[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A raczej subtelnie musnął jej wargi swoimi ustami.Dotyk byłniesłychanie delikatny, ledwie wyczuwalny.Kat miała wrażenie, jakby jej usta musnął swymskrzydłem motyl lub jakby na jej wargach rozpuścił się promień słońca.Pocałunek był niewinny,a zarazem zmysłowy. Och! jęknęła cichutko.Chciała więcej.Potrzebowała więcej.Wyciągnęła ręce, by przylgnąć do Carlosa, lecz on zrobiłunik.Dokładnie taki, jaki wykonywał setki razy podczas walki z bykami. Nie.Nie. Uspokoił swój oddech, po czym dodał beznamiętnie: Nie mogę tego zrobić. N-nie możesz? wydukała.Carlos zmrużył czarne oczy. Wybacz, że nie dość jasno się wyraziłem, princesa.Czasami, gdy mówię w twoim języku,uciekają mi pewne subtelne niuanse.Chciałem powiedzieć, że nie chcę tego zrobić.Jestem przecieżtwoim pracodawcą, a ty moją pracownicą.Koniec, kropka.To bezduszne odtrącenie zabolało ją bardziej, niż powinno.Poczuła, jak piekące łzy zaczynająnapływać jej do oczu.Nie miała jednak zamiaru uronić choćby jednej łzy z powodu tego człowieka,a już na pewno nie na jego oczach.Wiedziała, że musi od niego uciec, zanim zrobi jeszcze większe spustoszenie w jej sercu.Uniosła dumnie głowę.Jako córka słynnego rodu Balfourów, miała wprawę w przywdziewaniumasek adekwatnych do danej okazji.Czasem był to uśmiech, innym razem wyniosła, arystokratycznamina.W tej chwili wiedziała, że musi doskonale odegrać obojętność. Pewnie masz rację odparła od niechcenia.Ujrzała zdumienie w jego spojrzeniu.Pewnie niespodziewał się po niej takiej reakcji.Poczuła przypływ pewności siebie. Romanse w miejscupracy to chyba pomysł z gatunku kiepskich.Przynajmniej tak słyszałam.Jeśli więc już niczego odemnie nie potrzebujesz, zejdę na dół, by posprzątać.W duchu jednak błagała: zatrzymaj mnie& proszę, chwyć mnie znowu za ramię!Nie zrobił tego.Kątem oka dostrzegła, że w milczeniu odprowadza ją wzrokiem.Kiedy znikła z jego polawidzenia, wreszcie pozwoliła, by oślepiły ją gęste gorące łzy.ROZDZIAA SZ�STYBudzik zaczął wyć jak syrena strażacka.Kat natychmiast się obudziła.Znalazła po omackubudzik, wyłączyła go, po czym wyskoczyła z łóżka, by przypadkiem znowu nie zapaść w sen.Byłazdumiona tym, jak spokojnie i głęboko spała.Również tym, że niespokojna noc, której sięspodziewała, nie nastąpiła pomimo tego, że Carlos po raz drugi ją odtrącił.Było już po północy,kiedy wpełzła do łóżka, uprzednio uprzątnąwszy ślady po katastrofalnym posiłku.Była tak zmęczona,że zasnęła, jak tylko jej głowa dotknęła poduszki.Nie miała żadnych snów.Wzięła szybki prysznic, ubrała się i już kilka minut po szóstej była na pokładzie.Miała zamiarocalić resztki swej dumy oraz przestać myśleć o Carlosie, który ewidentnie tylko się z nią okrutniedroczył, całując ją prowokacyjnie.Zupełnie jakby czerpał przyjemność z demonstrowania swojejwładzy nad nią.Kat spoglądała na morze.Co się stało, to się nie odstanie.Dziś rano pokaże mu, żejest coś warta!Podgrzała w piecu chleb, ułożyła go ładnie na tacy wraz z owocami, zaparzyła dzbanek bardzo,mocnej kawy i wyszła na pokład kilka minut przed siódmą.O siódmej pojawił się Carlos z laptopem pod pachą.Miał na sobie dżinsy i jedwabną koszulę.Z kamienną twarzą wszedł na zalany słońcem pokład.Poruszał się z taką niewymuszoną gracją, że Kat obserwowała go z zachwytem.Aatwo mogła gosobie wyobrazić na arenie, niemal tanecznym krokiem walczącego z rozjuszonym bykiem.Przestań! strofowała się w myślach.Przestań o nim fantazjować! Przecież obiecałaś sobie, że od tej porybędziesz nieczuła na jego wdzięk.On gardzi tobą jako osobą oraz jako kobietą. Dzień dobry przywitała go.Carlos przyjrzał jej się zmrużonymi oczami.Dziś rano Kat zdawała się jakaś& inna.Nie potrafiłustalić, na czym polega ta zmiana. No me lo creo skomentował aksamitnym głosem. Nie wierzę.Princesa zaczęła już pracę?I to punktualnie?Kat postawiła na stoliku tackę. Zażyczyłeś sobie śniadanie o siódmej.Oto ono.Po prostu wykonuję twoje polecenia, Carlos. Jestem pod wrażeniem, princesa.Spodziewałem się z twojej strony wiecznego nadąsania.Nalała mu kawy do filiżanki.Emanowała spokojem i dystansem, lecz miał wrażenie, że jej ciałodomaga się kontynuowania tego, co wczoraj zaczął.Niemal całą noc w kółko odtwarzał ichpocałunek, przypominając sobie słodycz jej ust oraz ciepło jej ciała. Widzę, że zachowujesz się jakzawodowa służąca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]