X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Noc, z początku bardzo ciemna, stawała się z wolna jaśniejszą i wreszcie przez rzadką mgłę zamigotałygwiazdy.Dla Basi była to okoliczność nadzwyczaj pomyślna, bo naprzód, strach jej zmniejszył się, a powtóre, patrząc na Wielki Wóz mogła się kierować ku północy, czyli w stronę Chreptiowa.Rozglądając się po okolicy, wyrachowała sobie, że oddaliła się już znacznie od Dniestru, bo mniej tu byłoskał, kraj rozłożysty, więcej obłych wzgórz porośniętych dębiną i częste obszerne równie.Raz po razjednak musiała przebywać jary i spuszczała się w nie zawsze z obawą w sercu, w głębiach ich bowiembyło ciemno i chłód tam leżał surowy, przenikliwy.Niektóre tak były strome, iż należało je objeżdżać, zczego wynikała wielka strata czasu i nadkładanie drogi.Gorzej jednak było ze strumieniami i rzeczkami,których sieć cała płynęła od wschodu ku Dniestrowi.Wszystkie były już rozmarznięte i konie chrapałybojazliwie wchodząc nocą w nieznane, o niewiadomej głębinie wody.Basia przeprawiała się tylko w tychmiejscach, gdzie rozłożysty brzeg pozwalał przypuszczać, że rozlana szeroko woda jest płytka.Jakoż powiększej części tak bywało; na niektórych jednak przeprawach woda dochodziła do połowy brzuchówkońskich; Basia wówczas klękała obyczajem żołnierskim na kulbace i trzymając się rękoma za przedniąkulę, starała się nie zamoczyć nóg.Jednakże nie ze wszystkim jej się to udało i wkrótce zimno dotkliwechwyciło ją od stóp do kolan.- Daj Boże dzień, pojadę razniej! - powtarzała sobie co chwila.Na koniec wyjechała na obszerną równięporosłą rzadkim lasem i widząc, że konie ledwie już nogi wloką, zatrzymała się na wypoczynek.Obarumaki powyciągały w tej chwili szyje ku ziemi i wysuwając jedną z nóg przednich, poczęły skubaćchciwie mchy i zwiędłą trawę.W lesie była zupełna cisza, którą przerywał tylko donośny oddech koni ichrupotanie traw w ich potężnych szczękach.Zaspokoiwszy, a raczej oszukawszy pierwszy głód, obarumaki miały widocznie ochotę się wytarzać, ale Basia nie mogła dogodzić tej ich chęci.Nie śmiała nawetpopuścić popręgów i sama zlezć na ziemię, bo chciała być w każdej chwili do dalszej ucieczki gotową.Przesiadła się jednak na Azjowego bachmata, bo dzianet niósł ją już od ostatniego południowego popasu,a lubo dzielny i szlachetną krew w żyłach mający, był jednak od bachmata delikatniejszy.Urządziwszyto, po pragnieniu, które gasiła kilkakrotnie w czasie przepraw, poczuła głód, więc zaczęła jeść owosiemię, którego woreczek znalazła przy kulbace Tuhaj-bejowicza.Wydało się jej bardzo dobre, choćnieco zgorzkniałe, więc jadła dziękując Bogu za ten niespodziany posiłek.Lecz jadła oszczędnie, bystarczyło aż do Chreptiowa.Potem zaraz sen jął kleić z nieprzepartą siłą jej powieki, ale jednocześnie,gdy ruch koński przestał ją rozgrzewać, przejęło ją dotkliwe zimno.Nogi miała zupełnie skostniałe; czułateż niezmierne znużenie w całym ciele, szczególniej w krzyżu i w ramionach wysilonych pasowaniem sięz Azją.Ogarnęła ją wielka słabość i oczy jej przymknęły się.Lecz po chwili otworzyła je przemocą."Nie! W dzień, w czasie jazdy, spać będę - pomyślała - bo jeśli teraz zasnę, to zmarznę."Jednakże myśli jej mąciły się coraz bardziej lub zachodziły jedne na drugie, przedstawiając bezładneobrazy, w których puszcza, ucieczka, pogoń, Azja, mały rycerz, Ewka i ostatnie zdarzenia mieszały się zesobą w półsen, w półjawę.Wszystko to gdzieś biegło naprzód, jak biegnie fala gnana wiatrem, a ona,Basia, biegła razem, bez strachu, bez radości, jakoby z umowy.Azja niby ją gonił, ale jednocześnierozmawiał z nią i frasował się o konie; pan Zagłoba gniewał się, że wieczerza wystygnie, Michałpokazywał drogę, a Ewka jechała za nimi w saniach, jedząc daktyle.Potem te osoby zacierały się coraz bardziej, jak gdyby je poczęła przesłaniać mglista zasłona lub182 pomroka - i stopniowo nikły; została tylko ciemność jakaś dziwna, bo lubo wzrok nie przebijał jej wcale,wydawała się jednak pustą i idącą niezmiernie daleko.Przenikała ona wszędy, przenikała następnie dogłowy Basi i pogasiła w niej wszystkie widzenia, wszystkie myśli, jak powiew wiatru gasi palące się nocąna otwartym powietrzu pochodnie.Basia usnęła, ale może na szczęście dla niej, zanim chłód zdołał zwarzyć krew w jej żyłach, obudził jąniezwykły hałas.Konie szarpnęły się nagle: widocznie działo się w puszczy coś nadzwyczajnego.Basiaodzyskawszy w jednej chwili przytomność, chwyciła Azjowy muszkiet i pochylona na koniu, ze skupionąuwagą i rozdętymi nozdrzami poczęła nasłuchiwać.Była to tego rodzaju natura, że każdeniebezpieczeństwo w pierwszym mgnieniu oka budziło w niej czujność, odwagę i gotowość do obrony.Lecz tym razem, przysłuchawszy się pilniej, uspokoiła się zaraz.Odgłosy, które ją zbudziły, byłyrechtaniem dzikich świń.Czy basiory podbierały się ku warchlakom, czy też odyńce poczęły się ciąć osamury, dość, że naraz rozebrzmiała cała puszcza.�w warchoł odbywał się niezawodnie dość daleko, alewśród ciszy nocnej i powszechnego uśpienia wydawał się tak bliskim, iż Basia słyszała nie tylko rechtaniei kwiki, ale świst głośny oddychających gwałtownie nozdrzy.Nagle rozległ się łomot, tętent, trzaskłamanych chrustów i całe stado, lubo niewidzialne dla Basi, przeleciawszy w pobliżu, pogrążyło się wgłębiach puszczy.A w onej niepoprawnej Basi, mimo jej strasznego położenia, zbudziła się na mgnieniepowieki żyłka myśliwska i zrobiło się jej żal, że nie widziała przelatującego stada."Człowiek by się trocha przypatrzył - rzekła sobie w duszy - ale nic to! Jadąc tak lasami, pewnie jeszczeco zobaczę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.