[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Młoda.Miękka. Poruszyłpalcami. Może się rozejrzysz i sprawdzisz, czy jakichś tu nie ma?Nie odpowiedział, tylko wsunął palce pod ramiączko jej stanika.Della zasłoniła wargąwysuwające się kły, a kątem oka zauważyła, że Chase patrzy na to z wściekłością.Czemu był taki wkurzony? Przecież ten bydlak nie dotykał jego bielizny.Musiałazaciskać zęby, żeby chama nie zdzielić. Rozejrzyj się powtórzyła. Proszę.Poruszyła brwiami w, miała nadzieję, zachęcający sposób.Pijany wampir rzucił okiem na salę, przesuwając palcem pod jej ramiączkiem, z każdymruchem coraz bliżej jej lewej piersi.Z każdym ruchem bliższy dostania w mordę. Nie, nie ma ich. Znów na nią spojrzał. Może przejdziemy się na spacerek? A może opowiesz mi o tym nowo przemienionym? Z trudem panowała nad głosem. Miał krótkie ciemne włosy. A może pogadamy po spacerze?Z drugiej strony stołu dobiegł niski, grozny warkot. A może zabierzesz od niej swoje brudne łapy? Chase nachylił się nad stołem,szczerząc kły, a jego oczy lśniły tak mocno limonkowozielonym kolorem, że aby na niegospojrzeć, potrzeba by ciemnych okularów.Bydlak zmierzył go wzrokiem.W pierwszym momencie zaniepokoił się lśniącymi oczamiChase a, po czym uznał, że nie ma się czym przejmować.Della nie była pewna, czy to rozsądneposunięcie. Spokojnie, stary odezwał się pijany. Nie słyszałem, żeby malutka narzekała.To określenie przelało czarę goryczy.I pewnie groziło przelaniem krwi wampira. Mówiłam, że nie nazywam się malutka! Wykręciła mu rękę, że aż zgrzytnęło.Jeszczetrochę, a pewnie by pękła.Wampir warknął i próbował złapać ją drugą ręką, ale ona skręciła mocniej tę, dając dozrozumienia, że jeden ruch, a jego ramię zacznie dyndać pod dziwnym kątem.I dopilnowała,żeby to nie był ładny kąt.Wampiry co prawda szybko wracają do formy, ale słyszała, żezłamanie i tak boli jak cholera.Drań zmierzył ją wzrokiem.Odpowiedziała tym samym, a potem rozejrzała się po sali.Wszyscy patrzyli groznie w tęstronę.I miała wrażenie, że nie chodzi im o pijanego wampira.Pewnie zdołałaby z Chase empokonać ze czterech, ale jeśli tamci zaatakowaliby razem, to istniało niebezpieczeństwo, że teorięo połamanych kościach sprawdziłaby na sobie.Musieli się wynosić.Spojrzała na Chase a,a potem w kierunku wyjścia.A potem wypuściła drania i pognała do drzwi, zakładając, że Chasepójdzie za nią, i to szybko.To było błędne założenie.Zatrzymała się przy ostatnim stoliku przy drzwiach.Chase niespiesznie wstał, ale nie odsunął się od stołu.Spojrzał ponuro na pijanegowampira.Jego postawa i niechętna mina aż się prosiły, żeby pijany bydlak czegoś spróbował.Czy Chase zwariował? Czy nie czuł, że wszyscy się na nich gapią?Nie wiedział, że we dwójkę sobie nie poradzą? Chodzmy zawołała Della.Ledwie wypowiedziała te słowa, zrozumiała, że to był błąd. Zawsze robisz to, co ci każe twoja kurwa? zapytał dupek, rozcierając sobie rękę. Czy właśnie nazwałeś ją kurwą? Chase zacisnął pięść.Della spięła się cała, szykując się do walki& ale zanim zdążyła zrobić choć krok, Chasejuż przyciskał dupka do ściany.I to nie tej, przy której siedzieli, ale po drugiej stronie baru.Jak?Nie widziała nawet, by się ruszył.Cholera! Jaki szybki był ten majtkowy zbok?Trzymał faceta za gardło, a stopy dyndały pijakowi w powietrzu.Nie próbował nawetkopać, bo sądząc po kolorze jego twarzy, nie mógł złapać powietrza i pewnie wiedział, żewystarczy jeden gwałtowny ruch, a przestanie oddychać na zawsze. Powiedz, że przepraszasz zażądał Chase. Jeśli coś zniszczysz, będziesz za to płacił! krzyknął opierający się o blat barman. Jakchcecie się pozabijać, to idzcie na zewnątrz.Wyjdziemy z wami i będziemy robić zakłady.Chase, nie zwracając uwagi na barmana, ani drgnął. Powiedziałem, przeproś ją!Wampir, poczerwieniały na twarzy, nie był w stanie wydusić słowa, ale poruszył ustami. Nie słyszałem syknął Chase. Spróbuj jeszcze raz.Przyjaciel pijaka poderwał się z krzesła.Della ruszyła w jego stronę, ale nim go dopadła,ten rzucił w Chase a stołem.Chase nawet się nie obejrzał, tylko wolną ręką złapał stół za nogę i trzymał go w górze,niczym jakiś kuglarz. Siadaj! warknął.I chociaż ani razu nie spojrzał w stronę atakującego, to doskonalebyło wiadomo, kogo ma na myśli.Della rozejrzała się po sali, spodziewając się kolejnego ataku, gotowa do akcji, aleo dziwo wyglądało na to, że zagrożeniem był tylko rzucający stołem.Wszyscy inni zdawali siędoskonale bawić.Chase odstawił stół.Wręcz delikatnie.Odwrócił się i rozejrzał się po sali. Powiedziałem, siadaj!Przyjaciel wampira wciąż stał, jakby rozważał kolejny ruch. Mam wolną rękę syknął Chase i pomachał lewą ręką. Posadz dupę na krześle, alboteż wylądujesz pod ścianą i wyduszę życie z was obu! A jeśli ktokolwiek inny czegoś spróbuje,to zrobię z nim to samo, jak tylko skończę rozgniatać tchawice tych bydlaków.Przyjaciel pijanego wampira opadł na krzesło. I tak nigdy go specjalnie nie lubiłem.Barman i kilku innych klientów wybuchnęli śmiechem.Chase jakoś nie docenił ich poczucia humoru.Znów spojrzał na poczerwieniałegowampira z wychodzącymi na wierzch oczami. To co, chcesz przeprosić? Czy mam ci skręcić kark?Facet coś wykrztusił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]