X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym lepiej - mówił sobie czasami.Na starych ulicach nie można było mieszkać.Myślał czasem o zaułku Maila, już nieistniejącym, gdzie na fo-tografiach utrwalono dzieci, które nigdy nie widziały słońca.I wszystko odbywało się bardzo szybko, zbyt szybko.Przeczy-tał gdzieś, że Diagonal* * Główna, najdłuższa ulica Barcelony,przecinająca ją ukośnie z południowego wschodu na północnyzachód.doszła do Avenida de199 Sarria dopiero w 1900 roku, a dalej były pola i odosobnione do-my, gdzie ludzie nie ośmielali się mieszkać.Teraz Diagonal niemiała końca, bo była w rzeczywistości autostradą, która niesiebarcelończyków w ich ucieczce, choć znosiła również ponad mi-lion tych, co dojeżdżają do pracy.Jednym z cudów Barcelonybyło bowiem to, że barcelończycy nie mogli już pozwolić sobie naluksus jej zamieszkiwania.Solana przeszedł się po swoim gabinecie, przystając kolejnoprzed wszystkimi oknami.Czuł, że stare miasto go broni.A jed-nocześnie czuł się pewniej, gdyż stawiał kroki na własnej historii.Wtedy weszła Marta Vives.Adwokat powiedział:- Wybacz, ale wyglądasz na zmęczoną.- Nie jestem zmęczona.Po prostu ostatnio zle sypiam.- Jeśli chcesz, możesz wziąć sobie kilka dni wolnego, dlazmiany otoczenia.Może fizycznie zmęczysz się bardziej, aleuwolnisz się od problemów.Uśmiechnęła się, wskazując na stół, gdzie leżały stosy papie-rów.Ale Solana wiedział, że chodzi nie tylko o to.Coś dręczyłoMartę Vives - można było nawet powiedzieć, że napawało ją lę-kiem - dodając jej sile fizycznej jakiegoś specjalnego uroku, jakie-goś arystokratycznego akcentu wątłości.Początkowo zaskoczyłaadwokata swoją sportową figurą, swoim wzrostem i giętkością,swoją siłą.Teraz podziwiał ją za inteligencję, lecz chwilami prze-pełniała go rodzajem strachu.- Dziękuję za ostatnie sprawozdanie.Jest bardzo gruntowne.- Nie ma w nim żadnej mojej zasługi.Był to po prostu temat,który dobrze znałam.- Znajomość rzeczy zawsze była zasługą, moja droga.Nie od-bieraj jej znaczenia.Mówiąc to, Marcos Solana przyglądał się dyskretnie jej nogom.200 Nie ośmielał się robić tego otwarcie, bo obawiał się, że Marta tozauważy, a wtedy co sobie pomyśli? Dla adwokata byłoby krępu-jące, gdyby obawiała się jakiegoś rodzaju molestowania seksual-nego.Odwrócił spojrzenie.Nie, to niesprawiedliwe.Kobieta ma prawo do zachowaniaswojej intymności.Bardzo często - choć niewielu ludzi o tym my-śli - intymność to jedyna rzecz, jaka jej pozostaje.- Dlaczego zle sypiasz?Odwróciła spojrzenie.Nie mogła powiedzieć mu prawdy, po-wiedzieć, że w poszukiwaniu danych o swojej rodzinie odwiedzaław godzinach pracy archiwa, żeby szperać w szczegółach, któremogły być tylko tam albo na cmentarzach.To czasami nie pozo-stawiało jej czasu na sprawy kancelarii, ale zabierała papiery dodomu i pracowała nad nimi nocami, nie mówiąc nic o tym Sola-nie.On widział, że wszystkie akta są w porządku, i też nie zada-wał pytań.Dostrzegał tylko, że Marta nie jest ta sama, że przy-gniata ją rodzaj wewnętrznej klęski.- Są takie okresy - odrzekła.- Potem to mija.I założyła nogę na nogę.Marcos kiedyś powiedział sobie, że być może nigdy w życiu niewidział ładniejszych.Ale dlaczego w oczach Marty był ten rodzaj strachu?W rzeczywistości dziewczyna usiłowała się dowiedzieć, dlacze-go jubiler Masd�u i ona szukają tego samego.Dlaczego przodko-wie Masd�u opłacali grób jej antenatki, o której prawie nic niewiedziała.Jasne, że mogła zapytać go o to wprost, ale wydało jejsię to naiwnością.Wolała to zrobić wtedy, kiedy zdobędzie jakieśdane i przynajmniej będzie wiedziała, po jakim terenie się poru-sza.201 Poszła odwiedzić starego historyka o nazwisku Conde.Porzu-cił już uniwersytet, był na emeryturze, zapomniany przez swoichstudentów, ale nadal prowadził badania i stał się człowiekiem oabsolutnej wiedzy i absolutnie podłym charakterze.Mawiał, żehistoria na nic się nie przydaje, ponieważ nikt jej nie uczy. Obecnie - głosił - w instytutach, pierwszych przyczółkach wie-dzy, są studenci, którzy zdają egzaminy, nie wiedząc, kim byłFranco ani jaką wojnę wywołał.Niektórzy nawet twierdzą - i niepadają porażeni gromem - że był prezydentem Republiki wybra-nym w powszechnym głosowaniu.My, którzy piszemy o historii,jesteśmy kilkoma nikomu niepotrzebnymi szaleńcami.Za sto latkilku następnych nikomu niepotrzebnych szaleńców będzie pisa-ło o naszych wojnach domowych coś przeciwnego do tego, co japisałem, ale też nikt nie będzie ich czytał.Przyjął Martę Vives w staroświeckim gabinecie przy Petritxol,dawniej ulicy adwokatów, a teraz ulicy wystaw i cukierni z gorącączekoladą.Na wstępie powiedział:- Pani powinna zająć się czymś innym.- Dlaczego?- Jest pani bardzo młoda i bardzo ładna.- A czym według pana powinnam się zająć? - zapytała z unie-sionym podbródkiem.- Towarzyszeniem jakiemuś bankierowi,który mówi, że zajmie się bilansem?- Nie, ale powinna pani uczestniczyć w konkursach telewizyj-nych i stać się sławna.Z pewnością jest pani lepsza niż dziewięć-dziesiąt procent uczestniczek.Szkoda, że marnuje pani życie i nieuczestniczy w kulturze ludu.- Jakiej kulturze?- Polegającej na zrozumieniu, że ten kraj każdego dnia rodzi202 się i umiera.Ani nie zachowuje wspomnień o dniu wczorajszym,ani nie obchodzi go, co będzie robił jutro.Kiedy skończy sięostatni konkurs w telewizji, skończy się Hiszpania, ale to jestwspaniałe.Sądzę, że jesteśmy na najlepszej drodze do tego, bystać się krajem absolutnie szczęśliwym.Marta nie ośmieliła się oponować.Dobrze by było, gdyby światbył tylko taki, jakim go ukazywały telewizyjne konkursy.- Pan wie, że bardzo poważnie podchodzę do historii, zwłasz-cza do historii tego miasta - powiedziała.- Wysłałam panu mojeakademickie curriculum, żeby mnie pan przyjął.Właśnie dlatego,że podchodzę poważnie do historii, chciałabym zadać panu kilkapytań dotyczących moich licznych wątpliwości.- Czy przygotowuje pani pracę doktorską?- Już ją obroniłam.W moich aktach zobaczy pan, że ocenionoją cum laude.Conde wyglądał przez chwilę na zmieszanego.Rzucił okiem należące przed nim notatki.Potem spojrzał na Martę z większymszacunkiem.- Współczuję pani - rzekł.- Dlaczego?- To praca o Barcelonie.A to jest skomplikowane miasto [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl