X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inni, jak Andre, zdołaliprzetrwać prawie nietknięci.A jemu się udało, tego był pewien.Chińczycy nie atakowalipoważnymi siłami już od dłuższego czasu.Parę minut po powrocie reporterów długowłosy facet zszedł w dół do Andre.- Nareszcie! - powiedział.- Chryste, powiedzieli mi, że gdzieś tutaj jesteś, ale niemogłem znalezć twojego tyłka.- Podał Andre chiński karabin.- Magazynek jest pełny, a tutajmasz jeszcze dwa.Jeśli zabraknie, to mamy więcej.- Andre czekał, ale długowłosy widoczniewciąż go nie poznawał.- No cóż, miło było z tobą pogadać, a teraz muszę lecieć.Kiedy odwrócił się, aby odejść, Andre powiedział:- Lepiej sprawdz numer sześć.- Kto to? - zapytał kamerzysta.- Facet przy tamtej skale.Mężczyzna zawahał się.- A, ten.On nie żyje, człowieku.Leży zwinięty w kłębek, naprawdę pełen spokoju.Myślałem, że po prostu śpi, ale.tam było dużo krwi.- Andre wpatrywał się w niego nieruchomo.Operator po chwili niezręcznej ciszy ruszył dalej.Andre nigdy nie czuł się taki samotny.Nie widział na oczy numeru sześć, ale tenczłowiek dotrzymywał mu towarzystwa przez najważniejsze dni jego życia.Był jedynymkontaktem Andre z inną istotą ludzką.A teraz znowu został sam.Tak jak zawsze.DOLINA TANGYUAN, P�ANOCNE CHINY28 kwietnia, 21.00 GMT (07.00 czasu lokalnego)- Stempel! - krzyknął sierżant.Harold musiał zebrać całą energię, aby unieść głowę znad plecaka.Ustawialiwszystkich w szeregu.%7łołnierze w ciszy zaczynali zbierać swoje rzeczy.Nikt nie przeklinał aninie narzekał w obecności sierżanta, który rozmawiał przez chwilę z ich dowódcą, a potemodwrócił się do drużyny i powiedział:- Nie musicie brać ze sobą swoich plecaków.McAndrews, zostaniesz tutaj ipopilnujesz.- Zadowolony McAndrews położył się z powrotem na ziemi.- Pilnuj ich dobrze, McAndrews! - dodał jeszcze sierżant, który ledwo mógł wydobyć zsiebie głos.- Za trzy minuty zaśnie - powiedział Patterson.- Dwie! - rzucił ktoś oburzonym tonem.- Zamknąć się i słuchać! - zaskrzeczał sierżant.- Musimy wspiąć się na to wzgórze zpierwszą drużyną - powiedział, wskazując kierunek.-I pomóc ludziom zejść z tej góry.- Co? - obruszył się Patterson.- Taka gówniana robota naprawdę mnie wkurza! To niew porządku! Odbijaliśmy sobie tyłki, maszerując tutaj! Maszerowaliśmy i walczyliśmy!Ostatniej nocy straciliśmy Chaveza! A teraz chcą, żebyśmy podeszli pod tę wysoką pieprzonągórę i pomogli jakimś leniwym dupkom zejść na dół?- To są ranni - powiedział dowódca drużyny.- Ewakuujemy ich stamtąd, durniu!Patterson nie był przekonany.- Cóż.mają przecież z górki.My zajmujemy się naszymi rannymi, niech oni zadbają oswoich.- Oni wszyscy są ranni! Wyciągnęli ich z punktu medycznego! Powiedzieli im, że majątrzymać to wzgórze.- To wzgórze? - zapytał Patterson.Rozejrzał się, aby sprawdzić położenie.- Przecież tomy zdobyliśmy to wzgórze ostatniej nocy.- Zostawili ich - wyjaśnił sierżant, a Harold znowu zapadł w drzemkę.-Byli odcięci przez długi czas.- Roześmiał się, jakby opowiadał doskonały kawał.Harold otworzył oczy ispojrzał na sierżanta.- Co to za pieprzona armia! Uciekli pod osłoną rannych chłopaków! -Pomiędzy kolejnymi atakami śmiechu starał się chwytać powietrze.- Czy to nie jest najbardziejpopieprzony sposób postępowania? Cholera!- Hej, sierżancie.- zaczął Patterson.- Idziemy na to pieprzone wzgórze.Zabieramy ich stamtąd i nie chcę już słyszeć odnikogo ani jednego pieprzonego słowa.A teraz ruszać się!Harold wstał razem z innymi.Obydwie drużyny podchodziły stromym zboczem wjednej grupie.Podnóże góry przypominało księżycowy krajobraz.Czarne dziury.Połamanedrzewa.Porozrzucane ludzkie szczątki, niemożliwe do rozpoznania.- Chryste! - skrzywił się Patterson.Dwunastu ludzi szło skalną półką.Przed nimirozciągało się zbocze pokryte zabitymi Chińczykami.Wyglądało to, jakby pług zaorałcmentarz i porozwalał setki grobów.W milczeniu torowali sobie drogę pośród ciał o różnymstopniu rozkładu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.