X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.gromady.- Jak myślisz, Morwenno, czy udało ci się go przekonać?Anthony kiwnął głową.Anthony nie czekał na jej odpowiedz.Wrócił do sali.To,- A zatem niech jak najszybciej biorą się do roboty.Ufam,co myślała, było bez znaczenia.że zrozumieli, iż nie życzę sobie żadnej przemocy.Sztorm wyraznie się oddalił, przez okienne kraty wpadała- Wyraznie to podkreśliłem, milordzie.Sądząc jednak poblada poświata.Ogień w kominku wygasł, ale nad paleniskiemich wyglądzie, nie jestem pewny, czy przyjęli to do wia�wciąż unosiły się kłęby gryzącego dymu.Podszedł bliżejdomości.i z rozbawieniem zauważył, że na posadzce ciągłe leży jegowoskowa podobizna.- Dzięki Bogu.że się nie stopiłem - mruknął, pochylającsię nad paleniskiem.Nagle zastygł w bezruchu.Przed kominkiem leżała nie jedna, ale dwie woskowe figurki.On i kobieta w niebieskiej sukni.Gorące powietrze połączyłoich ciała w uścisku.Mężczyzna oplatał kobietę ramionami, jakgdyby chciał ją przed czymś obronić.Wyprostował się.Figurki były jeszcze ciepłe.Oczywiściewszystko, co dzieje się na tej wyspie, można logicznie wy�tłumaczyć.To panna Halliwell podrzuciła tu tę lalkę, żebyz niego zakpić.Wszystko ma swoje wytłumaczenie.Coś skrobało w okno.Kiedy się odwrócił, zauważył wielkiego czarnego kruka,szukającego odpoczynku na parapecie.Błyszczące ciemneoczy wpatrywały się w Anthony'ego zza krat.Po chwili jużgo nie było.Anthony podbiegł do okna, by zobaczyć, jak ptak wzbija sięw powietrze.Patrzył, jak czarne skrzydła niosą go pod niebo.w stronę pojawiającej się nad chmurami tęczy.- Wszystko ma swoje logiczne uzasadnienie.- Milordzie?Obejrzał się.W drzwiach stał zmieszany Vincent.- Prosił pan, żebym powiadomił, kiedy przybędą ludzielorda Camelbourne'a.Milordzie, czekają w pomieszczeniu dla60 KLIFYzagłębiał się w rachunkach Ethana.Oczywiście wszystko byłotak skomplikowane i pomieszane, jak przypuszczał.Powinien był się spodziewać, że spokój nie będzie trwałwiecznie.Wczesnym popołudniem zjawił się człowiek z in�formacją, że między robotnikami pracującymi na wrzosowiskudoszło do bójki.Anthony porzucił nadzieję, że zdoła dokończyć porząd�kowanie dokumentów, i natychmiast ruszył w drogę.Po przybyciu na miejsce okazało się, że problem został jużrozwiązany, a Carew nad wszystkim panuje.Niestety, pracezupełnie nie posuwały się do przodu.- Gdzie są wszyscy.Danielu? - zapytał, zsiadając z konia.1 ej nocy zasypiał z jej figlarną twarzyczką przed oczyma.T- Odesłałem ich, żeby się uspokoili, milordzie.Już nie pamiętał, kiedy pocałunek wywołał u niego taką falę- A więc jednak była bójka?emocji.Z pewnością nie w ciągu ostatnich lat.Ale przecież- Była.Między naszymi ludzmi a tą ekipą, która się tuzawsze najlepiej smakuje zakazany owoc.Choć bawiło gowczoraj pojawiła.zrażanie jej do siebie, nie mógł przecież zrujnować reputacji- Ciekawe, o co poszło, przecież oni dopiero co przyjechali -ulubienicy całej wyspy.zastanawiał się na głos Anthony.Brakło mu siły, by wrzucić woskowe figurki do ognia.Jeszcze- O kwiaty, milordzie.nie teraz.Wzbudzały w nim jakieś niezrozumiałe dla niego- Co takiego?samego obawy, poruszyły go, wywołując coś w rodzaju erotycz�- Słyszał pan, co powiedział - wtrąciła się Morwenna,nego niepokoju.Uświadomił sobie, że zródłem tej reakcji jesi niepodjeżdżając do nich na kucyku.- Poszło o kwiaty.żadna magia, ale jego fascynacja zadziorną dziewczyną.Wie�Widząc ją, Anthony zmarszczył brwi.dział też, że lepiej, jeśli będzie się trzymał od niej z daleka.- Nie widziałem pani na drodze.Właściwie dziewczyna, przynajmniej w oczach prawa feudal�- Poruszam się mniej uczęszczanymi szlakami.nego, podlegała jego zwierzchnictwu.Zawsze mógł z tego- Co pani tu robi? - zapytał.skorzystać, choć wydawała się mieć serce tam, gdzie wszyscy.- Ot, wybrałam się na niewinną przejażdżkę po wrzosowisku.To nie jej wina, że rodzice nie wytłumaczyli, gdzie jest jej- Ha!miejsce w hierarchii społecznej.Oddawał jej przysługę, pod�- Słucham?kreślając swoją wyższość.- Wątpię, by ta przejażdżka była taka niewinna, pannoRanek minął spokojnie.%7ładna piękna dziewczyna nie wtarg�Halli well.nęła siłą do zamku, żaden czarownik nie groził, że zbudzi- Niczego nie zrobiłam - powiedziała z oburzeniem.zmarłych.Jedynym nieprzyjemnym akcentem było zachowanieAnthony spojrzał na nią z uwagą.Za każdym razem, kiedy jąpani Treffry, która trzasnęła drzwiami do biblioteki, kiedypotykał, działo się z nim coś dziwnego.63 KLIFYJILLIAN HUNTER- Panno Halliwell, pozwolę sobie na bezpośredniość.Czy- Carew, co to za bzdury o kwiatach? - zapytał zniecierp-to pani posadziła tu te kwiaty?łiwiony.Morwenna z zainteresowaniem przyglądała się swoim butom.- To lilie - wyjaśnił Carew, z szacunkiem ustępując z drogi- Nie.Morwennie.- Urosły w nocy, dokładnie w miejscu, z którego- Pasco?wczoraj usunęliśmy jeden z tych głazów.Zerknęła na niego.Anthony znów spojrzał na Morwennę.Zauważył, że na jej- On prędzej posadziłby muchomory i oset.twarzy na moment pojawił się uśmiech.Anthony westchnął ciężko.- Więc je wyrwijcie.- Jednak, Carew, kwiaty to chyba nie jest powód, żebyCarew zaczął szybciej oddychać.Anthony był gotów przysiąc,dorośli mężczyzni się między sobą bili.że nadzorca denerwował się obecnością Morwenny, a nic- Nie, milordzie - zawahał się Carew.- Wie pan, że do�swojego pana.póki nie skończymy, ludzie będą spać na wrzosowisku w sza�- Już to zrobiłem, mi lord/ ic.�asach?- To, na miłość boską, w czym problem? - Anthony pod�- Tak, tak - rzucił niecierpliwie Anthony.- O ile to w ogóleniósł głos.nastąpi.Co chcesz przez to powiedzieć?- Może lepiej wezwijmy zwierzchnika - zaproponowała- Eee.no, jeden z robotników obudził się o północy, zaMorwenna.potrzebą.Twierdzi, że słyszał jakieś dziwne odgłosy.Carew spojrzał znacząco na Anthony'ego.- Wiatr - powiedział Anthony.- Sam słyszałem.- To właśnie jest zwierzchnik, panienko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl