[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.konieczność znoszenia wszystkich drażniących nawyków czy waddrugiej osoby).Efektem związku jest rachunek nagród i kosztów.Można o tym myśleć wkategoriach formuły matematycznej, której wynik otrzymuje się, odejmując koszty od nagród.(Jeżeli otrzymacie wynik ujemny, to wasz związek nie jest w dobrej kondycji).Harold Kelleyi John Thibaut (1978; Thibaut, Kelley, 1959) twierdzą, że to, czy dany związek jest dla nassatysfakcjonujący, zależy od innej zmiennej, a mianowicie od poziomu odniesienia, czyli odtego, jakiego efektu (wyrażonego w terminach kosztów i zysków) oczekujemy odkonkretnego związku.W ciągu całego życia zbieramy historie związków z innymi ludzmi, ato powoduje, że mamy określone oczekiwania co do naszych aktualnych i przyszłychzwiązków.Niektórzy ustawiają poprzeczkę (poziom odniesienia) bardzo wysoko, oczekującwielu nagród i licząc na małe koszty.Jeżeli dany związek nie spełnia tych oczekiwań, to będąoni nieszczęśliwi i niezadowoleni.I przeciwnie  ci, których poziom odniesieniaumieszczony jest nisko, będą  w takim samym związku  szczęśliwi, ponieważ dla nichjest oczywiste, że związki rodzą trudności, a więc są kosztowne.Wreszcie nasza satysfakcja zdanego związku zależy od tego, jak spostrzegamy prawdopodobieństwo zastąpienia goinnym, bardziej satysfakcjonującym, czy mówiąc inaczej, zależy od porównawczegopoziomu odniesienia dla związków alternatywnych.Przecież tyle osób znajduje się wnaszym zasięgu.Może związek z inną osobą przyniesie lepsze efekty czy wyższe nagrody imniejsze koszty w porównaniu z aktualnym związkiem? Ludzie mający wysoki poziomodniesienia dla związków alternatywnych  czy to dlatego, że wierzą, iż cały świat pełen jestwspaniałych ludzi pragnących nawiązać z nimi kontakty, czy też dlatego, że znają taką osobę łatwiej znajdują nowego przyjaciela czy kochanka.Natomiast osoby o niskim poziomieodniesienia prawdopodobnie będą dążyć do zachowania kosztownego związku, ponieważ dlanich to, co mają, nie jest może zbyt wartościowe, ale na pewno lepsze od ich oczekiwańwobec tego, co mogą znalezć gdzie indziej (Simpson, 1987).porównawczy poziom odniesienia: bilans (wyrażony w terminach kosztów i nagród), jakiegooczekujemy od danego związku, w porównaniu z innym, możliwym związkiemTeoria wymiany społecznej uzyskała wiele dowodów natury eksperymentalnej.Przyjaciele (atakże  jak pokażemy dalej  romantyczne pary) zwracają uwagę na koszty i nagrody, któreprzynoszą im własne związki  to zaś warunkuje, czy pozytywnie je oceniają (Jacobson,Waldron, Moore, 1980; Rusbult, 1983; Wills, Weiss, Patterson/ 1974).Jak w przypadkuwszystkich uogólnień i tu napotykamy jednak wyjątki.Do tej pory poznaliśmy jeden z nich:w eksperymencie Aronsona i Lindera (1965), poświęconym zyskom i stratom, ludzie bardziejlubili tych, których sympatia do nich zwiększała się wraz z czasem trwania eksperymentu, niżtych, którzy wyrażali stałą pozytywną sympatię.Ten wynik trudno wyjaśnić w świetle teoriiwymiany społecznej.Osoba dająca więcej nagród (pochwał) była bowiem lubiana mniej wporównaniu z osobą, która nagradzała w mniejszym stopniu.W badaniach wykazano, że jeżeli ludzie są doskonali we wszystkich dziedzinach , to polubimyich bardziej, jeżeli ujawnią choć najmniejszą skazę lub zdarzy im się popełnić gafę.W rozdziale 3 przedstawiliśmy jeszcze jeden wyjątek, a mianowicie badania, z którychwynika, że lubimy także te osoby, które były przyczyną naszych cierpień.Przypomnijmyzwłaszcza eksperyment Elliota Aronsona i Judsona Millsa (1959).Okazało się w nim, że studenci college'u, którzy przeszli przez przykrą procedurę stawania się członkiem grupy, bylibardziej oczarowani grupą niż ci, którzy nie mieli takich nieprzyjemnych doświadczeń.Gdzietu nagroda? Dlaczego ktoś, kto kojarzy się z bólem i nieprzyjemnymi przeżyciami, jestspostrzegany jako bardziej atrakcyjny w porównaniu z osobami, które nie budzą takichskojarzeń? Jak pokazaliśmy w rozdziale 3, w sytuacji, w której narażeni jesteśmy na niemiłezachowania w zamian za małą nagrodę, może dojść do powstania zjawiska dysonansu.Dysonans ten da się zredukować przez zwiększenie naszej sympatii do realizowanego zadania(osoby).Tym samym, chociaż generalnie lubimy ludzi, którzy mają wiele zdolności i zalet iktórzy są kompetentni w tym, co robią, to można przypuszczać, że jeżeli okażą się zbytdoskonali, będziemy się czuć zle w ich towarzystwie.Osoby takie wydają się niedostępne,dalekie, nadludzkie.Jednak polubimy je tym bardziej, im więcej niedoskonałości będą oneujawniać (np.będą ponosić jakieś koszty).I tak, na przykład, gdyby Sam był znakomitymmatematykiem, świetnym graczem w baseball i wybrednym elegantem, to polubilibyśmy gobardziej, gdyby choć raz zle dodał kolumnę cyfr, przepuścił łatwą piłkę czy pokazał siępublicznie z tłustą plamą na krawacie.Jak pewnie sobie przypominacie, w rozdziale 2omawialiśmy eksperyment Elliota Aronsona, Bena Willermana i Joannę Floyd (1966).W tymdoświadczeniu studenci college u słuchali nagrania dokonanego przez jedną z czterech osób(tworzących różne warunki eksperymentalne): a) osobę niemal doskonałą; b) osobę niemaldoskonałą, której przydarzyła się głupia historia (wylała na siebie filiżankę kawy); c) osobęmierną; d) osobę mierną, której przydarzyła się głupia historia.Która z tych czterech osóbbyła lubiana najbardziej? Nie była to wcale osoba z największą liczbą nagród  tu: osobanajbardziej pozytywna.Była to natomiast osoba doskonała, która okazała się jednakniezdarna.Wylanie na siebie filiżanki kawy wzbudziło sympatię w stosunku do osobyuznanej za ideał i tym samym sprawiło, że stała się ona jeszcze bardziej atrakcyjna.Natomiast, gdy taki sam brak zręczności zademonstrowała osoba przeciętna, to nie tylko niewzbudziło to niczyjej sympatii, ale spowodowało, że osoba ta stała się jeszcze mniejatrakcyjna.W konkluzji możemy stwierdzić, że choć na ogół lubimy te osoby, którychzachowanie jest dla nas najbardziej nagradzające, to uogólnienie to dokładnieprzeanalizowane okazuje się nadmiernym uproszczeniem.Jedną z przyczyn może być to, żeczasami trudno z góry wskazać, jakie zachowanie okaże się najbardziej nagradzające.Takwięc, jak to pokazaliśmy, istnieją takie specyficzne okoliczności, w których bardziej lubimytych, którzy na początku byli wobec nas krytyczni lub którzy byli przyczyną naszych cierpień.Istnieją również sytuacje, w których wolimy osoby mniej doskonałe od idealnych.Teoria równości.Niektórzy badacze krytykowali teorię wymiany społecznej, ponieważpomijano w niej tak ważne zmienne warunkujące powstawanie relacji interpersonalnych jakpojęcie uczciwości czy równości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl