[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Toyota wykręciła na wstecznym biegu i odjechała.Brama była już otwarta i mężczyzna właśnie przechodził przez nią.Wciąż ze zgaszonymi światłamipodjechałem wolno, tak że dzieliła nas odległość zaledwie kilku metrów.Odgłos silnika zwróciłuwagę mężczyzny.Na to właśnie liczyłem.Obejrzał się.Przez ułamek sekundy widziałem go wyraznie w świetle lampionu.Znałem tę twarz.Szczupła, inteligentna.Pełne usta.Długie włosy zaczesane do tyłu.Płaskie policzki, wygięte brwi.Drugi James Dean.Niewysoki, ale to nie Cruvic.Casey Locking  ulubieniec Hope.Poskrobał się po uchu.Gdybym nie wiedział, że na palcu ma sygnet z trupią czaszką, nie zwróciłbym uwagi na jego błyskna bladej dłoni.Przyspieszyłem ostro.Hope i Cruvic.A teraz student Hope z pielęgniarką Cruvica.Czy Locking mieszka właśnie za tą bramą?Niezłe miejsce jak na studenta.Dobrze sytuowani rodzice? Albo to dom Cruvica, dokąd zostałprzywieziony na spotkanie z gospodarzem.Zatrzymałem się, zawróciłem i podjechałem pod bramę.Najpierw upewniłem się, że nikogo niema na zewnątrz, i zbliżyłem się wolno do samego ogrodzenia.Adres uwidoczniony był na skrzyncepocztowej.Zapamiętałem go. Ale co chłopak na podyplomowych studiach psychologicznych mógł mieć wspólnego z leczeniemniepłodności albo aborcjami?Kontynuował  konsultacje Hope?Uczestniczył w jakiejś dużej sprawie? Mającej na tyle szeroki zasięg, żeby były w nią zamieszanejednocześnie Hope i Mandy Wright?Albo chodziło o coś zupełnie niewinnego.O jakiś akademicki projekt dotyczący nie chcianychciąż, psychologicznych skutków niepłodności albo czegoś podobnego.Ale Locking ani słowem nie wspomniał o takiej pracy, a Hope nie opublikowała żadnych praco podobnej tematyce.I nic nie tłumaczyło faktu, że do tego domu podwiozła go pielęgniarka Cruvica.Nic tu nie miało sensu.Kiedy wróciłem do siebie, Robin i Spike właśnie wchodzili po schodkach.Na śmierćzapomniałem o pizzie.Pomachała mi na powitanie, a Spike przyjął pozę jak na psich konkursach.Spoglądał w mojąstronę, dopóki nie usłyszał znajomego  cześć.Wtedy zaczął się wyrywać i Robin puściła go, abymógł mnie polizać.Kiedy głaskałem go po głowie, mruczał zachwycony.Wreszcie otrzepał się i poprowadził mnie doRobin.Przycisnąłem ją do siebie i mocno ucałowałem. Jezu, jakich perfum użyłam, że wzbudzam tyle uczucia? Perfumy nic tu nie znaczą  odparłem. To promieniująca od ciebie miłość.Pocałowałem ją ponownie, po czym otworzyła drzwi i weszliśmy do domu. Jak poszła naprawa?  zapytałem.Roześmiała się i poprawiła włosy. Gitarowe 997.Większość instrumentów już uratowana.Ale mam jeszcze na dziś robotę.Obiecałam naprawić sprzęt Eno Burke a przed jutrzejszą sesją nagraniową. Chyba żartujesz. Chciałabym.Przynajmniej płacą potrójnie. Położyłem dłoń na jej ramieniu. Cała noc? Mam nadzieję, że nie.Ale najpierw muszę się zdrzemnąć. Zrobić ci kawę? Nie, dziękuję, piłam ją cały dzień.Przepraszam, Alex, miałeś ochotę na coś specjalnego? Zawsze jestem otwarty na wszelkie propozycje.Przytuliła się plecami do moich piersi. Co powiesz na wspólną drzemkę? Zaśpiewasz mi kołysankę?Póznym wieczorem przeszedłem, już w piżamie, do gabinetu i zająłem się przeglądaniem poczty.Rachunki, kłamcy zachwalający mi jakieś zupełnie zbędne przedmioty i dawno przeterminowany czekod prawnika kolekcjonującego ferrari.Nie mogłem przestać myśleć o Lockingu, siostrze Annie i problemie samokontroli.Milo był nieuchwytny.Przypomniałem sobie, że przecież odwiedza właśnie kluby w Stripie.Kręci się pośród pięknych i bogatych ludzi.Rozweseliło mnie to.Odtworzyłem wiadomości nagrane na automatycznej sekretarce.Tuż po tym, jak wyszedłem do Beverly Hills, zatelefonowała profesor Julia Steinberger.Czyżby sobie coś przypomniała?Zostawiła numery do swojego biura w kampusie i do domu.Mąż odebrał po drugim dzwonku i powiedział: %7łony nie ma w domu i pewnie będzie nieobecna jeszcze przez dłuższy czas.Proszę spróbowaćzadzwonić jutro do biura.Przyjazny, ale wyraznie zmęczony.Zostawiłem swoje nazwisko.Włożyłem dresy i podkoszulkę, podszedłem do posłania Spike ai zapytałem, czy nie ma ochoty na mały spacer.Nawet nie odwrócił łba, ale kiedy sięgnąłem posmycz, poderwał się na równe nogi i pobiegł za mną do drzwi. Będąc przed domem, słyszałem, jak Robin pracuje w warsztacie.Wraz ze Spike em poszliśmy aż do Glen i skręciliśmy w jedną z ciemnych, bocznych uliczek, gdzieod zapachu magnolii aż kręciło się w głowie.Spike zatrzymywał się co kilka kroków, rozglądał się i powarkiwał. 19Rano o dziewiątej spróbowałem dodzwonić się do biura Julii Steinberger, ale nikt nie podnosiłsłuchawki.W sekretariacie wydziału chemii powiedziano mi, że do południa będzie prowadzićseminarium.Nic straconego.I tak miałem do załatwienia inne sprawy w miasteczku uniwersyteckim.W sekretariacie wydziału psychologii przy komputerach tkwiły trzy sekretarki, ale biurkorecepcyjne było wolne.Piętrzyła się na nim sterta poczty.Kilku studentów stało przy tablicy i czytałoogłoszenia o pracy. Przepraszam  powiedziałem i najbliższa urzędniczka uniosła głowę.Młoda, ładna i widać, żepełna zapału do pracy.Okazałem jej swoją legitymację wykładowcy szkoły medycznej. Zapewne jestem tu persona non grata, ale może uda mi się uzyskać pomoc. Ooo  mruknęła, uśmiechając się i nie przerywając pisania. Zdrajca? Cóż, nie interesują mnierozgrywki footballowe.Co mogę dla pana zrobić? Szukam słuchacza studiów podyplomowych, Caseya Lockinga. Ma pokoik w suterenie, ale nie bywa tam często.Przede wszystkim pracuje w domu.Przeszła w głąb biura, ale wróciła z pustymi rękami. To dziwne.Jego teczka zniknęła.Proszę jeszcze poczekać.Wystukała coś na klawiaturze i wywołała listę nazwisk. Proszę bardzo.Pokój B pięćdziesiąt trzy trzydzieści jeden.Może pan skorzystać z tego telefonu.Zadzwoniłem.%7ładnej odpowiedzi.Mimo wszystko zszedłem na dół.W suterenie mieściły sięgłównie laboratoria.Biuro Lockinga było wymienione w spisie.Obok prowadzących do niego drzwiznajdowała się stosowna wywieszka.Zapukałem, ale bez efektu.Wróciłem na górę i powiedziałem dziewczynie: Nie ma go.Szkoda.Składał ofertę pracy i zamierzałem umówić go na spotkanie. Może dać panu jego numer domowy? To chyba dobry pomysł. Zapisała numer na karteczce.W holu przeczytałem go.213, poprzedzony kierunkowym 858.Hollywood Hills, na wschód od La Cienega.A więc to nie dom w Mulholland.Widać pojechał tam odwiedzić kogoś.Zapewne Cruvica [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl