[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łe potrzebuje kogoś, kto będzie pisał o jakiejkolwiek innejdrużynie.Tylko nie o UT. Owszem  powiedział Smiley. Potrzebuję kogoś, kto zajmie siędumnym uniwersytetem stanowym, którego barwy określiła pani kiedyśjako  wymiotny pomarańcz.Skrzywiłam się na wspomnienie tekstu, który napisałam jeszcze nastudiach.Smiley cytował dalej: Odcień przetrawionego piwa i burritos.Mówi to pani coś? Cóż  odparłam. Kolor jest naprawdę paskudny. Czy to pani ostateczna odpowiedz? Nie  zdecydowałam. Tamten tekst napisałam w college u.Dlanaszej studenckiej gazety.To było inne zadanie.Potrafię być obiektywna.Wiem, że potrafię. To dobrze.Bo jeśli reporter wyda w loży prasowej choćby jedenokrzyk na cześć swojej drużyny, jest skończony.On albo ona natychmiastwypada z gry.Skinęłam głową i powiedziałam, że rozumiem, zaskoczona tym, jakbardzo zależy mi na tej robocie, nawet jeśli musiałabym się pławićw odmętach wymiotnego pomarańczu. Rozdział 9Po lunchu udałam się do salonu Lei Journo, w którym Lucyzarezerwowała mi wizytę u swojego ulubionego stylisty  wytatuowanego,muskularnego geja Ricarda. Coś gładkiego, coś dużego czy coś pomiędzy?  zapytał Ricardo, gdyrozpuściłam kucyk i zmierzwiłam swoje długie włosy.Powiedziałam mu, że moim zdaniem powinien pójść w objętość,kończąc w duchu słowami Trenera:  Albo pójść do domu. Coś w stylu starego Hollywood? Victoria s Secret? Cindy Crawford?Miss America? Jak pan uważa  odparłam. Chciałabym wyglądać& olśniewająco. Och, skarbie, przy twoich włosach to oczywiste  odpowiedziałRicardo, po czym oznajmił swojej myszowatej asystentce okularnicy, żejestem gotowa do mycia i że będzie nam potrzebna ciężarówka wałków. Tych fioletowych?  zapytała asystentka. Skądże, kochana! Niebieskich! Nie słyszałaś? Robimy wielką fryzurę!Z przytupem! Efekt wow!Czterdzieści minut pózniej Ricardo odłożył swoją turbosuszarkę i rzekł: Na Boga, dziewczyno.Aleś mnie przeczołgała.To się nazywa masawłosów!Uśmiechnęłam się, słysząc ten komplement i pomyślałam, że w takimrazie mam choć jedną wyjątkową cechę.Dwie, jeśli liczyć obojczyki. Rozumiem, że masz na dzisiaj wielkie plany?  zapytał Ricardo,nawijając moje włosy na wałki, spryskując pasmo po paśmie mgiełką w sprayu, a następnie atakując je gorącym powietrzem. Tak.Wybieram się na galę charytatywną w hotelu Ritz. Uwielbiam hotel Ritz!  zakrzyknął Ricardo. Wielu ludzi woliCrescent Court, ale moim zdaniem do Ritza się nie umywa.Ritz toprawdziwy klasyk.Wiesz, że mają tam szefa kuchni tylko od guacamole?Cudo, nie uważasz? Owszem, cudo  przytaknęłam.A potem, zastanawiając się nad tym, w jaki sposób gej potrafi w ciągugodziny stać się twoim najlepszym przyjacielem, nie wytrzymałami dodałam: Zgadnij, z kim tam idę.Ricardo potraktował sprawę poważnie. Och, uwielbiam zgadywanki.Jakiś magnat, polityk, szef kuchni,aktor, model, a może& stylista gwiazd?Parsknęłam śmiechem. Nic z tych rzeczy.Sportowiec.Futbolista. Ko-cha-na& Chyba nie chcesz powiedzieć& Nie gadaj! Masz namyśli to ciacho, które gra w Dallas Cowboys? Jak on się nazywa? JamesRyan? Ryan James  poprawiłam go ze śmiechem.Zauważyłam, że jegoasystentka lekko się ożywiła, i uzmysłowiłam sobie, że właśnie robię coś,za co wśród elit z każdej branży grozi mi ekskomunika.Opowiadampublicznie o swoich podbojach, i to jeszcze zanim do czegokolwiek doszło.Spróbowałam się więc wycofać, dodając, że Ryan i ja jesteśmy tylkoznajomymi.Ale Ricardo już wciskał guzik szybkiego wybierania, bypołączyć się ze współpracującą z salonem makijażystką i poprosić, bymimo wolnego dnia przyszła do pracy i umalowała jego nową serdecznąprzyjaciółkę.Najwyrazniej odmówiła, bo zawołał w słuchawkę: Adelo! To sytuacja awaryjna! Ona idzie na randkę z RyanemJamesem& Mmm, ta-ak.Z tym Ryanem Jamesem.Co będzie, jeśli sięw sobie zakochają i cała sprawa skończy się ślubem? Nie chcesz ich wtedyobsługiwać? Hmm? Wolisz wypaść z gry, bo nie chciało ci się odkleić odtelewizora? Po chwili odłożył telefon i powiedział: Okej.Jesteś mi winna przysługę.Adela już jedzie.Jest genialna i zrobici takie smoky eye, że efekt wow murowany! Abrakadabra! A terazpogadajmy o ciuchach.Co masz zamiar włożyć?  zapytał, obrzucając mojebuty lekceważącym spojrzeniem. Coś innego.Bez obawy  odpowiedziałam, po czym wyjaśniłam, żeprzyszłam tu prosto z rozmowy o pracę i że mam w samochodzie szpilki. Ko-cha-na, właśnie miałem to powiedzieć! Te buty nie przejdą.Nienadają się nawet na interview.No, chyba że uderzasz do zakonu!  zawołałi zaśmiał się z własnego dowcipu.Asystentka Ricarda cicho wypowiedziała jego imię, oszołomiona, choćrównocześnie rozbawiona jego bezceremonialnością. My z Sheą znamy się jak łyse konie  pouczył ją Ricardo. Ona wie,że nie potrafię kłamać.Jestem jak Abe Lincoln.Przyznaję się, ściąłem todrzewko! Pomyliło ci się z Washingtonem1  poprawiłam go ze śmiechem. Wszystko jedno.Abe też był uczciwy.Tak jak ja.A te buty nadają siętylko na śmietnik!  Znów parsknął śmiechem, a potem zażądał:  Mów, jakposzła rozmowa. Chodziło o pracę w  The Post  odparłam. W dziale sportowym. Reporterka! W gazecie! Urocze.I co? Udało się? Chyba tak. Brawo! A teraz musisz już tylko w ten sam sposób podejść doszanownego pana Jamesa, a zapewniam cię, że zdobędziesz i jego.Zwłaszcza z takim cudem na głowie  dodał, pusząc moje włosy. Dziśbędzie cały twój, ale kochana, czy ty go w ogóle chcesz? Tak się składa  odparłam ze śmiechem  że chyba chcę.1Legenda głosi, że George Washington, będąc chłopcem, pod nieobecnośćojca ściął rosnące przed domem wiśniowe drzewko.Kiedy ojciec wrócił do domui wpadł w gniew, mały George przyznał się do psoty, ponieważ brzydził siękłamstwem (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki). *Punktualnie o piątej po południu weszłam do baru w lobby hotelu Ritz,z puszystą fryzurą oraz przydymionym okiem, na obcasach, w którychmiałam ponad metr osiemdziesiąt, i w małej czarnej  wydawała mi sięznacznie krótsza niż wtedy, gdy ją mierzyłam w butiku Lucy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl