[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bruno zatytuÅ‚owaÅ‚ ten dialog TriumfujÄ…cy idiota.IdiotÄ… byÅ‚ tu oczywiÅ›cie sam Mordente.Rozjuszony Mordente Å›cigaÅ‚ Bruna po caÅ‚ym Paryżu.Szalona bestia.Czemu siÄ™ zÅ‚oÅ›ciÅ‚?Matematyk wykupiÅ‚ wszystkie egzemplarze dialogu, na jakie tylko trafiÅ‚, za ostatni grosz, izapowiedziaÅ‚ przyjacioÅ‚om Bruna, że zamierza upomnieć siÄ™ o swoje u de Guise ów".Dla Bruna przyszedÅ‚ czas wyjazdu. Brunusa", jak pisaÅ‚ do rodzinnych WÅ‚och pewienplotkarz, nie widziano od tamtej pory w mieÅ›cie".Gdybym uprawiaÅ‚ ziemiÄ™ albo pasaÅ‚ owce - pisaÅ‚ pózniej - nikt nie obejrzaÅ‚by siÄ™ za mnÄ…;ale ponieważ pracujÄ™ na niwie Natury, przewracam skibÄ™ UmysÅ‚u i wypasam DuszÄ™ -patrzcie, już jest ktoÅ›, kto na mój widok mnie karci, kto zbliżywszy siÄ™ do mnie, podgryzamnie; jeszcze ktoÅ›, kto dopadÅ‚szy mnie, pożera mnie.To niejedna osoba, to nie kilka osób,tylko wiele, prawie wszyscy.Tamten prymitywny manuskrypt zatytuÅ‚owany Picatrix, od którego zaczęła siÄ™ podróżBruna, promieniowaÅ‚ przez kolejne stulecia, stajÄ…c siÄ™ z czasem nieczytelny, gdy czarnoliterÄ…Å‚acinÄ™ przestano czytać.ZawÄ™drowawszy daleko na północ, krótszy o kilka stron przekleÅ„stw5ang.mordant (przyp.tÅ‚um.).i leków, trafiÅ‚ na stoisko w Pradze, gdzie powieÅ›ciopisarz Fellowes Kraft kupiÅ‚ go za kilkakoron w 1968 roku (rosyjskie czoÅ‚gi jechaÅ‚y tego dnia przez NRD w drodze do miasta istarym książkom nie poÅ›wiÄ™cano najwiÄ™kszej uwagi).StamtÄ…d zawÄ™drowaÅ‚ on do biblioteczkiKrafta w Stonykill we wzgórzach Faraway i do plastikowej torby zabezpieczajÄ…cej przedpleÅ›niÄ… i robactwem, a na koniec zostaÅ‚ zamkniÄ™ty w szklanej gablocie, skÄ…d wyjÄ…Å‚ go PierceMoffett.Przez jakiÅ› czas leżaÅ‚ na stoliku przy łóżku Pierce a w Littleville, i chociaż niepotrafiÅ‚ on go przeczytać, czuÅ‚ emanujÄ…ce zeÅ„ promienie, podobnie jak (zgodnie z jegozamiarem) Rose Ryder.Czy to prawdziwa magia? - dopytywaÅ‚a.KiedyÅ› tak - odpowiedziaÅ‚.KiedyÅ›.Z tymi sÅ‚owy wyjÄ…Å‚ go z plastikowego opakowania i otworzywszy, poÅ‚ożyÅ‚ jej rÄ™kÄ™ naskórzastej stronicy.13- Demonomania? - spytaÅ‚a Rosie.- Tak to brzmi? Siedzieli przy kamiennym stole górujÄ…cymnad dÅ‚ugim trawnikiem w Arkadii, poplamionym od liÅ›ci opadÅ‚ych lata temu i duchówdżdżownic, które tu pomarÅ‚y; Pierce nie pozwoliÅ‚ Rosie poÅ‚ożyć na nim książek, któreprzyniósÅ‚.WÅ›ród nich znajdowaÅ‚o siÄ™ wielkie, piÄ™kne, wielojÄ™zyczne wydanie HypnerotomachiiPoliphili, Paryż 1586, z drzeworytami, warte pewnie, jak szacowaÅ‚ Pierce, tysiÄ…ce dolarów,choć nie znaÅ‚ siÄ™ na tym zbyt dobrze.Oprócz tego kuriozum", jak opisaÅ‚ to Rosie, byÅ‚a stertainnych książek do przejrzenia, w tym Picatrix w plastikowej torebce.PoÅ›ród nich znajdowaÅ‚ siÄ™ traktat Jeana Bodina, dowodzÄ…cy, że czarownice należyuÅ›miercać, krążący po Paryżu w latach, kiedy przebywaÅ‚ tam Bruno.ByÅ‚o to chyba pierwszewydanie, wytarte i zużyte, bez tytuÅ‚u na skórzanej okÅ‚adce.Pierce otworzyÅ‚ je z nabożnymszacunkiem i uniósÅ‚, aby przyjrzeć siÄ™ stronie tytuÅ‚owej.De la démonomanie des sourciers.- Demonomania - przeczytaÅ‚ Pierce.- Tak.Nie znaczyÅ‚o to wtedy tego samego co teraz, bzika na punkcie demonów", choć do pewnego stopnia także to miaÅ‚ na myÅ›li Bodin.ZnaczyÅ‚o raczej Czarownice zadurzone w demonach, a może Demony zadurzone wczarownicach.DotyczyÅ‚o czarów, tego czym sÄ…, jak dziaÅ‚ajÄ….Mania oznacza zwiÄ…zek,obsesjÄ™; maniak to ktoÅ› majÄ…cy obsesjÄ™ lub zadurzony w czymÅ›.- OpÄ™tany.- DokÅ‚adnie tak - potwierdziÅ‚ Pierce, patrzÄ…c na niÄ… z podziwem.- Chodzi o opÄ™tanieprzez demony, nie tylko czarownic, tak jak je sobie wyobrażamy, takich jak z Makbeta zbulgoczÄ…cymi kotÅ‚ami, ale także uczonych pokroju Fausta, którzy badajÄ… gwiazdy iprzyzywajÄ… planetarne istoty.PodaÅ‚ jej ksiÄ™gÄ™.Ciemny, zbrÄ…zowiaÅ‚y papier zadrukowany nieregularnymi szeregamidużych liter pachniaÅ‚ dziwnie, mniej jak papier, pomyÅ›laÅ‚a Rosie, a bardziej jak osobliwyjÄ™zyk, starofrancuski z dodatkowymi literami w wielu sÅ‚owach, które rozpoznaÅ‚a; zapachtreÅ›ci, której jeszcze nie uchwyciÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]