[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zakrywała pani Clausen całe uda, sięgając jej niemal dokolan.- Obudziliśmy się na dobre, co? - zwróciła się pani Clausen do malca.- To chodzmy zobaczyć, czy tatuś też już nie śpi.Wallingford posunął się, żeby zrobić im miejsce w łóżku.Usiłował niezdradzać niepokoju.(Doris po raz pierwszy nazwała go tatusiem ).Przed świtem było chłodno, można było więc spać pod kocem i prze-ścieradłem, ale teraz pokój zalało światło słońca.Pani Clausen przykryłaprześcieradłem siebie i chłopca, a Wallingford zrzucił koc na podłogę.- Powinieneś nauczyć się go karmić - powiedziała, po dając Patric-kowi butelkę z odżywką.Położyła Ottona juniora na poduszce, a jegobystre oczka śledziły butelkę, którą przekazywali sobie rodzice.Pózniej posadziła malca między poduszkami.Wallingford patrzył, jakjego syn bierze do ręki grzechotkę, potrząsa nią i wkłada ją sobie do buzi- nie były to może fascynujące czynności, ale świeżo upieczony ojciecobserwował je jak zaczarowany.- Jest bardzo spokojnym dzieckiem - oświadczyła pa ni Clausen.Wallingford nie wiedział, co odpowiedzieć.- Może poczytasz mu tę książkę o myszy? - zapytała.- Nie musi cięrozumieć, ważniejsze będzie brzmienie twojego głosu.Zresztą ja teżmam ochotę posłuchać.Patrick wstał z łóżka i wrócił po chwili z książką.- Masz ładne bokserki - pochwaliła Doris.Wallingford zakreślił niektóre fragmenty Stuarta Malutkiego , są-dząc, że będą miały dla pani Clausen szczególne znaczenie - na przykładopis pierwszej niedoszłej randki Stuarta z Harriet Ames.Niedoszłej,ponieważ Stuart był tak zmartwiony zniszczeniem swojego czółna, że nieprzyjął zaproszenia Harriet na tańce.A potem Harriet pożegnała go,niestety, zostawiając Stuarta samego, z niespełnionymi marzeniami izniszczonym czółnem.Patrick sądził kiedyś, że ten epizod przypadnie Doris do gustu, ale te-raz nie był już tego pewien, postanowił więc przejść od razu do ostatniego274rozdziału, zatytułowanego Na północ , i odczytać z niego jedynie tenfragment, w którym Stuart prowadzi filozoficzny dialog z konserwato-rem urządzeń telefonicznych.Rozmowa dotyczy początkowo ptaszka, którego szuka Stuart.Kon-serwator prosi Malutkiego, żeby go opisał, i notuje rysopis ptaka nakartce.Kiedy Wallingford czytał ten fragment, pani Clausen, leżąc naboku, przyglądała się Patrickowi, podobnie jak jego synek.Otto, którytylko chwilami zerkał na matkę, zdawał się uważnie słuchać ojca.Rodzi-ce znajdowali się w zasięgu ręki, więc czuł się bezpiecznie.Następnie Patrick dotarł do tej części rozdziału, w której konserwatorpyta Stuarta, dokąd się wybiera.Ten fragment odczytał z wyjątkowymprzejęciem. Na północ - powiedział Stuart.- Na północy jest ładnie - odparł konserwator.- Lubiłem wyjeżdżaćna północ.Choć oczywiście południowy zachód to też wspaniały kieru-nek.- Pewnie tak - odpowiedział w zamyśleniu Stuart.- No i jest jeszcze wschód - ciągnął konserwator.- Na kursie wschod-nim przytrafiła mi się kiedyś ciekawa rzecz.Chcesz, żebym ci o tymopowiedział?- Nie, dziękuję - odpowiedział Stuart.Konserwator zdawał się zawiedziony, ale mówił dalej.- Jest w północy coś, co różni ją od wszystkich innych stron świata.Ktoś, kto zdąża na północ, w moim mniemaniu nie popełnia błędu.- I ja tak myślę - powiedział Stuart.- A spodziewam się, że od tej po-ry będę podróżował na północ do końca moich dni.- Ludziom zdarzają się czasem gorsze rzeczy - zauważył konserwator.- Wiem o tym - odparł Stuart.Wallingford należał do ludzi, którym zdarzyło się coś znacznie gor-szego.Nie podróżował na północ, kiedy poznał Mary Shanahan, Angie,Monikę przez k - albo, nie przymierzając, swoją byłą żonę.Poznał Ma-rilyn w Nowym Orleanie, gdzie kręcił trzyminutowy reportaż na temat275karnawałowych szaleństw podczas zapustów.Wdał się wówczas w ro-mansik z niejaką Fioną, charakteryzatorką, jak Angie, ale porzucił jąnatychmiast dla Marilyn.(I od dawna wiedział, że popełnił błąd)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]