[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bydło wciąż się nie ruszało, nawet gdy wilk spadł na jego plecy iopuścił potężne szczęki wygryzając kawałek szyi łagodnego zwierzęcia.Kolejny wilki podążył za nim, skacząc na śpiące bydło, zatapiając pazury i zęby w niczegoniepodejrzewające zwierzęta.Zęby zaciskały się mocno na kamieniu.Całe pole zostałonapełnione głazami, bydło było zwykłym złudzeniem.Trzy kopyta krowy przemieniły się doich naturalnej postaci trzech karpackich myśliwych.Nicolae Von Shrieder, znany myśliwy wampirów, dzierżył jego srebrny miecz, ostrze mieczastało się szkarłatne, gdy usunął głowę najbliższego łobuza.Nawet gdy to zrobił, zanim mógłzagłębiać swój kołek w klatce piersiowej wciąż drapiącej istoty, dwa skoczyły na jego plecy izaatakowały jego nagi, powalając go na ziemię.Byli tak szybcy, wilkołaki skakały wyżej iporuszały się szybciej bez żadnego ostrzeżenia, jeszcze bardziej niż wampiry na którepolował od wieków.Traian Trigovise uderzył w ziemię, gdy się przemienił.Wilkołak który go zaatakował byłolbrzymi, wydawał się być cały z mięśni, zębów i pazurów i był niesamowicie szybki.Dałnura pod sięgające pazury wilka, prześlizgując się wzdłuż terenu, wieszając jego ramię wokółkolan wilka, powalając go.Trzasnął srebrny kołek w serce, zanim łobuz zdołał się podnieść.Dwa kolejne znalazły się na nim zanim sam mógł się podnieść.Próbował się rozpuścić, alepazury wbijające się w jego ciało stanęły na przeszkodzie jego ucieczce.Trzecie kopyto wołu przesunęło się szybko.Karpatianin znany po prostu jako Andre był taknieuchwytny, tak szybko, jak szybko mógł poruszać się tylko cień, przemykał przez powietrzei dosłownie zdarł wilk z pleców Traiana.On wcale nie zwolnił, poruszając się ciągle, jegoostrze miecza w świetle wczesnego świtu, dziesiątkowało liczbę atakując wilkołaków.Umiejętności szermierki Andre były znakomite.Walczył w dawno minionych stuleciach imiecz w jego ręce wydawał się być jego częścią.Wydawał się płynąć, jego kroki były płynnei pewne.Ostrze świeciło jasną czerwienią, krople krwi kapały na ziemię i rozpryskiwały się wpowietrzu gdy spokojnie ciął szalejące wilki.Traian i Nicolae podążali jego śladem, wbijając srebrne kołki w serca, gdy Andre powalałłobuzów na ziemię.We troje pokonali wilkołaki, które próbowały zaatakować bydło.Costin Eliadego i jego bydło byli bezpieczni na sąsiednim gospodarstwie, pozwalającKarpatianom stworzyć ich pułapkę na łobuzów.Zabrało im parę chwil by zdali sobie sprawę, że z powodzeniem pokonali dwanaściewilkołaków nastawionych na zabicie inwentarza.Zarówno Traian jak i Nicolaeas bylizaskoczeni ranami szarpanymi i kawałkami ciała wyrwanymi z ich ciał.Krew płynęła w dółich klatek piersiowych, szyj i pleców.Nicolae miało ślady po cięciu na swoim brzuchu.Andremiał ślady po ugryzieniu na swoich nogach, ale poza tym, pozostał bez szwanku.99Tłumaczy: franekMTraian uśmiechnął się do Nicolae. Czego się z tego nauczyliśmy?" Tego że Andre musi udzielić nam obu lekcji szermierki," przyznał Nicolae. Musieliśmywykonać całą brudną pracę i patrz na nas.Następnym razem, chcę być tym który tańczy zmieczem, podczas gdy wy dwaj się zmoczycie." Przestań sobie gratulować i chodz tu.Potrzebujemy trochę pomocy. Gregori posłużył sięwspólnym telepatycznym przekazem karpatian, jego głos ociekał sarkazmem.Traian, niezrażony, posłał kolejny szybki uśmiech i puścić oko do Nicolaea. Nauczyliśmy sięrównież, że wilkołaki nabierają się na złudzenie i dzięki temu mieliśmy przewagę."Nicolae, Andre i Traian przeszli szybko przez pole idąc na pomoc pozostałym Karpatianom,właśnie wtedy gdy drugi napływ wilkołaków przeskoczył dachy spadając na wojowników,którzy przepędzili łobuzów.Nie podoba mi się to, powiedział Fen niepewnie do Tatijany.Wzbij się w powietrze i zobaczczy możesz znalezć tego kto koordynując ich atakiem.Oni muszą mieć przywódcę który nimikieruje.To jest zbyt zorganizowane.Walczył pokonując drogę w kierunku Gregoria.Zajmował się samotnymi watahami przezwieki i żadna nie była tak duża.Nigdy nie widział pojedynczej sfory, która była tak duża. Ilu nie żyje ? zapytał Andre. Dwanaście.Odpowiedz Andre była krótka i urywana.Natknąłem się na nieliczne zastępyłobuzów, ale żadna nie była ta wielka i żadna tak dobrze zorganizowana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]