[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chcę, żeby mnie zostawiono w spokoju. Wszystko wskazuje na to powiedział szorstko Starks że już niedługo będziesz miałspokój na wieki.Tyson próbował potrząsnąć głową. Nie potrzeba mi kazań, już nie. Nie zamierzam ich wygłaszać odparł Ricky. A przynajmniej nie takich, jakie masz namyśli.Zamilkł na chwilę i sprawdził, czy dobrze zamknął za sobą drzwi.Zauważył wiszące w rogach łóżek słuchawki do słuchania telewizji.Obszedł łóżko z drugiejstrony i spojrzał na sąsiada Tysona.Starzec wyglądał na równie ciężko chorego, ale popatrzył naRicky ego z wyczekiwaniem.Starks wskazał słuchawki przy jego łóżku. Mógłby pan to założyć, żebym mógł porozmawiać z pana sąsiadem? zapytał tak, by zabrzmiało to jak żądanie.Starzec wzruszył ramionami i nie bez wysiłkuzałożył słuchawki. Zwietnie powiedział Ricky i odwrócił się do Tysona. Wiesz, kto mnie przysłał? spytał. Nie mam pojęcia zaskrzeczał mężczyzna. Nikomu już na mnie nie zależy. I tu się mylisz stwierdził Starks. Zmiertelnie się mylisz.Podszedł do łóżka, nachylił nad umierającym i wyszeptał zimno: A teraz powiedz mi prawdę, starcze: ile razy zerżnąłeś swoją córkę, zanim uciekła odciebie na dobre?Rozdział 26Zaskoczony starzec otworzył szeroko oczy i poruszył się na łóżku.Podniósł kościstą dłońi machnął nią, jakby chciał odepchnąć pytanie.Zakaszlał, zacharczał i przełknął z trudem. Co z ciebie za ksiądz? spytał. Ksiądz pamięci odparł Ricky. Co to ma znaczyć? W słowach starca słychać było panikę.Rozglądał się gorączkowo popokoju, jakby szukając kogoś, kto mógłby mu pomóc.Ricky milczał przez chwilę, zanim odpowiedział.Patrzył na wiercącego się w łóżkuprzerażonego Calvina Tysona.Podejrzewał, że mężczyzna spędził wiele lat, samotnie dzwigającbrzemię wiedzy o tym, co zrobił, a nawet jeśli szkoła, sąsiedzi i jego własna żona o coś gopodejrzewali, prawdopodobnie wmówił sobie, że to sekret, który dzieli jedynie z nieżyjącą córką.Ricky wiedział, że ze swoim pytaniem musiał być dla niego niczym głos zza grobu.Zobaczył, że starzec sięga po wiszący nad głową przycisk na kablu.Wiedział, że to guzikwzywający pielęgniarkę.Nachylił się nad Tysonem i wyrwał mu go z ręki. Nie będzie nam to potrzebne powiedział. To ma być rozmowa w cztery oczy.Ręka starego opadła na łóżko.Tyson chwycił maskę i zaczął łapczywie wdychać tlen.Jegooczy wciąż były okrągłe ze strachu.Staromodna zielona maska zakrywała nieprzezroczystymplastikiem nos i usta.W nowocześniejszej placówce Tyson dostałby mniejsze urządzenie,mocowane pod nosem, ale ten szpital był miejscem, do którego przysyłano stary sprzęt,nienadający się jeszcze na złom. Kim jesteś? spytał przerażony Tyson.Mówił z silnym południowym akcentem.Ricky pomyślał, że w widniejącym w oczachmężczyzny strachu jest coś dziecinnego. Człowiekiem, który ma kilka pytań odparł. Szukającym odpowiedzi.Możemy to załatwić łagodnie albo ostro, to zależy od ciebie, starcze.Ku swojemu zaskoczeniu stwierdził, że grożenie niedołężnemu staremu człowiekowi, którymolestował swoją jedyną córkę i odwrócił się od jej osieroconych dzieci, przychodziło mu beztrudu. Nie jesteś księdzem powiedział Tyson. Nie służysz Bogu. Jesteś w błędzie odparł Ricky. A biorąc pod uwagę, że niedługo przed Nim staniesz,może powinieneś wykazać trochę więcej wiary.Twoja córka. Ricky nie zdołał dokończyć. Moja córka nie żyje.Była zła.Od początku. Nie sądzisz, że miałeś z tym coś wspólnego?Calvin Tyson potrząsnął głową. Nic nie wiesz.Nikt nie wie.Cokolwiek się stało, to już historia.Zamierzchła historia.Ricky spojrzał starcowi w oczy.Zobaczył, że jego wzrok twardnieje niczym beton nasłońcu.Szybko ocenił go z psychologicznego punktu widzenia; Tyson był zatwardziałympedofilem.Nieżałującym niczego i niezdolnym do zrozumienia, jakie zło wyzwolił w swoimdziecku.Teraz leżał na łożu śmierci i prawdopodobnie bardziej obawiał się tego, co go czekało,niż swojej przeszłości.Ricky pomyślał, że spróbuje go podejść z tej strony i zobaczy, dokąd go tozaprowadzi. Mogę ci wybaczyć. zaczął.Starzec parsknął. %7ładen ksiądz nie ma takiej mocy.Zaryzykuję.Ricky zawahał się. Twoja córka, Claire, miała troje dzieci. Była kurwą, uciekła ode mnie z tymchłopakiem, a potem do Nowego Jorku.To ją zabiło.Nie ja. Kiedy umarła ciągnął Ricky ktoś się z tobą skontaktował.Byłeś jej najbliższymżyjącym krewnym.Ktoś z Nowego Jorku zadzwonił do ciebie, żeby się dowiedzieć, czyzaopiekujesz się dziećmi. Co miałem zrobić z tymi bękartami? Nie wyszła za mąż.Niechciałem ich.Ricky popatrzył na Calvina Tysona i pomyślał, że musiała to być dla niego trudna decyzja.Z jednej strony nie chciał brać na swoje barki utrzymania trójki dzieci, ale z drugiej miałby nowezródło zaspokajania swoich perwersyjnych zachcianek.Musiała to być dla niego ogromna,niemal przytłaczająca pokusa.Pedofil ogarnięty żądzą jest niemal nie do powstrzymania.Cosprawiło, że odrzucił to nowe zródło przyjemności?Ricky popatrzył na starca i nagle zrozumiał.Calvin Tyson miał inne sposoby.Dzieci sąsiadów? Mieszkające na tej samej ulicy, może za rogiem?Plac zabaw? Czuł, że odpowiedz jest blisko. Więc podpisałeś odpowiednie papiery i oddałeś je do adopcji, tak? Tak.Dlaczego ojciec chce to wiedzieć? Bo muszę je odnalezć. Po co?Ricky rozejrzał się i gestem wskazał szpitalny pokój. Wiesz, kto zajął twój dom i wyrzucił cię z niego tak skutecznie, że trafiłeś tu, by samotnieumrzeć?Tyson pokręcił głową. Ktoś wykupił weksle na dom z banku.Nie dali mi szansy, chociaż zalegałem tylkomiesiąc.Bum! I już mnie nie było. Co się działo z tobą potem?Oczy starca nagle wypełniły się łzami.%7łałosne, pomyślał Ricky.Calvin Tyson zasługiwał na coś gorszego. Trafiłem na ulicę.Rozchorowałem się.Pobili mnie.A teraz umieram, tak jak ksiądzpowiedział. Człowiek, przez którego leżysz samotny w tym łóżku, to dziecko twojej córki.Calvin Tyson wytrzeszczył oczy i pokręcił głową. Jak to? Wykupił weksel.Wyeksmitował cię.Prawdopodobnie kazał cię pobić.Zostałeśzgwałcony?Tyson potrząsnął głową.O tym widocznie Rumplestiltskin nie wiedział.Claire Tysonutrzymywała to w tajemnicy.Szczęśliwie dla starca, jej syn nigdy nie wpadł na to, żebyporozmawiać z sąsiadami albo kimś ze szkoły. On mi to wszystko zrobił? Dlaczego? Bo odwróciłeś się od niego i jego matki.Więc odpłacił ci tym samym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]