[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mam sporo spraw do załatwienia.Na razie.Buen provecho!RLT Kiedy drzwi zamknęły się za nim, zdjęła z kolan tacę i pobiegłaumyć zęby.To moja ostatnia samotna noc, pomyślała, tak samo jaksiedemnaście lat temu.Tyle że wtedy aż paliła się do pożegnania zdziewictwem, ciekawa, jak to będzie, jak przebiegnie ów tajemniczyakt połączenia, tak często opisywany, lecz rozumiany w pełniwyłącznie przez tych, którzy go doświadczyli.Przypominając sobietamto pierwsze doświadczenie, doznała uczucia paniki, aleuzmysłowiła sobie, że Duncan nie miał przed nią dziewczyny, a Camjest mężczyzną, który wie o seksie bardzo dużo.Przynajmniej taksądziła.Przed laty poszło zle.i to nie tylko za pierwszym razem.Czyteraz będzie inaczej? Czy wtedy była to jej wina? Czy było z nią cośnie tak? Czy dzisiejsza noc okaże się cudownym przeżyciem, czykolejną katastrofą?RLT ROZDZIAA �SMYTanto es amar sin ser amado como responder sin serpreguntado.Miłość bez wzajemności jest jak odpowiedz, gdy nikt nie pyta.Z madryckiego lotniska w Barajas do XVl-wiecznego zamku, gdziemieli się zatrzymać, jechało się samochodem dwie godziny.- Tak się cieszę, że jesteśmy znowu w Hiszpanii - powiedziała Liz,gdy wyjechali za przedmieścia stolicy i zapachniało wsią.- Czuję siętu bardziej u siebie niż w Londynie.Nie chcę powiedzieć, że miesz-kanie u ciebie nie sprawiło mi przyjemności, ale.- Wiem dokładnie, o co ci chodzi - przerwał Cam.- Londyn, jakwszystkie metropolie, nadaje się świetnie na krótkie wypady, ale niema w nim tego, co jest solą życia.W głębi duszy jestem wiejskimkmiotkiem.- Ty kmiotkiem? - roześmiała się Liz.- Gdybym cię nie znała,wzięłabym cię za hiszpańskiego granda, chociaż ci, których widziałamna zdjęciach, byli niscy i prezentowali się bardzo zwyczajnie.Jedyny,który zrobił na mnie wrażenie, nawet nie dorastał ci do pięt.Zerknął na nią wesoło, a po chwili ujął jej lewą dłoń i podniósł doust.Zdobiła ją teraz obrączka, którą wybrał.W szerokie płaskie kółeczko z matowego złota wtopione były szafirkii akwamaryny.Obrączka wyglądała nowocześnie, a zarazemRLT przypominała biżuterię noszoną przez żony i nałożnice książąt wokresie renesansu.- Dziękuję, pani Fielding - powiedział. Chyba przesadziłaś niecow ocenie mojej osoby, ale czemu nie? To dzień naszego ślubu.Gdybyśmy dziś nie patrzyli na siebie przez różowe okulary, to co bybyło za dwadzieścia lat? Strach pomyśleć.Ograniczył się do kieliszka szampana przed lunchem i jednego doposiłku w samolocie, lecz Liz wypiła znacznie więcej.Tym właśnietłumaczyła sobie swoją rozmowność i świetny nastrój.Kiedy jednakzjechali z autostrady, mniej więcej w połowie drogi do celu, znówogarnęła ją niepewność.Z pozoru cała ta wyprawa miała znamionaidylli.Ale problem nie zniknął, a Liz była coraz bardziej spięta.Gdy ich oczom ukazał się zamek, Liz miała przez momentwrażenie, że to ilustracja z bajki.Zamek stał na wzgórzu, jego mury iwieżyczki odcinały się na tle lazurowego nieba.Droga dojazdowabiegła w górę serpentynami aż do mostka nad jarem.Wjechali dozamku bramą o łukowym sklepieniu i znalezli się na dziedzińcu, ob-ecnie służącym za parking.Kiedy Cam otwierał bagażnik, wyszedł do nich młody mężczyzna,chyba jeszcze nastolatek, żeby pomóc przenieść bagaż.Klimat starego zamku mieszał się z atmosferą luksusowego hotelu.Cam okazał paszport i zameldował się.Potem zawieziono ich windąna najwyższe piętro, przeszli korytarzem i wspięli się po kamiennychschodkach.Apartament miał przestronny hol, prowadzący do salonu, zktórego przechodziło się do sypialni ze staroświeckim szerokimłożem.Obok znajdowała się łazienka.Gdy Cam rozmawiał z portierem, uwagę Liz przyciągnął widok zokna salonu.Apartament mieścił się w wieży.Jedno z okienRLT wychodziło na ogród, a z drugiego widać było duży basen,połyskujący w popołudniowymsłońcu.- Cudny, żeby ochłodzić się latem, ale teraz woda jest chyba zazimna - odezwał się Cam, spoglądając w dół znad ramienia Liz.Portier wyszedł.Zostali sami.- Zamówiłem herbatę.A póki co [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl