[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Perspektywa współdziaÅ‚ania z tym czÅ‚owiekiem przerażaÅ‚a, alejeszcze bardziej przerażaÅ‚o go przeciwstawienie siÄ™ mu.O jego przyszÅ‚oÅ›ci postano-wiono wczoraj, na tylnym siedzeniu taksówki.JeÅ›li Bóg znaÅ‚by lepszÄ… drogÄ™, na pew-no by mu jÄ… wskazaÅ‚.- A wiÄ™c masz serce ze stali? - Doktor Ahmed zatrzymaÅ‚ siÄ™ i zajrzaÅ‚ do filiżanki,jakby siÄ™ zastanawiaÅ‚, czy kawa jest jeszcze na tyle gorÄ…ca, by mogÅ‚a kogoÅ› poparzyć.- Tak, mam.- Allah jest najwspanialszy! - dodaÅ‚ Jusuf.Z jakiegoÅ› powodu Nasser nie miaÅ‚ ochoty patrzeć na Wielkiego Niedzwiedzia.CzuÅ‚ siÄ™ zdradzony przez przyjaciela, który nie stanÄ…Å‚ w jego obronie.Z drugiej stronyprzeżyÅ‚ bez pomocy, wiÄ™c doktor Ahmed szybciej go zaakceptuje.- A wiÄ™c jesteÅ› gotów uczynić wszystko, czego zażądam? - spytaÅ‚ doktor, dokoÅ„-czyÅ‚ kawÄ™ i zakreÅ›liÅ‚ ostatnie kółko.- BÄ™dziesz żoÅ‚nierzem w Å›wiÄ™tej wojnie, wiÄ™cżadne poÅ›wiÄ™cenie nie jest zbyt wielkie.BÄ™dziesz walczyÅ‚ do koÅ„ca bez wzglÄ™du nakoszta.Nie przestraszysz siÄ™, widzÄ…c umierajÄ…cych.ZrozumiaÅ‚eÅ›?- ZrozumiaÅ‚em.- PowiedziaÅ‚ to, lecz w dalszym ciÄ…gu coÅ› w nim walczyÅ‚o z tym,co go czekaÅ‚o w przyszÅ‚oÅ›ci, jakaÅ› część chciaÅ‚a uciec od zagÅ‚ady.Doktor Ahmed musiaÅ‚ wyczuć wahanie Nassera, zatrzymaÅ‚ siÄ™ bowiem przy nim zprawej strony i odstawiÅ‚ filiżankÄ™ na talerzyk z delikatnym bÅ‚Ä™kitnym szlaczkiem.- OczywiÅ›cie, jeÅ›li coÅ› siÄ™ nie podoba, powinieneÅ› odejść.Nikt ci nie bÄ™dzie prze-szkadzaÅ‚.Po tych sÅ‚owach wszystko w pokoju znieruchomiaÅ‚o.CzuÅ‚o siÄ™ jedynie cichuteÅ„kioddech Å›mierci.Doktor znikaÅ‚ Nasserowi z pola widzenia i z powrotem siÄ™ tam poja-wiaÅ‚.- Nie chcÄ™ odejść.JeÅ›li taka jest wola Boga, zrobiÄ™ to.23Jak na razie weekend z Arthurem byÅ‚ dla Dawida peÅ‚en radoÅ›ci, ale i niepokoju.Gdziekolwiek poszli, rozpoznawano go.Dwóch pasażerów w przepeÅ‚nionym metrzeustÄ…piÅ‚o im miejsca, kelnerka w restauracji Lucky s przy PięćdziesiÄ…tej Siódmej uli-cy kupiÅ‚a Arthurowi specjalny deser lodowy z soczystymi wiÅ›niami i dodatkowÄ… Å›mie-tanÄ…, a pracujÄ…cy na rogu Columbus i OsiemdziesiÄ…tej Szóstej ulicy robotnicy wylezli zwykopanej w jezdni dziury i poprosili Davida o autografy.Kiedy podpisywaÅ‚ siÄ™ napodstawianych gazetach, Arthur zaczÄ…Å‚ podskakiwać i krzyczeć:- To mój tata! KtóregoÅ› dnia zrobiÄ™ to samo co on!Po powrocie do domu okazaÅ‚o siÄ™, że automatyczna sekretarka jest peÅ‚na wiado-moÅ›ci.Usiedli na dywanie i zaczÄ™li jeść chipsy, sÅ‚uchajÄ…c jak ludzie Matta Lauera py-tajÄ…, czy miaÅ‚by w przyszÅ‚ym tygodniu czas zagrać w golfa, Geraldo zaprasza go nakolacjÄ™, a ludzie Barbary Walters namawiajÄ…, żeby spÄ™dziÅ‚ kilka nocy w Waldorfie.WiedziaÅ‚, że ta orgia zainteresowania dÅ‚ugo nie potrwa, a fala popularnoÅ›ci musiopaść, ale w maleÅ„kim, nie do koÅ„ca pomalowanym mieszkaniu, zastawionym półka-mi, z których wysypywaÅ‚y siÄ™ książki, i kilkoma zniszczonymi meblami, które udaÅ‚omu siÄ™ uratować z poprzedniego mieszkania, trudno byÅ‚o nie dać siÄ™ temu porwać.NiezaÅ‚atwiona pozostawaÅ‚a sprawa z Renee.W piÄ…tek wieczorem zadzwoniÅ‚ doniej, żeby porozmawiać o proÅ›bie Arthura.SprawiaÅ‚a wrażenie napiÄ™tej i zdekoncen-trowanej.PowtórzyÅ‚ wiÄ™c sÅ‚owa syna, że chciaÅ‚by z nim zamieszkać na staÅ‚e, a onaodwiesiÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™.Teraz byÅ‚a już sobota, siedzieli w biurze doktora Allana Ferry ego, przed chwilÄ…zaczęła siÄ™ specjalna sesja i przepeÅ‚niaÅ‚ go strach.Doktor Ferry miaÅ‚ na sobie luksusowÄ… biaÅ‚Ä… koszulÄ™ w czerwone paski, o odcieniuzbliżonym do barwy dywanu i Å›cian, krawat w maleÅ„kie pandy, a kiedy siÄ™ uÅ›miechaÅ‚,ukazywaÅ‚ lekko żółtawe zÄ™by.SpecjalizowaÅ‚ siÄ™ w psychiatrii sÄ…dowej, a do jego za-daÅ„ należaÅ‚o przeprowadzenie rozmowy z małżonkami i przekazanie wniosków sÄ™dzi-nie, która miaÅ‚a podjąć decyzjÄ™ o opiece nad dzieckiem.PoczÄ…tkowo mówiÅ‚o siÄ™ jedy-nie o formalnoÅ›ci, bowiem małżonkowie mieli zamiar ustalić wszystko ku obopólnejzgodzie.- ZacznÄ™ może od pytania, co paÅ„stwa tu dziÅ› sprowadza - powiedziaÅ‚ doktor.David zesztywniaÅ‚.Bardzo mu zależaÅ‚o na zrobieniu dobrego wrażenia, nie chciaÅ‚okazać, jak bardzo jest zdesperowany.Renee usiadÅ‚a metr od niego, zdjęła buty, wyciÄ…gnęła przed siebie dÅ‚ugie nogi, ana oparciu fotela postawiÅ‚a puszkÄ™ po dietetycznej coli, która sÅ‚użyÅ‚a jej jako popiel-niczka.ByÅ‚a w bierno-agresywnym, defensywnym nastroju, z którym David nigdy nieumiaÅ‚ sobie radzić.Na grzbiecie lewego nadgarstka miaÅ‚a jasno-czerwonÄ… bliznÄ™ -przypominajÄ…ca oparzenie papierosem.- Nie wiem - zaczęła i nerwowo potarÅ‚a nogÄ™.- Nie wiem, po co tu jestem.DavidzadzwoniÅ‚ wczoraj wieczorem i zaczÄ…Å‚ oskarżać mnie o to, że nie dbam o syna! To sza-leÅ„stwo! Wariactwo.- ZaciÄ…gnęła siÄ™ papierosem, rozsypujÄ…c przy tym drobiny popio-Å‚u na dywan doktora.- Chce mi zabrać Arthura.Doktor przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej przez chwilÄ™, najwyrazniej próbujÄ…c zrozumieć, jak gÅ‚osbazarowej przekupy może pasować do rysów i figury modelki.David stwierdziÅ‚, żebez najmniejszej wÄ…tpliwoÅ›ci stan psychiczny Renee gwaÅ‚townie siÄ™ pogorszyÅ‚.MożeprzestaÅ‚a brać leki? Sama myÅ›l, że Arthur, który bawiÅ‚ siÄ™ w pokoju obok klockamidoktora, wróci z niÄ… dziÅ› do domu, stawaÅ‚a siÄ™ niepokojÄ…ca.- MartwiÄ™ siÄ™ jedynie o ciebie, Renee - spokojnie powiedziaÅ‚ David.- To wszyst-ko.- Och, jak ty siÄ™ martwisz.Bardzo siÄ™ martwisz.Dlatego siÄ™ ze mnÄ… rozwodzisz?- Nie sÄ…dzÄ™, żebym to ja siÄ™ z tobÄ… rozwodziÅ‚, Renee.- OdwróciÅ‚ fotel, aby popa-trzeć jej w oczy.- ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że podjÄ™liÅ›my tÄ™ decyzjÄ™ wspólnie.- Jasne! - Renee znów siÄ™ zaciÄ…gnęła papierosem.- Mów do mnie jeszcze!Doktor Ferry wyszczerzyÅ‚ żółtawe zÄ™by.- Może to i dobry poczÄ…tek, lecz wolaÅ‚bym zacząć od tego, co spowodowaÅ‚o, żemałżeÅ„stwo paÅ„stwa znalazÅ‚o siÄ™ w takim stanie?- Nie wiem.W tym problem.- Renee pstryknęła popiół do puszki.Na uÅ‚amek se-kundy jak gdyby zmiÄ™kÅ‚a.- Jednego dnia jestem mężatkÄ…, do tego szczęśliwÄ…, a na-stÄ™pnego już nie.Nie wiem, co siÄ™ staÅ‚o.Wszystko rozleciaÅ‚o siÄ™ jak dmuchawiec.My-Å›laÅ‚ pan kiedyÅ› o tym w ten sposób, doktorze? MiÅ‚ość jest jak dmuchawiec.Pewnegodnia rozejrzaÅ‚am siÄ™ wokół siebie i Davida nie byÅ‚o.Na pewno nie ma pan normalnejpopielniczki?Co siÄ™ dziÅ› dziaÅ‚o? Choć David usilnie siÄ™ nad tym zastanawiaÅ‚, nie mógÅ‚ za niÄ…nadążyć.Kiedy mieszkali razem, czasem potrafiÅ‚ przewidzieć jej dzikie nastroje iprzygotować siÄ™ na nie, tak jak rodzina epileptyka, przygotowujÄ…c siÄ™ na atak, odsuwakrzesÅ‚a.OdkÄ…d żyli w separacji, straciÅ‚ jednak wyczucie i nie wiedziaÅ‚, co zaraz nastÄ…-pi.TrochÄ™ byÅ‚o mu jej żal, a trochÄ™ siÄ™ jej obawiaÅ‚.- ProszÄ™ paÅ„stwa - przerwaÅ‚ doktor Ferry, starajÄ…c siÄ™ przejść do konkretów.-Spróbujmy skoncentrować siÄ™ na kilku zagadnieniach.- Zagadnieniach?! - wykrzyknęła Renee, wyrzucajÄ…c w górÄ™ rÄ™ce.- Zagadnie-niach? Zagadnienie jest takie, że Davidowi wydaje siÄ™, iż może sam siÄ™ opiekować Ar-thurem, a nie jest w stanie należycie zająć siÄ™ sobÄ… samym! WidziaÅ‚ pan jego mieszka-nie? WidziaÅ‚ pan jego kartÄ™ kredytowÄ…? Nie może dokoÅ„czyć doktoratu! WidziaÅ‚ pankiedyÅ› napis nad jego biurkiem? NIECH BÓG MNIE UCHRONI PRZED SKOC-CZENIEM CZEGOKOLWIEK.To caÅ‚y on!- Dobrze, zapamiÄ™tajmy to.- Doktor przerwaÅ‚ jej podpatrzonym u sÄ™dziów ge-stem.- SÄ…dzÄ™, że wiÄ™cej osiÄ…gniemy, jeÅ›li porozmawiam z każdym z paÅ„stwa osobno.Renee, mogÅ‚aby pani.- Tak, jasne, jasne.- Już zbieraÅ‚a buty i papiery.Po chwili wyszÅ‚a do poczekalni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]