła bolesny skurcz.Niemoże się kochać z Jedem, nie ważne, jak bardzo by tego chciała.Byłaby to katastrofa,rozczarowanie, które okryłoby ją wstydem i spowodowało, że Jed straciłby zainteresowanienią. Nate przepowiedział to pomyślała ze smutkiem.Zainteresowanie, które wzbudza sięu innych, pochodzi ze zródła zmysłowości.Niektórzy go nie mają.Jej zródło jest wyschnięte.Zdesperowana Thena odchrząknęła i spojrzała stanowczo na Jeda.Postanowiła jeszczeraz spróbować, przekonać go, że chce go kochać, jego ciało i jego duszę. Chciałabym cię dotknąć. Wskazała na jego szorty. Tam.Niemal zakrztusił się, zaskoczony. Nie, dziękuję.Miałem na myśli coś znacznie ważniejszego niż szybkie rozładowanie.Idobrze o tym wiesz.Podniosła głos, był pełen udręki. Jedidiah, nie mogę cię zadowolić, jeżeli grymasisz.Jed wstał z łóżka, zabierając z niego koszulę Theny.Odpiął od niej klucz do lodzi.Rzuciłmateriał na podłogę.Jego oczy błyszczały złością. Pewnie to zabrzmi dość zabawnie, biorąc pod uwagę, że mówi to ktoś taki jak ja.alemnie interesuje miłość.Ciebie interesuje seks. Przerwał. A poza tym bardzo dziwnie sięzachowujesz.Dziwnie.Jej nadzieja rozwiała się.Tak, była dziwna i była intelektualistką, i nie powinnapróbować być kimś innym.Thena ciaśniej owinęła się prześcieradłem.Mimo iż był to lipiec,czuła chłód.Czuła się stara, samotna. Miło było mieć cię tutaj powiedziała uprzejmie. Zostaw łódz w głównej przystaniDundee.Załatwię, żeby ktoś przyprowadził mi ją z powrotem. To wszystko, co masz mi do powiedzenia? zapytał.Ich oczy spotkały się. Czy niezamierzasz przyznać, że jest między nami coś wspaniałego i wyjątkowego? Czy nie będzieszdla mnie choć trochę cieplejsza?Spojrzała. Jesteś mężczyzną, a ja kobietą.To powoduje nieuchronną grę hormonów.Jest tonajlepsze podsumowanie naszych stosunków.Ktoś odprowadzi mi łódz powtórzyła Thena. Najlepiej odpłyń od razu.Moja sąsiadka, Beneba, mówiła, że nadchodzi burza przerwała. Przypuszczam, że zobaczymy się w sądzie, w sprawie wyspy.Jed patrzył na nią, zaskoczony milcząc.Potem potrząsnął głową. Należysz do tego miejsca, chcesz być samotna.To ci odpowiada.Thena nie była pewna swego głosu, dlatego tylko skinęła głową w odpowiedzi na tęokrutną uwagę.Jed wyszedł z pokoju.Thena została w łóżku, nasłuchując, gdy zbierał swojerzeczy i wyszedł przez frontowe drzwi bez pożegnania.I ona, która zawsze lubiła samotność,rozpłakała się, ponieważ nie mogła znieść pustki, którą pozostawił po sobie Jed.Sierpniowe słońce mocno świeciło tuż nad głową Theny.Promienie przenikały przezsłomkowy kapelusz o szerokim rondzie, tworząc kalejdoskop cieni na jej szkicowniku imęskiej twarzy wyłaniającej się spod ołówka.Mocniej wbiła palce u nóg w piasek i zaczęła się wiercić, ostry piasek gryzł ją nawetprzez szorty.Była to jedyna rzecz, która rozpraszała i przeszkadzała w znalezieniupodobieństwa rysunku do Jeda.Nie zwracała uwagi na krzyki mew, jednostajny szum faluderzających o brzeg i szept oceanicznej bryzy.Narysowała już z tuzin portretów kowboja z Wyoming, który wprowadził zamęt w jejuczucia miesiąc wcześniej.Jego obraz w jej pamięci wcale nie przyblakł z czasem, a raczejstał się wyrazniejszy.Rysowała go siedzącego na końskim grzbiecie, rysowała go zprzymrużonymi oczami i uwodzicielskiego jak Clint Eastwood, rysowała go nagiego, dodającz wyobrazni te partie jego ciała, których nigdy nie widziała.Rysowała go ciągle i corazbardziej za nim tęskniła.Podskoczyła nagle, gdy usłyszała dalekie poszczekiwanie Godivy i Rasputina.Thenabiegła już w kierunku, skąd dobiegały głosy, jej serce łomotało, gdyż dochodziły z zachodu,stamtąd gdzie była położona jedna zatoczka Sancii, gdzie można było lądować.Uświadomiłasobie, że spędzi resztę życia mając nadzieję, że Jed wróci.Spotkała Cendrillon i psy w polowie drogi do zatoki.Thena wsunęła szkicownik podpachę, wskoczyła na grzbiet klaczy i cała czwórka ruszyła dalej.O kilka jardów od zatoczkizatrzymała Cendrillon.Zdjęła okulary słoneczne, które zawsze, nosiła na plaży i patrzyła naładną, dużą łódz, przycumowaną do mola jak nadęty wieloryb.Czterech gładko ogolonych mężczyzn, ubranych w modne turystyczne ubrania iobładowanych całym sprzętem: plecakami, aparatami fotograficznymi, strzelbami.zbliżyłosię do niej po molo.Ostre rozkazy Theny powstrzymały Rasputina i Godivę przedzaatakowaniem gości. To pani jest z pewnością wnuczką zarządcy! zawołał jeden z nich, o wyglądzieotyłego urzędnika, zagubionego bez swojej sekretarki. To prywatna wyspa powiedziała oficjalnym tonem. Proszę powiedzieć o co chodzi.Mężczyzna wyciągnął wizytówkę z kieszonki dobrze wyprasowanej koszuli safari.Chciałsię zbliżyć do Theny, ale powstrzymało go warczenie psów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]