[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, nie chcę abyś przestał. Mój głos był prawie szeptem.Jego oczy wypełniły się tym ciemnym gorącem, które rozlewa się na twarzymężczyzny kiedy jest on prawie na sto procent pewien tego, co się zdarzy.Jego głos byłgłębszy, ten niski ton, który głos większości mężczyzn przybiera, gdy podniecenie nabierasiły. Tutaj czy w sypialni?367Oderwałam moje spojrzenie od niego i przeniosłam je na otwarte drzwi do pokojugościnnego.Nie było tam żadnych drzwi do zamknięcia.Potrzebowałam więcej prywatnościniż to.Nawet jeżeli oni mogli nas usłyszeć czy wyczuć w sypialni, przynajmniej nie będąmogli nas zobaczyć.Być może to była tylko iluzja delikatności, ale czasami iluzja towszystko co możesz dostać.Spojrzałam z powrotem na niego. Sypialnia. Dobry wybór. Powiedział i podniósł się na kolana, biorąc moje ręce tak, że kiedywstał, w połowie przyciągnął mnie do siebie.Ten ruch zaskoczył mnie i upadłam na niego.Różnica wagi była wystarczająca by moje ręce znalazły się na jego biodrach tak blisko innychmiejsc.To jak bardzo pragnęłam go dotknąć, przytulić, zmieszało mnie.Zaczęłam sięodsuwać, ponieważ byłam tak blisko utraty całej przyzwoitości i rzucenia się na niego tutaj wkuchni.Nie byłam całkowicie pewna czy jeżeli chwyciłabym go to dotarlibyśmy do sypialni.Pragnęłam jednak drzwi pomiędzy nami a resztą.Założył ramiona wokół mojej talii i uniósł mnie, aż nasze twarze znalazły się na tejsamej wysokości, a ja nie wiedziałam co zrobić z nogami.Gdybym była pewna, że niezamierzaliśmy użyć kuchennego stołu, owinęłabym nogi dookoła jego talii, ale nie ufałamżadnemu z nas tak bardzo.Wsunął ramiona pod moje pośladki, tak że moja głowa byłaodrobinę ponad jego, i rozluzniłam się w jego ramionach prawie jakbym była na huśtawce.Mogłam wciąż poczuć jak napiera na mnie sztywny i twardy przy moim ciele, ale była w tympewna przyzwoitość skoro nie obejmowałam nogami jego pasa.Zaczął iść do drzwi, niosącmnie, jego oczy tak intensywnie wpatrywały się w moją twarz, że prawie potknął się okrzesło.To sprawiło że się zaśmiałam, a gdy jego spojrzenie ponownie spotkało moje,wszystkim co zobaczyłam w tych ciemnych oczach była żądza.To jedno spojrzenie odebrałomi mowę i wszystko co mogłam zrobić, to patrzeć w jego oczy gdy on niósł mnie do sypialni.Rozdział 37Sypialnia była pusta, kiedy kopnięciem otworzył przed nami drzwi.Nie wiedziałamczy pokój gościnny był pusty czy nie.Nie pamiętałam niczego poza oczami Richarda wdrodze z kuchni do sypialni.Każdy pokój mógłby być pusty z tego, co widziałam.Pocałowaliśmy się już za drzwiami; moje ręce były pełne jego gęstych włosów,twardego gorąca jego szyi.Eksplorowałam dłońmi jego twarz, moje usta smakowały, drażniłyi pieściły, całą jego twarz.Odsunął się od moich ust tylko na tyle by powiedzieć. Jeżeli nie usiądę, to upadnę.Moje kolana są słabe.Roześmiałam się, pełnym gardłem i powiedziałam. Więc postaw mnie na ziemię.W połowie wszedł, w połowie opadł na łóżko, kładąc mnie na nim i klękając załóżkiem.Zmiał się wdrapując na łóżko obok mnie.Położył się przy mnie, jego kolana zwisały368z krawędzi łóżka, ale ponieważ był wystarczająco wysoki, by jego stopy dotykały podłogi,gdy leżał w ten sposób, to być może określenie zwisały nie było właściwe.Leżeliśmy oboksiebie na łóżku, śmiejąc się cicho, nie dotykając.Obróciliśmy nasze głowy, by spojrzeć na siebie nawzajem w tej samej chwili.Jegooczy błyszczały śmiechem, prawie cała jego twarz promieniała od tego.Wyciągnęłam rękę inarysowałam linię uśmiechu wokół jego ust.Zmiech zaczął zanikać jak tylko go dotknęłam,jego oczy wypełniły się czymś mroczniejszym, bardziej poważnym, ale nie mniej cennym.Przewrócił się na bok.Ruch ułożył moją rękę wzdłuż tej strony jego twarzy.Potarł twarzą o moją rękę,zamknął oczy, rozchylił lekko usta.Przewróciłam się na brzuch, i poruszyłam razem z nim,moja ręka wciąż znajdowała się na jego twarzy.Otworzył oczy, obserwował mnie jakczołgam się do niego.Oparłam się na rękach i kolanach i obserwowałam jego oczypochylając się nad jego ustami.Była tam gotowość, ale było coś jeszcze, coś delikatniejszego.Czy moje oczy odzwierciedlały ten sam wyraz, w połowie gotowość, w połowie lęk,jednocześnie pragnące i obawiające się by pragnąć, potrzebujące i obawiające się tejpotrzeby?Moje usta uniosły się nad jego, nasze wargi dotknęły się, delikatnie jak motylemuśnięte przez letni gorący wiatr, dotykające i nie dotykające się, ślizgające się po sobienawzajem, przesuwające się.Jego ręka chwyciła tył mojej szyi, zmusiła moje usta do naparciana jego, sztywne, twarde.Użył swojego języka i warg, by zmusić moje usta do otwarcia.Otworzyłam je dla niego i po kolei eksplorowaliśmy siebie nawzajem.Podniósł się na kolana,ręce miał wciąż oparte z tyłu mojej szyi, nasze usta wciąż przyciśnięte do siebie.Odsunął się,odczołgując w tył do wezgłowia łóżka, pozostawiając mnie klęczącą samotnie na środku.Sięgnął pod pościel, wyciągnął poduszki, oparł się, obserwując mnie.Było coś prawiedekadenckiego w nim nagim, tak opartym, obserwującym mnie.Uklękłam patrząc na niego, mając mały problem ze skupieniem się, z myśleniem.Wkońcu zdołałam powiedzieć. Coś nie tak? Nic. Powiedział, głębokim głosem, niższym niż normalnie.To nie był ryk jegobestii, to był wyjątkowo męski dzwięk. Chcę przepuścić moją bestię przez ciebie, Anito.Przez ułamek sekundy myślałam, że to eufemizm, po czym zdałam sobie sprawę, żemiał na myśli dokładnie to, co powiedział. Richard, ja nie wiem. Wiem że nie lubisz nadnaturalnych rzeczy w czasie seksu, ale Anita& ułożył sięna poduszkach w dziwnie gładkim ruchu, który jakoś przypomniał mi, że on nie byłczłowiekiem. Poczułem twoją bestię.Ona prześlizgnęła się przeze mnie.Samo usłyszenie tego na głos odebrało mi odrobinę blasku.Osunęłam się w tył łóżka,wciąż na kolanach, ale już nie w górze, ręce osłabły mi, położyłam je na kolanach. Richard,nie miałam czasu, by nad tym pomyśleć.Nie wiem co o tym sądzę, jeszcze nie. To nie takie złe, Anita
[ Pobierz całość w formacie PDF ]