X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pan i pańska rodzina jesteście nim objęci. Przerwał ojcu machnięciem ręki. Proszę mi nie przerywać.Proponuję, abyśmy kontynuowali tę rozmowę wbardziej komfortowych warunkach i być może bardziej racjonalnie& z pożytkiem,mam nadzieję, dla obu pańskich córek.Ojciec się nie sprzeciwił, a król nakazał gestem, by wyprowadzono go zfoyer.Tata nawet na mnie nie spojrzał.Za ojcem wyprowadzono jegowspółpracowników.Wampir, który przyniósł na rękach Lily, chciał wziąć ją zarękę, ale wyrwała mu się jak oparzona.Pomaszerowała za ojcem, zanim zdążył jejdotknąć, ale po drodze przystanęła przede mną, marszcząc czoło.Na jej policzkachpojawił się lekki rumieniec, patrzyła na Kaspara i resztę Varnów, którzy powoli sięrozchodzili, podążając za moim ojcem i królem. Dlaczego?  zapytała, patrząc na mnie.Na jej twarzy malowało sięzmieszanie i, co zauważyłam ze smutkiem, gniew. To zbyt skomplikowane  mruknęłam, uwalniając dłoń z ręki Kaspara iczerwieniąc się lekko, jak ona. Doprawdy?  spytała oschle. Owszem  odpowiedział Kaspar lodowatym tonem, który znałam aż zadobrze.Czułam, że chowa ręce w kieszenie, by ukryć to, że zaciska je w pięści.Zaskoczona Lily, która prawdopodobnie nigdy wcześniej nie rozmawiała zwampirem, zawahała się. Nie ciebie pytałam, krwiopijco! Mój Boże, one są takie same!  Cain zachichotał, podchodząc do nas zuśmiechem na ustach, jakby to było spotkanie rodziny po latach. Mają nawettakie same oczy  dodał, pochylając się i zaglądając Lily w twarz.Moja siostratrwała nieporuszona, choć zaczerwieniła się jak burak, a Cain udał, że tego niewidzi.Choć przyglądał się jej uważnie, omiatając wzrokiem krótkie, niemal szarewłosy wystające nad uszami spod szala na głowie. Zadziorność musi być u nich rodzinna  orzekł Kaspar.Lily otworzyłausta, żeby mu odpowiedzieć, podobnie zresztą jak ja, ale przerwało nam nagłepojawienie się Valeriana Szkarłatnego. Proszę ze mną, panno Lee  powiedział, chwytając Lily za rękę, ale chciałamu ją wyrwać.Cain, który stał najbliżej, nie potrzebował podpowiedzi i uwolniłmoją siostrę z uścisku wampira, a ja zawrzałam. Nie dotykaj mojej siostry, Szkarłatny! Nie waż się na nią spojrzeć syknęłam przez zaciśnięte zęby, ale Valerian nic sobie z tego nie robił.Skłonił sięlekko i odezwał z udawaną uprzejmością, w której tak celował: Rozkaz, pani.Lily, patrząc to na Caina, trzymającego ją za rękę, to na oddalającego sięValeriana, nie skomentowała tytułu, którego użył Szkarłatny, ale jejskonfundowana mina powiedziała mi, że dobrze go słyszała.Co poniekąd bardzomi odpowiadało.Nie wiedziałam, jak rozpocząć wyjaśnienia, jak wytłumaczyć to wszystko, dlatego chciałam jak najszybciej dołączyć do króla i Eaglena.Spojrzałam na Kaspara, który pojął w lot mój niepokój. Są w gabinecie.Zaraz do nich dołączymy.Cain puścił rękę Lily, jakby go parzyła, a ja poprowadziłam siostrę głównymkorytarzem.Szła obok mnie bez słowa, z zaciśniętymi wargami.Nie miała chybaochoty na rozmowę, a ja wsunęłam ręce w kieszenie, czując napływający z oddalichłód. Wyglądasz znacznie lepiej  zaczęłam.Lily przytyła, szczególnie w biodrach ukrytych w jasnopomarańczowejsukience, opinającej jej pierwsze krągłości.Jej policzki zaróżowiły się, chyba jużna stałe, choć nie były tak pyzate jak kiedyś.Ale na jej twarzy pozostały ślady pochemioterapii, nie miała prawie brwi  musiała je zaznaczać kredką do oczu.Byłaciągle opuchnięta, jak większość chorych.Wzruszyła ramionami.Starała się nie rozglądać po wspaniałym wnętrzudworu, nie przyglądać się obrazom, marmurom i antycznym lampom na ścianachoraz wypolerowanej na wysoki połysk, śliskiej posadzce. Skończyłam chemioterapię we wrześniu.Pod koniec miesiąca wracam doszkoły. To wspaniale.Martwiłam się o ciebie  przyznałam.Znów wzruszyła ramionami. Ty natomiast wyglądasz gorzej niż kiedyś.Wyglądasz na wyczerpaną, anie miałaś chemioterapii jak ja. Byłam& & zajęta bzykaniem się z wampirami?  dokończyła złośliwie z pogardą wgłosie.Zamarłam, wstrząśnięta językiem siostry i tym, co sugerowała. To nieprawda!Zatrzymała się przede mną i skrzyżowała ręce, tak że nie mogłam jejominąć. Tata mówił, że to się zdarza.Nazwał to  syndromem sztokholmskim.Niechciałam mu wierzyć, bo nie przypuszczałam, że ktoś przy zdrowych zmysłachmoże iść do łóżka z mordercą, ale widzę, że się pomyliłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.