[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Naglezmarszczył brwi i Ayla wiedziała, \e myśli.- Jesteśmy zaopatrzeni, prawda? Nie zostało nam ju\ nic więcejdo zrobienia.- Nie, niczego więcej nam nie trzeba.- To dlaczego nie mielibyśmy wybrać się w podró\? Krótką podró\ - dodał, gdy zobaczył jej niepokój.-Nie zbadałaś terenów le\ących na zachodzie.Wezmy z sobą jedzenie, skóry do spania i rozejrzyjmy się, co?Nie musimy iść daleko.- A co z Whinney i Zawodnikiem?- Zabierzemy ich z nami.Mo\e nawet Whinney poniosłaby nas jakiś czas, a tak\e jedzenie i sprzęt.Tobędzie przyjemne, Ayla.Tylko my dwoje - powiedział.Podró\owanie dla przyjemności było dla niej czymś nowym i trudnym do przyjęcia, ale nie potrafiławymyślić \adnego sprzeciwu.- Chyba moglibyśmy - powiedziała.- Tylko my dwoje.dlaczego nie? - To mo\e być zupełnie dobrypomysł, by zbadać tereny na zachodzie, pomyślała.- Tu, z tyłu, ziemia nie jest zbyt głęboka - powiedziała Ayla - ale to najlepsze miejsce na schowek imo\emy wykorzystać skalne odłamki.Jondalar uniósł wy\ej pochodnię i oświetlił jej migotliwym blaskiem większy obszar.- Lepiej kilka małych schowków, czy nie sądzisz?- Dzięki temu, jeśli jakieś zwierzę wedrze się do środka, nie dostanie wszystkiego.Jondalar przesunął światło, aby zajrzeć do kilku szczelin w rumowisku skalnym, zajmującym róg w głębijaskini.- Zaglądałem tam raz.Zdawało mi się, \e widziałem ślady lwa jaskiniowego.- To było legowisko Maluszka.Widziałam tam ślady po lwie jaskiniowym, zanim się wprowadziłam.Bardzo stare.Pomyślałam sobie, \e to znak dany mi przez mój totem, abym przestała wędrować i spędziła tuzimę.Nie myślałam, \e zostanę tu tak długo.Teraz mi się wydaje, \e miałam tu czekać na ciebie.Myślę, \eto duchLwa Jaskiniowego cię tu przywiódł, a potem cię wybrał, aby twój totem był równie silny jak mój.- Zawsze uwa\ałem Doni za mego ducha przewodniego.- Mo\e ona cię prowadziła, ale myślę, \e Lew Jaskiniowy cię wybrał.- Mo\e i masz rację.Duchy wszystkich stworzeń nale\ą do Doni, lew jaskiniowy równie\.Tajemnicze sązamysły Matki.- Lew jaskiniowy nie jest totemem, z którym się łatwo \yje, Jondalarze.Wystawia człowieka na trudnepróby - nie zawsze byłam pewna, czy prze\yję - ale jego dary są tego warte.Myślę, \e jego największymdarem dla mnie jesteś ty - skończyła cicho.Jondalar wetknął pochodnię w szparę w ścianie, a potem objął ukochaną kobietę.Była taka otwarta, takszczera, a gdy ją pocałował, ona odwzajemniła mu pocałunek tak chętnie, \e prawie uległ swemu po\ądaniu.- Musimy przestać - powiedział, ujmując ją za ramiona i odsuwając - w przeciwnym razie nigdy nieskończymy przygotowań do wyruszenia.Zdaje się, \e ty masz dotyk Hadumy.- A co to jest dotyk Hadumy?- Haduma była starą kobietą, którą spotkaliśmy po drodze, matką sześciu pokoleń, otoczoną wielkimszacunkiem swych potomków.Matka obdarzyła ją wieloma mocami.Mę\czyzni wierzyli, \e dotknięcieprzez nią męskości pozwoli im zaspokoić kobietę, ile tylko razy będą chcieli.Większość mę\czyzn o tymmarzyła.Niektóre kobiety znają sposoby, by zachęcić mę\czyzn.A tobie, Ayla, wystarczy jedynie się domnie zbli\yć.Tego ranka, zeszłej nocy.Ile razy wczoraj? I przedwczoraj? Nigdy nie potrafiłem tak wiele inigdy nie pragnąłem tak bardzo.Ale je\eli teraz nie przestaniemy, to nie skończymy schowków tego ranka.Oczyścili miejsce z kamieni, zostawiając na boku kilka większych głazów, i wyznaczyli miejsce naschowki.W miarę upływu dnia Jondalarowi zaczęło się wydawać, \e Ayla staje się coraz cichsza i bardziejpogrą\ona we własnych myślach ni\ zwykle, i zaczął się zastanawiać, czy powodem tego mógł być jakiśjego uczynek czy słowo.Mo\e nie powinien okazywać tego, \e jest taki ochoczy.A\ nie do wiary, \e zaka\dym razem, gdy tego pragnął, ona była zawsze chętna i gotowa.Wiedział, \e wiele kobiet się powstrzymuje i mę\czyzna sam musi pracować na swoją rozkosz.On rzadkomiewał podobne kłopoty, ale nauczył się, by nie wyglądać na zbyt rozpalonego; dla kobiety większewyzwanie stanowił mę\czyzna, który wydawał się trochę powściągliwy.Kiedy zaczęli przenosić \ywność do schowków, Ayla wydawała się jeszcze bardziej zamknięta w sobie,skłaniając głowę i przyklękając w milczeniu przed podniesieniem ka\dego z pakunków z suszonym mięsem,zawiniętym w nie garbowane skóry, lub koszy z korzeniami.Gdy zaś zaczęli mościć z pla\y więcej kamieni,aby przykryć zimowe zapasy, Ayla stała się wyraznie podenerwowana.Jondalar był pewien, \e to z jegowiny, ale nie wiedział, co takiego uczynił.Póznym popołudniem zobaczył, jak ze złością usiłowała podnieśćo wiele za cię\ki dla niej kamień.- Niepotrzebny nam ten kamień.Chyba powinniśmy odpocząć.Jest ciepło, a pracowaliśmy cały dzień.Chodzmy popływać.Ayla przestała szarpać się z kamieniem, odgarnęła włosy z oczu, rozwiązała rzemień, a gdy jej okrycieopadało, zdjęła amulet.Jondalar poczuł znajome mrowienie w lędzwiach.Tak było zawsze, ilekroć patrzyłna jej ciało.- Porusza się niczym lew, pomyślał, podziwiając gładkość jej ciała i sprę\ysty wdzięk, z jakimbiegła do wody.Odwiązał swą przepaskę i pobiegł za nią.Płynęła tak ostro pod prąd, \e Jondalar postanowił poczekać, a\ będzie wracała, wyładowawszy częśćswojego rozdra\nienia w wysiłku.Kiedy ją spotkał, unosiła się na wodzie z prądem i wydawała się w istocieodprę\ona.Kiedy się przewróciła, by płynąć, powiódł dłonią po wygiętej linii pleców od ramion, po wciętągłęboko talię i gładkie, krągłe pośladki.Ayla wyprzedziła go i była ju\ na brzegu ze swym amuletem na szyi i sięgała po okrycie, gdy onwychodził z wody.- Ayla, czy ja coś robię zle? - zapytał, stając przed nią ociekający wodą.- To nie o ciebie chodzi.To ja zle robię.- Ale\ ty nie robisz niczego złego.- Właśnie, \e robię zle.Cały dzień starałam się cię zachęcić, ale ty nie rozumiesz gestów klanu.Kiedy Ayla została kobietą, Iza wyjaśniła jej nie tylko, jak troszczyć się o siebie w czasie krwawienia, aletak\e, jak oczyścić się po pobycie z mę\czyzną oraz jakie gesty i postawy zachęcą mę\czyznę, \eby dał jejznak, choć Iza wątpiła, aby były jej potrzebne te pouczenia.Mę\czyznom klanu nie wydawała siępociągająca bez względu na wykonywane gesty.- Wiem, \e je\eli dotkniesz mnie w pewien sposób lub dotkniesz ustami moich ust, to dajesz mi znak, alenie znam sposobów, aby cię zachęcić - ciągnęła dalej.- Ayla, dla mnie wystarczającą zachętą jest twoja obecność.- Nie to miałam na myśli - powiedziała.- Niewiem, jak mam powiedzieć ci o tym, \e mam ochotę za\yć z tobą rozkoszy.Nie znam sposobów.Powiedziałeś, \e niektóre kobiety znają spot Boby, by zachęcić mę\czyzn.- Och, Ayla, czy to tym się trapiłaś? Chcesz się nauczyć, jak mnie zachęcać?Ayla kiwnęła głową i pochyliła ją, czując przypływ zakłopotania.Kobiety klanu nie były takbezpośrednie.Okazywały swe po\ądanie przesadną skromnością, jakby z trudnością mogły znieść widok taknieodparcie męskiego mę\czyzny - rzucały ukradkowe spojrzenia i przyjmowały postawy, odpowiednie dlakobiety, która chciała dać znak, i\ nie mo\e się mu oprzeć.- Patrz, jak mnie zachęciłaś, kobieto - powiedział, wiedząc, i\ w trakcie rozmowy jego męskość wyprę\yłasię w gotowości.Nic na to nie mógł poradzić i nie mógł tego ukryć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]