[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiesz o tym? Nie zrozum mnie zle, bardzo proszę.Nie mam nic przeciwko lokalom rozrywkowym,wręcz odwrotnie, bardzo je lubię.Nie mam też nic przeciwko Mantiliniemu, chociaż togangster.Pełno ich w Nowym Jorku, a on jest przynajmniej atrakcyjny.Tak czy inaczej,uznałam, że wzmianka o waszej ostatniej działalności nie powinna się znalezć w nekrologuKirby ego. Punkt dla ciebie. Skąd znasz Mantiliniego, Esko? Pytasz jako dziennikarka? Nie, z czystej ciekawości. Poznałem go parę lat temu, zaraz po przyjezdzie do Nowego Jorku.Uratowałem mużycie.Usłyszał, że Marion wstrzymała oddech, zupełnie jakby chciwie zaciągnęła się dymem zpapierosa. Jak to? Powiedz coś więcej! To długa historia. Tak? Więc posłuchaj, co ja ci opowiem.Mniej więcej miesiąc temu, na Park Avenue,obok jednego samochodu zatrzymał się drugi.Wysiadło z niego dwóch facetów.Jedenzastrzelił kierowcę pierwszego samochodu, a drugi serią z karabinu maszynowego rozwaliłjakiegoś gościa, który rozmawiał przez telefon w budce.Esko przypomniał sobie tę historię z pierwszych stron gazet.Wszyscy oburzali się wtedyna ludzi, którzy usiłowali przemocą przejąć władzę w mieście, wzorując się na rządzącymChicago Capone.Burmistrz Nowego Jorku uspokoił sytuację, oświadczając, że jego miastojest najwspanialszym i najbezpieczniejszym na świecie.Esko zastanawiał się wtedy, ile za todostał. Czy Mantilini był w to zamieszany? Sam nie pociągnął za spust, jest na to za sprytny, ale dziwnym zbiegiem okolicznościstał wtedy po drugiej stronie ulicy.Przyglądał się wszystkiemu.Złożył nawet oświadczeniedla policji, oświadczając, że jest głęboko wstrząśnięty, do głębi poruszony.Jego nazwisko niepojawiło się więcej w żadnej gazecie.Facet ma nerwy ze stali i długie ręce. Marionzaciągnęła się dymem. Oto, komu uratowałeś życie, Esko.To niebezpieczny zabójca,szaleniec.Nie ma rzeczy, na którą by się nie porwał i jest całkowicie bezkarny.Ty natomiastjesteś architektem, który marzy o realizacji pięknych projektów, spragnionym równości isprawiedliwości społecznej.Jak ci się podoba to połączenie? Uważasz, że tych dwóch ludzipowinno coś łączyć? Zresztą, nieważne, nie chcę, żebyś pomyślał, że próbuję cię osądzać ipouczać.Ale uważaj na siebie, mój twardy Finie.Esko przyszedł na pogrzeb sporo przed czasem.Spacerował po cmentarzu, patrząc, jakszarofioletowe burzowe chmury gromadzą się na niebie, tworząc niezwykłe tło dla białychnagrobków, sterczących z ziemi jak zęby jakiegoś olbrzyma.Potem, stojąc pod drzewem,obserwował podjeżdżające samochody.Jako pierwsza zjawiła się Ruthie w kabriolecie,hamując gwałtownie i wzbijając kołami małe fontanny żwiru.Zaraz po niej przyjechał rollsMantiliniego.Drzwi otworzyły się i z wozu wysiadł Gardella, który powoli przeszedł nadrugą stronę i stanął sztywno wyprostowany.Po paru chwilach z rollsa wyłonił się Paul,ubrany w ten sam szary garnitur, w którym Esko widział go na pogrzebie jego braci.Potemprzyjechał MacCormick, czarną limuzyną z szoferem, i Esko ze zdumieniem i ogromnąwdzięcznością zobaczył, że towarzyszy mu Katerina.Na głowie miała czarny kapelusz zdługim czarnym piórem, a jej twarz przesłaniała woalka.Esko opuścił jednak swoje miejscepod drzewem dopiero na widok taksówki, z której wysiadła bardzo szczupła, szpakowatakobieta.Odgadł, że jest to siostra Kirby ego. Dzień dobry, nazywam się Esko Vaananen powiedział, podchodząc do nowoprzybyłej. To ja wysłałem do pani telegram. Grace Kirby przemówiła głosem równie zdecydowanym jak głos jej brata.Podobniejak Kirby, miała jastrzębią twarz o ostrych rysach. Dziękuję panu. Jaką miała pani podróż? zapytał.Grace Kirby przyjechała z Kansas pociągiem. Dość męczącą.To długa droga.Biedny Billy&Pogrzeb trwał krótko.Esko odczytał wiersz Whitmana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]