[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kostki dłoni miał zakrwawione.Nos Douga spłynął krwią.-Człowieku, zostaw go! Puszczaj!- Sean usiłował złapa Evana za młócące powietrze ręce.-Nienawidzę cię, ty mały, wredny, samolubny gnoju! - krzyczał Evan, bijąc Douga jakszaleniec.- Rzygać mi się chce na twój widok! Wreszcie Sean chwycił Evana w podwójnym nelsonie i odciągnął go od Douga.Evan kopał ikrzyczał przez cały czas.Finn pomógł młodszemu bratu usiąść.Krew hyła wszędzie.Finnzdarł z siebie koszulkę, zwinął ją w kłębek i podetknął pod nos Douga-O co chodzi, do diabła? - spytał Finn, usiłując złapać oddech.-Co ty sobie w ogóle wyobra\asz?!- krzyczał Evan do Douga.Doug niezgrabnie podniósł sięna nogi, przyciskając T-shirt do twarzy.-Dupek i hipokryta - syknął w stronę Evana.-Ja? - krzyknął Evan.- Brykasz się z moją dziewczyną i to ja jestem dupkiem?-Byłeś w sypialni i lizałeś się z inną laską, koleś!  wrzasnął Doug, pokazując palcem naMegan.- Hailey rzuciła się na mnie, cała zapłakana.Co miałem robie?-Co?! - wykrztusili w tej samej chwili Evan i Megan.-Puszczałeś się, brachu - parsknął Doug, wskazując palcem Evana.- Nie wyzywaj się na mnieza kaprysy swojego fiuta.-Kto ci to powiedział? - Evan wyrwał się Seanowi i znów podszedł do Douga.- Kto cinagadał, \e kręciłem z Megan?Doug po raz pierwszy stracił trochę ze swojej postawy twardziela.-Hailey.Powiedziała, \e ją zdradziłeś.Ze między wami wszystko skończone.Evan wbił oczy w ziemię.-Mnie się to w pale me mieści, cholera - mruknął pod nosem.- W pale mi się to, cholera, niemieści! -krzyknął.Odwrócił się i rzucił biegiem do samochodu, mijając Megan i Seana.Wszyscy stali.Słyszeli,jak Evan odje\d\a, gniewnie naciskając klakson, i ruszyli się z miejsca dopiero, gdy odgłossilnika zupełnie ucichł.-To nieprawda - odezwała się wreszcie Megan.- Między Evanem a mną nic nie było.-Popatrzyła Dougpwi w oczy i poczuła ogromny smutek.- Hailey cię okłamała - powiedziała.-Okłamała.Doug stał bez ruchu z miną tak zdezorientowaną, \e Megan prawie zrobiło się go \al.-Ja nie.nie wiedziałem.- wykrztusił.Przez ułamek sekundy Megan widziała w jego oczach bezmierny \al.Doug wiedział, \epopełnił błąd.Naprawdę wielki błąd.Mocno zacisnął powieki.-Doug, jestem pewna, \e.-Pieprzyć to- powiedział głosem stłumionym przez zakrwawiony T-shirt.Potem odwrócił się imszył biegiem do domu.Finn wypuścił ze świstem powietrze.Cię\ko opadł na fotel i zwiesiłgłowę. -Nic ci nic jest? - spytała Megan.-Nigdy ich jeszcze takich nie widziałem - mruknął Finn ze ściągniętą twarzą.-Daj spokój.Na pewno czasami się bijecie.-Ale nie tak - wtrącił Sean.Megan z trudem przełknęła ślinę.-Naprawdę?-Mogło dojść do bójki o rozwalony skateboard albo zgubiny kompakt, ale nigdy nie było a\tak-jęknął Finn.-A więc jest zle - podsumowała Megan.Sean westchnął.-To mało powiedziane.Tego wieczoru Megan Wpatrywała się w piłki ustawione rządkiem na półkach koło łó\ka.Układała je chronologicznie, od pierwszej, którą ojciec kupił jej jeszcze w Niemczech, a\ dotej z zeszłorocznego półfinałowego meczu z Liceum Williama Clernentsa.Usiłując zasnąć,Megan rozmyślała o ka\dej z piłek, wymieniając imiona dziewczyn z poszczególnych dru\yn.Przeszła wszystkich piętnaście piłek trzy razy 7 rzędu.Najwyrazniej ten sposób nie działał.Westchnęła i przewróciła się na plecy.Niezale\nie od tego jak się starała odwrócić własnąuwagę, ciągle miała w głowie, scenę z dzisiejszej bójki.Widziała ju\ wiele bójek międzychłopakami, w swojej dawnej szkole albo w bazie, ale nigdy między dwoma osobami, któreznała i nigdy między braćmi.John zbladł i zaniemówił, kiedy usłyszał o awanturze.Zabrał Douga do szpitala, gdziechłopakowi zbadano nos.Na szczęście nie stało się nic powa\nego, ale w czasie obiadu Dougsiedział posępny i milczący.Evan wrócił dopiero po zmroku.Do nikogo się nie odezwał anisłowem i od razu poszedł na górę.Nagły hałas na podwórzu sprawił, \e Megan z bijącymsercem poderwała się na łó\ku.Podeszła na palcach do okna i wyjrzała.Ktoś był tu\ pod jejoknem.Skuliła się za zasłoną i wyglądała przez szczelinę między brzegiem materiału aframugą okna, czekając, a\ wzrok przywyknie do ciemności.Jakiś du\y koc rozło\ył się jakprześcieradło i opadł na ziemię.Nagle wszystko zobaczyła wyraznie.Evan.Rozkładał na zierni śpiwór. Megan usiadła w oknie.Nie mogła złapać tchu.Spojrzała na własny wojskowy śpiwór,zwinięty w kącie pokoju.Niewiele myśląc, złapała śpiwór i poduszkę, wsunęła klapki icichutko zeszła po schodach.Evan podniósł głowę, kiedy usłyszał odgłos otwieranych drzwi.Właśnie wsuwał nogi dośpiwora.-Cześć - powiedział.-Cześć.- Podeszła do niego z wahaniem.- Ja.zobaczyłam cię tutaj.-Kiedyś całą rodziną robiliśmy to przynajmniej raz do roku.Spaliśmy na zewnątrz podgwiazdami.- Evan wpatrzył się we wspaniałe nocne niebo.- Pomyślałem, \e to pewnie jednaz ostatnich ciepłych nocy.Megan pokiwała głową i zawahała się, niepewna co teraz zrobić.-No jak, rozłozysz to czy nie? - zapytał Evan z nieznacznym uśmieszkiem.Megan rozpostarła śpiwór o metr od Evana.Poło\yła sobie poduszkę i wsunęła się do środka,z przyjemnością czując na nogach dotyk chłodnej bawełny.-No więc pojechałem dziś po południu do Hailey - zagadnął Evan.Megan wstrzymała oddech.-Naprawdę? Co ci powiedziała?-Nic.Nie podszedłem do drzwi.-Aha.-Ja tego po prostu me rozumiem.Dlaczego ona powiedziała Dongowi, \e ja kręcę z tobą? -spytł Evan.- Myślisz, \e mogło jej się tak wydawać?Megan przez chwilę nie była w stanie wydobyć głosu.Czy Evan naprawdę szukałprzekonującej wymówki, \eby wybaczyć Haley?-Ja nie wiem - wymamrotała.- Była bardzo pijana, ale&-Tak, tak.- Evan znów spojrzał w niebo.- Powiedziała Dougowi, ze między nią a mną ju\koniec, a przecie\ takie słowa wcale me padły Ona po prostu.wymyśliła to sobie.-Taa.Na to wygląda -przyznała Megan.Powiedz mu, \e to zła dziewczyna.Ze on zasługuje na wiele więcej.Powiedz, zeby pu prostuo niej wreszcie zapomniał.-Ja tego zwyczajnie nie rozumiem - powtórzył Evan  jak mo\na coś takiego zrobić komuś,kogomuś, kogo się kocha? Có\, najwyrazniej ona ma mnie gdzieś.To teraz oczywiste,prawda?Megan sama nie zdołałaby tego lepiej ująć.więc się nie odzywała. -Wiesz co? Nie chcę ju\ o tym więcej mówić- powiedział Evan.- Porozmawiajmy o czymśinnym.-Na przykład?-No, nie wiem.Co byś chciała robić, jak skończysz szkołę?- spytał Evan.-O rany Hm.Pewnie pójdę na studia.- zaczęła Megan.-A co byś chciała studiować? drą\ył Hvan-Nie wiem - odparła Megan.- Ju\ sam pomysł spędzenia kilku lat w jednym miejscu jest dlamnie dość niezwykły.-To pewnie niełatwe tak się przeprowadzać z miejsca na miejsce- zauwa\ył Evan.-Mo\na się przyzwyczaić- odparła odruchowo Megan [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl