[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostawił za sobąpasmo zniszczenia i śmierci.Na trasie jego przelotu naliczono dwadzieścia osiemofiar śmiertelnych i blisko stu rannych.Drzewa i słupy zostały obcięte dokładnie nawysokości trzech metrów ponad ziemią.Dachy domów pozrywał huragan, a stopieńradioaktywności zmierzony licznikiem Geigera był dwukrotnie wyższy niż zwykle.Nikomu nie wydano zezwolenia na robienie zdjęć ani też nie pozwolono nazobaczenie zmarłych, których zwłoki spalono natychmiast.Mogłoby to wskazywać,że nieznany pojazd posiadał napęd nuklearny.Stanowiłoby to zatem pierwszy znanyprzypadek tego typu.�3585�Dnia 28 lipca 1978 w Green Bay w Wisconsin spostrzeżono ponad miastem wielki,metaliczny cylinder z pulsującymi czerwonymi i białymi świat-254łami.Wcześniej przeleciał on nad miastami Saint-Joseph i Two Rivers, po obustronach jeziora Michigan.Pojazd był większy od wielkiego bombowca B52 i leciał zdużą prędkością na wysokości około 400 metrów.Od czasu do czasu gwałtowniezmieniał kierunek lotu.Widziały go w okolicy setki osób.� 3718 �Dnia 8 sierpnia 1978 roku w Johannesburgu w Afryce Południowej pojawił sięnocą wielki, klasycznych kształtów latający talerz.Pieter Roos, robotnik, którytamtego wieczoru pracował na górującej ponad miastem wieży telewizyjnej, sfotog-rafował go.Autentyczność tego zdjęcia, ukazującego obiekt unoszący się ponadmiastem, badało wielu ekspertów.Wszyscy oni zgodnie stwierdzili, że jest onoautentyczne.Nikt inny nie zauważył tajemniczego talerza, który pojawił się w środkunocy, o godzinie trzeciej.�3729�Dnia 17 sierpnia 1978 roku w Buenos Aires w Argentynie Carlos Acevedo i HugoPrambs wyruszyli citroenem na pierwszy etap Rajdu Samochodowego AmerykiPołudniowej organizowanego przez Argentyński Automobil-Club.Impreza ta,wyjątkowo uciążliwa tak dla samochodów, jak i dla załóg, jest prawdziwym mara-tonem i trwa ponad miesiąc.Kierowcy muszą dojechać aż do Caracas w Wenezueli ipowrócić do Buenos Aires jadąc najpierw wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego, anastępnie wzdłuż Atlantyku.255Dnia 16 września, gdy znajdowali się w Bariloche, Hugo Prambs nagle, bezżadnych wyjaśnień zrezygnował z dalszego udziału w rajdzie.Zastąpił go MiguelMoya.Zwitem 23 września zostało im do przejechania zaledwie 1000 kilometrów.Ogodzinie2 w nocy zatrzymali się na stacji benzynowej w Vied-ma i zatankowali 50 litrów paliwa do zbiornikagłównego oraz 40 litrów do pomocniczego.Wypilikawę, przez chwilę rozmawiali z innymi uczestnikami rajdu i o godzinie 2.30odjechali w kierunku Bahia Blanca.Minęli Rio Negro, miasto Carmen de Patagon�s i po przejechaniu setki kilometrówokoło godziny3 w nocy znalezli się na wysokości saliny w Pedra.Carlos jechał z prędkością przeszło 100 kilometrówna godzinę.Nagle spostrzegł w lusterku bardzo silneświatło.Zwiatło zbliżało się do nich.Pomyślał, żejest to z pewnością jeden z biorących udział w rajdziewielkich samochodów i zjechał na prawą stronę, bygo przepuścić.Wówczas światło stało się oślepiającei oświetliło wnętrze jego samochodu.Było żółtez fioletowymi pobłyskami i tak silne, że Carlos niemógł dostrzec niczego wokół samochodu.Nic gojednak nie wyprzedziło.Nagle poczuł, że nie ma już kontroli nad swym samochodem.Wyjrzał przez okno istwierdził, że samochód znajduje się dwa metry nad ziemią i wciąż unosi się do góry.Zwiatło było tak oślepiające, że nie mógł nawet dostrzec tablicy przyrządów swegosamochodu ani Miguela, który powinien był siedzieć256po jego prawej stronie.Pózniej Miguel opowiedział, że ledwie widział Carlosa, jaksiedział z wyciągniętymi rękami, kurczowo trzymał kierownicę i patrzyłnieprzytomnym wzrokiem.Miquel chciał wysiąść, próbował otworzyć drzwiczki, alesprawiały wrażenie jakby zostały zaspawane.Robiło się coraz goręcej i w końcu obajkierowcy stracili przytomność.Carlos odzyskał ją, czując jak samochód uderza o ziemię.Intensywność światłazmalała i Carlos zaczął dostrzegać najpierw tablicę przyrządów, następnie maskęswego samochodu, potem drogę przed sobą, a w końcu siedzącego po jego prawejręce Miguela.Zwiatło oddalało się już od samochodu.Zauważył, że jego kształtprzypominał ścięty stożek o średnicy równej 3 metry na szczycie i 6 metrów upodstawy oraz o wysokości około 7 metrów.To właśnie ta okrągła podstawaemitowała żółte światło oświetlające okoliczne pola.Carlos wysiadł, by sprawdzić, czy samochód nadal jest sprawny i czy na przykładnie brakuje mu któregoś koła.Potem usiadł za kierownicą i odjechał.Po kwadransiedotarli do Pedro Luro, miejscowości oddalonej o 120 kilometrów na północ odCarmen de Patagon�s.Było to już w prowincji Buenos Aires.Zatrzymali się najakiejś stacji obsługi, by zrobić dokładny przegląd samochodu.Odkryli wówczas trzyzaskakujące rzeczy.Przede wszystkim z odczytu licznika wynikało, że odległość pomiędzy Viedma aPedro Luro wynosi25752 kilometry, a w rzeczywistości jest ona równa 127 kilometrów.Potem okazało się,że do Pedro Luro przybyli o godzinie 5.10, co zajęło im dwie i pół godziny od chwiliwyjazdu z Carmen de Patagon�s o godzinie 2.40.Powinno im to było zająć zaledwiegodzinę i kwadrans, biorąc pod uwagę odległość 120 kilometrów pomiędzy tymimiastami.Zaistniała więc przeszło godzinna luka w czasie.Nie rozumieli, co mogłoim się przydarzyć.W końcu, gdy chcieli napełnić główny zbiornik, zauważyli, że pomocniczy jestzupełnie pusty, chociaż powinien być pełny.Postanowili zgłosić to policji.Inspektorz posterunku w Pedro Luro wysłuchał uważnie ich opowieści.Nie zrobiła ona na nimdużego wrażenia, ale widząc przerażenie obu kierowców, polecił jednemu ze swychpodwładnych udać się wraz z nimi ich samochodem aż do Bahia Blanca.Bezprzeszkód dotarli tam około godziny 8.30 rano.Dziwne wydaje się również i to, że żaden z kierowców rajdu nie widział na drodzepomiędzy Carmen de Patagon�s i Pedro Luro samochodu Carlosa i Miguela, choćprzecież w ciągu dwóch i pół godziny, logicznie rzecz biorąc, powinien był się tamznajdować.Jedynym możliwym do przyjęcia wytłumaczeniem jest to, że samochódwraz z kierowcami został przemieszczony jednocześnie w czasie i przestrzeni.Z tegoco wiem, Carlos i Miguel nie poddali się, jak do tej pory, hipnozie, ażeby spróbowaćwyjaśnić, gdzie przebywali w czasie, gdy nie258było ich na Ziemi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]