[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciała przerywać tego zaklęcia, lecz mieli jeszcze jedną sprawę do zakończenia. Wiesz, \e musimy skonsumować to mał\eństwo rzekła w końcu. Wolałbym tylko na ciebie patrzeć, obejmować cię i całować odparł. To te\.Ale musimy przesłać sygnał bocianowi. Ale jak to zrobić? spytał \ałośnie. Nie udało mi się dowiedzieć. Mnie równie\ nie. Poniewa\ obydwoje, jako małoletni, byli nadal ofiaramiKonspiracyjnego Stowarzyszenia Dorosłych.Pobrali się, poniewa\ musieli, lecztajemnicę bociana musieli rozwiązać sami.Ironia losu chciała, \e gdyby tylko moglipoczekać z ceremonią jeszcze jeden dzień, wtedy Elektra, będąc ju\ pełnoletnia,dowiedziałaby się wszystkiego. Wydaje mi się, \e ma to coś wspólnego z obłapianiem zaczął. Ale co? Wydaje mi się, \e to nie jest całowanie odpowiedziała. Bo jeśliby było, todo teraz ju\ by się to stało. I obejmowanie te\ nie zgodził się. I rzucanie poduszkami te\ nie. I patrzenie na majtki te\ nie.Wzięli pod uwagę wszystko, co im tylko przychodziło do głowy, lecz nic niezdawało się pasować.Tajemnica pozostawała nieodgadniona.Zdali sobie sprawę, \e po prostu nie uda im się jej rozwiązać.Zniechęceni objęlisię i kilka jeszcze razy pocałowali i spowa\nieli. Mo\e mogłabym się wykraść i zapytać Nadę zaproponowała Elektra.Zatrzymała się wraz z Naldo i królem Nabobem w grocie na południowym krańcuwyspy, poniewa\ jest to dla nich łatwe w postaci wę\a.Myślę, \e mi powie, będę jąbłagać. Przysięgnij jej, \e nigdy nikomu nie powiesz, \e ci powiedziała zobowiązałją Dolph, przera\ony perspektywą złamania zasad Konspiracyjnego StowarzyszeniaDorosłych. Wszyscy muszą myśleć, \e sami na to wpadliśmy. Dobrze przyrzekła.Wstała i doszła do wniosku, \e nie miała co na siebiewło\yć.Nie chciała zało\yć swej ślicznej sukni ślubnej, a jej normalne rzeczyznajdowały się w innym pokoju, tam gdzie się przebierała.Ale mo\e drzwi nie byłyzamknięte.Zawinęła się w prześcieradło, a Dolph zrobił to samo.Następnie obydwoje,przepełnieni poczuciem winy, po cichu wyśliznęli się, wyglądając jak dwa duchy.Całe szczęście, \e wokół nie było nikogo, poniewa\ byli tak doskonale widocznijak słońce i księ\yc podczas ciemnej nocy.A szczególnie z tego względu, \enormalnie księ\yc bardzo rzadko pojawiał się podczas ciemnej nocy na niebie, a o ilewiadomo, słońce absolutnie nigdy tego nie robiło.Przekradli się do pomieszczenia, w którym przebierała się panna młoda.Naszczęście drzwi nie były zamknięte na klucz.Weszli do środka i Elektra znalazłaswoją \ółtą koszulkę i d\insy i nało\yła je na siebie. Lepiej wróć do sypialni szepnęła do niego. Jeśli ktoś przyjdzie, topowiedz: Odejść! i rzuć w drzwi poduszką. Dobrze. Jednak ociągał się. Czy byłoby to w porządku, gdybym jeszczeraz cię pocałował? Ale przecie\ mam na sobie moje nudne rzeczy! zaprotestowała. Ale ty nie jesteś nudna odparł.Jej serce stawało w ogniu. Och, Dolph, zawsze będę cię kochać! powiedziała i pocałowała go na tylenamiętnie, aby go nie przerazić.Wyszli z pokoju, Dolph przekradł się z powrotem do sypialni, aby strzec fortu, aElektra wyruszyła poprzez poświatę księ\yca w kierunku obozowiska nagów.Pla\a była w nocy piękna.Piasek był miękki i jasny, a fale morskie pluskałydelikatnie, łagodząc wydarzenia całego dnia.Księ\yc korzystał z wody jak z lustra,odbijając się w ka\dej fali.Wszystko było śliczne, wszystko kochało wszystko wokół,poniewa\ Wyspa Widoków była wyspą miłości*. I co teraz, tymczasowa panno młoda! zawołał głos, który spowodował, \eElektra prawie \e wyskoczyła ze skóry.Na szczęście zdą\yła jeszcze przycisnąć ręcedo łona i przytrzymać się, aby skóra z niej nie zeszła.Sądziła, \e była sama. Kto& ? zapytała zmęczonym głosem. Spotkałyśmy się ju\.Jestem demonica Metria.Pamiętasz? Och.Jeśliby Elektriamiała wymienić osoby, których właśnie teraz wolałaby nie spotkać, demonicaznajdowała się na absolutnym czele jej listy.Metria byłaby zachwycona, mogącrozgadać o tej zawstydzającej misji ka\demu i wszystkim po kolei.Jednak nie mo\nasię od niej uwolnić, po prostu będąc nieprzyjaznym.Poza tym Elektra nie była pewna,czy umiałaby teraz okazać komukolwiek niechęć, nawet Metrii, poniewa\ nadalpromieniała od pocałunku Dolpha.On ją naprawdę pocałował, nawet wtedy gdy miałana sobie swoje nudne, stare rzeczy! Tak więc spróbowała być obojętna. Pamiętam. Co jest w twoich piegowatych myślach? zapytała demonica. Dolph pocałował mnie! zawołała Elektra. To znaczy, nawet gdy byłam wtym ubraniu! Oczywiście.Nadal masz na sobie ró\owe majtki.Serce Elektry opadło z chmur.To była prawda.Magia majtek nadal działała.Gdyby zało\yła swoje stare majtki, to byłoby zupełnie inaczej. Chyba masz rację westchnęła Elektra. Dokąd idziesz?.Czy był sens kłamać, nawet gdyby na coś się to miało zdać? Demonica i tak ju\ napewno odgadła. Nie mo\emy wpaść na to, jak przesłać sygnał do bociana.Mam zamiar zapytaćo to Nadę. Oho! To masz zamiar to dziś zrobić! Mo\e się będę przyglądać. Jeśli tak, nie zrobimy tego! powiedziała Elektra wyzywająco.Był to jednakblef, poniewa\ musieli to zrobić.Jeśli nie przywołaliby bociana, mał\eństwo niebyłoby skonsumowane i nie Uczyłoby się, i Elektra zmarłaby w chwili, gdy osiągniewiek osiemnastu lat, czyli jutro.To znaczy nie od razu; wtedy rozpocząłby się proces:jej serce zaczęłoby krwawić i zaczęłaby się starzeć, jako \e zaklęcie przestałobydziałać; postarzałaby się i osłabła a\ do szczętu zaledwie w ciągu kilku godzin.WtedyDolph mógłby spokojnie o\enić się z Nada, lecz nie byłby szczęśliwy, wiedząc, \epozwolił umrzeć innej osobie.Nie chciała, aby był nieszczęśliwy. A jeśli to zrobicie, Dolph będzie mógł rozwieść się z tobą i o\enić się jutro zNada.Z pewnością bardzo cię ta myśl cieszy powiedziała demonica bezlitośnie. Przynajmniej on będzie szczęśliwy powiedziała Elektra krótko. On jest idiotą. To prawda!Metria, zaskoczona tym, \e Elektra się z nią zgodziła, rozpłynęła się.Co za ulga.Znajdowała się teraz na południowym krańcu wyspy.Gdzie mogli być Nada iNaldo? Nagle wypatrzyła ich w morzu.Pływali w swoich naturalnych postaciach,śmiali się, u\ywając swych ogonów, aby się nawzajem pryskać. Nada! zawołała Elektra.Głowa Nady obróciła się. Lektra! Co ty tu robisz?! Och, Nada, proszę, to oznacza moje \ycie! Powiedz mi, jak przywołać bociana.Nada i jej brat zbli\ali się do brzegu.Dotarli do pla\y i podpełzli do Elektry, a ichwę\owe ciała poruszały się w doskonałej jedności. Ale\ Lektra zaprotestowała Nada. Konspiracyjne StowarzyszenieDorosłych& Ale teraz jestem mę\atką! I muszę to zrobić! Proszę& Powiedz jej rzekł Naldo do siostry i popełzł z powrotem w stronę oceanu.Nada \ywiła ogromny szacunek dla swojego brata, a poza tym był on tym, któryzasugerował to dwumał\eńskie rozwiązanie.Tak więc Nada powiedziała jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]