[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On tak uważa i często o tymmówi.On w ogóle za dużo mówi.Dobrze, niech mówi, możew ten sposób też się oczyszcza.Oczyszczenie.Odkupienie.Chodzi do niego raz w tygodniu, czasem on sam prosi owizytę poza godzinami. %7łeby ją lepiej poznać".Tak,zapewne chodzi mu o dogłębne poznanie.Tato, dlaczegoodszedłeś, dlaczego nas opuściłeś? Ojcze, czemuś mnieopuścił?" To ma w sobie coś z metafizyki, ta sama wiara wniego, ta sama wielka miłość, ten sam ból, gdy go zabrakło.Poczułam się jak samotne Boże Dziecko.Ale moja matkanigdy nie była Pietą.O, nie.Nie pozwoliłaby sobie na łzy naoczach małej córeczki.Ona wolała płakać w samotności,myśląc naiwnie, że ja tego nie widziałam.Widziałam,wszystko, dlatego nienawidzę cię za to, co zrobiłeś mnie i jej.Ale poradzę sobie z tobą, kiedyś mi się to uda.Uda mi się,dzięki Robertowi.Jest z nim już cztery miesiące.Cztery miesiące, które boląprzy każdym spotkaniu, bolą ręce, głowa, nogi, boli, gdy w niąwchodzi, gdy wkłada jej swój język w jej usta.Tak, to boli,ale to minie.Sama tego chciałam.Obrzydzasz mnie, wiesz?On nie ma o tym pojęcia, ale przecież mu nie powiem, żemnie obrzydza.Poszłam z nim do łóżka kilka tygodni ponaszym poznaniu.Jesteś piękna.Co za oryginalnykomplement.Umówiła się z nim.Standardowo udana randka,kolacja, szampan, odprowadzenie pod dom.Wejdziesz jeszczena kieliszek wina? Chętnie, jeśli nie masz nic przeciwko temu.Nie miałam.Po stosunku zwymiotowałam w łazience.Wyrzygałam te wszystkie spotkania.W ciągu tych miesięcy oszalał na moim punkcie.Chcespędzać ze mną każdą wolną chwilę.Czekam, kiedyzaproponuje mi małżeństwo.Kiedyś wspomniał, że chyba bysię zabił, gdybym go zostawiła.Czasem mam wrażenie, iż tonie ja potrzebuję psychologa.Nie mogę mu jednak odmówićprofesjonalizmu: kupiłam wielkie lustro, w którym mogęprzeglądać się w ciuchach, jakimi mnie wciąż rozpieszcza.Jak się dziś czujesz? Przy tobie zawsze się doskonaleczuję, mój kochany.Kretynka.Ale jeszcze parę tygodni, parędni, a wszystko będzie dobrze.To chore.Czy ja ci pomagam? Ależ oczywiście, zanim ciępoznałam, byłam całkiem inną kobietą, zagubioną, niepewną.W takim razie dzisiaj porozmawiamy o twojej przyszłości.Dzisiaj porozmawia o jej przyszłości.Czyli o jego przyszłości.Myśli, że ona to on, to jego życie.Sądzisz, że jestem jużzdrowa? Myślę, że na pewno jest lepiej, niż gdy pierwszy razcię zobaczyłem.To brzmi, jak: Panie, przyjdz do mnie, abędzie uzdrowiona dusza moja".Mój ty Bogu.Czy Bógprzebacza grzesznikom? Więc powinnam mieć zapewnionemiejsce w raju, choćby w ostatnim rzędzie, mogę nawetwykupić miejsce stojące, aby tylko drzwi tego przybytkuzamknęły się za mną, a nie przed moim nosem.Tego wieczoru nie zastał jej w domu.Nie było ani jej, anijej rzeczy.Na łóżku leżał list.Otworzył kopertę. Drogi Robercie, wiem, że moje zniknięcie będzie dlaciebie wielkim ciosem, ponieważ wiem, jak bardzo mniepokochałeś.Ale nadszedł czas, abyś zapłacił za swoje błędy.Poświęciłam wiele czasu, żeby cię odnalezć.Szukałam ciębardzo długo, i znalazłam.Poświęciłam swoje ciało, żebyśmyślał, że mnie posiadłeś.Nie rozpoznałeś mnie.Chciałabym zobaczyć twoją minę, kiedy się dowiesz, żepieprzyłeś własną córkę.Powiedz, jak to jest, gdy ma się kogoś najważniejszego wżyciu, kogoś, kogo się kocha ponad wszystko i gdy ten ktośnagle odchodzi.Jak to jest? No jak? Poczułeś to wreszcie? Ja imama czułyśmy to przez wiele lat.Zadałeś jej tyle bólu, żeumarła, bo nie mogła tego znieść.Zabiła się.Nie, nie zabiła,to ty ją zabiłeś.Pewnie myślisz, że jestem zła, nie mam uczuć.Takwłaśnie jest.Jestem gorsza od hieny.Nawet hiena zostawia napadlinie resztki sępom.Ja nic już nikomu nie zostawię.Umarłeś dawno w moich oczach i mam nadzieję, że nigdy wnich nie zmartwychwstaniesz.%7łegnaj, tato."KATARZYNA KOWALSKACZY TO BDZIE MIAOZ MOJEGO %7łYCIA? CZY KOLEJNYZAW�D, KT�RY TAK BARDZO BOLI?16 styczniaDzień jak co dzień, choć był inny od wszystkich z dwóchpowodów.W pracy dostałam ostatnią szansę, kierowniczkastanowczo powiedziała: Wez się, dziewczyno, w garść.Jeżelinie zaczniesz normalnie funkcjonować, nie zacznieszwykonywać dobrze swojej pracy, to, niestety, będziemymusieli szukać kogoś innego na twoje miejsce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]