[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostawiał to swojej starszej siostrze, która z reguły właziła nam dołóżka koło trzeciej nad ranem.Stwierdziłem, że nawet kiedy śpię sam,osłaniam sobie krocze dłońmi jak piłkarz w murze.Catherine zawsze była najbardziej wykończona na początku każdej zciąż, kiedy pozostawały one jeszcze tajemnicą dla świata.Musiałemtłumaczyć znajomym, że moja żona ustawicznie mdleje i wybuchapłaczem, bo do pózna w nocy oglądaliśmy stare filmy z JamesemStewartem, ale ona zawsze się upierała, że nic jej nie dolega. Zmęczona?Nie, nie jestem zmęczona" powiedziała jednego razu, gdy zabierałemze stołu talerze, lecz moje podejrzenia nasiliły się, kiedy po powrocie zdeserem zastałem ją twardo śpiącą z głową na stole.Chociaż byliśmy ze sobą od pięciu lat, jeszcze się nie nauczyłem, że jejsłowa zawsze trzeba sobie przetłumaczyć.Przed swoimi ostatnimiurodzinami powiedziała: Nie kupuj mi nic specjalnego w tym roku", a jaw swojej prostoduszności zrozumiałem, że to znaczy: Nie kupuj mi nicspecjalnego w tym roku".Nie rozszyfrowałem jej subtelnej intonacji,słuchałem tekstu, zamiast muzyki.Na tej samej zasadzie potrafiła nadwanaście różnych sposobów powiedzieć: Nie jestem zmęczona".Czasem należało to rozumieć dosłownie, a czasem sens był następujący: Jestem bardzo zmęczona, proszę, każ mi się położyć do łóżka".Wiedziałem, że Catherine nie jest sobą w ten wieczór, kiedy47do naszych drzwi zadzwonili świadkowie Jehowy. Dziwne za-chowanie pomyślałem czemu nie chce z nimi rozmawiać?"Normalnie zaprosiłaby ich do środka, poczęstowała herbatą i spytała, czyrozważali możliwość wpuszczenia do swych serc szatana.Prawie udałojej się nawrócić jednego z nich, kiedy ze szczerym zapałem opisała skutkiduchowego oczyszczenia, jakie przynosi spędzenie nocy nago wdmuchanym zamku.Jednak tego wieczoru zmęczenie zamieniło ją w nudnego robota.Wykonała wszystkie czynności potrzebne do położenia dzieci do łóżek,przez co nie miała energii ani entuzjazmu do niczego innego.Alfiekoncertował przez trzy noce z rzędu, toteż byliśmy kompletniewykończeni i zniechęceni.Nie mogę powiedzieć, że zle spaliśmy, bowydaje mi się, że w ogóle nie spaliśmy.Niespanie w nocy zupełnie nasskołowało i straciliśmy poczucie czasu; za nic w świecie nie mogłempojąć, jakim cudem zegar biologiczny Catherine pamięta, żeby kazać jejrano zwymiotować.Kiedy wreszcie oderwała wymiętą twarz od blatu stołu, próbowałem jąprzekonać do spania na sofie na dole przy zamkniętych drzwiach, żebybyła poza zasięgiem płaczów Alfiego.Chciałem, żeby scedowała trochębezsenności na mnie, zanim pójdę rano do pracy.Jej wszakże ciężko byłona to przystać.Była pazerna, chciała zagarnąć cały ten koszmar dla siebie.Ja się jednak nie poddawałem i w końcu Catherine zabrakło energii doodpierania moich argumentów.Posadziłem ją więc na sofie, przyniosłemkołdrę i poduszki, ucałowałem ją na dobranoc i skierowałem się na górę,gdzie czekała mnie noc walki w pojedynkę.To było jak nadciągająca burza, w którą zanurzyłem się z nerwowymdrżeniem.Zamknijcie włazy; jedziemy w noc.W epoce przed dziećmiczęsto celowo nie kładłem się spać aż do rana.To był przyjemny iwariacki styl życia.Przełaziliśmy przez ogrodzenie Hyde Parku ihuśtaliśmy się na huśtawkach.Poszedłem na całonocny festiwal filmówfantastyczno-naukowych w niezależnym kinie.Chodziłem na imprezy,brałem speed albo kokę i siedziałem na najwyższym wzniesieniuHampstead Heath, patrząc, jak słońce wschodzi nad Londynem.Kiedymiałem jakieś więk-48sze zlecenie, lubiłem spędzić wieczór z Catherine, a potem, kiedy onapołożyła się spać, znikałem w swoim studiu, zakładałem słuchawki i doświtu pracowałem przy syntezatorze.Jadłem z Catherine śniadanie,zanim poszła na próbę czy gdzie indziej, a potem spałem do jej powrotu.Uwielbiałem pracować w nocy, bo kiedy dokoła panuje absolutna cisza,można naprawdę zatopić się w swoich myślach.Wpadała mi do głowyjakaś melodia, a ja myślałem sobie: Skąd się to wzięło?" Ktoś innyzawładnął moim ciałem i daje mi za darmo tę melodię.Czasami, kiedyutknąłem, szedłem na spacer w środku nocy i namacalnie czułem spokójśpiącego miasta.Noce były czasem, który miałem wyłącznie dla siebie.Nazywała mnie panem Hyde'em.Tego pieszczotliwego określeniaCatherine używała wobec swojego chłopaka, który zajmował się ponocach swoimi ciemnymi sprawkami.W chwilach intymności i czułościnadal mówiła do mnie pan Hyde", ale teraz, kiedy rzeczywiścieprowadziłem podwójne życie, przydomek ten trochę mnie uwierał.Wszedłem na palcach do pokoju Millie i sprawdziłem, czy śpi.Wyglądała tak uroczo, ufnie i bezpiecznie.Ostrożnie obchodząc klepkę,która skrzypiała, podniosłem z podłogi kilka szmacianych zabawek iwłożyłem jej pod poduszkę, starając się nie narobić przy tym hałasu.Najciszej i najdelikatniej jak umiałem, naciągnąłem na nią z powrotemkocyk.Ze starannością i precyzją neurochirurga wziąłem w dwa palceplastikową lalkę wciśniętą w policzek Millie i położyłem z boku łóżka.Potem, kiedy się prostowałem, łupnąłem głową w karuzelę z pozytywkąnad łóżkiem.Hałas zbudził Millie, która otworzyła oczy i spojrzała namnie z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Skąd się tu wziąłeś? spytała zaspanym głosem.Na żadnym poziomie abstrakcji nie było łatwo odpowiedzieć na topytanie. Zpij powiedziałem i ku mojemu zaskoczeniu posłuchała.Alfiespał w wózku, który z przyczyn niegdyś sprawiającychwrażenie sensownych, lecz teraz dla mnie niezrozumiałych, co wieczórzanosiliśmy na górę do sypialni.Spał smacznie, odpo-49czywal, żeby nabrać jak najwięcej sił przed czekającą go długą nocą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]