[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy pozbierają resztę ludzi i broni.Kurdowie nieprzejmowali się zupełnie sytuacjami, w których musieli dokonać czegoś niezwykłego na przykład, prześlizgnąć się przez granicę przejeżdżając w nocy ciężarówkamiprzez rzeczny wąwóz, który wydawał się niemożliwy do przebycia.Oczywiście,przez cały czas przy tym gadali.Ten naród zaczął wydawać się Billowi sympatyczny.A jeśli chodzi o Zakię.Wyglądało na to, że cieszy się jakimś specjalnym statusem,niezależnością.Nie przynależała jak gdyby do normalnego życia plemiennego.Byćmoże to dlatego, że była lekarzem.Carroll poszedł do pomieszczenia, którezaadaptowała jako tymczasową izbę przyjęć oraz miejsce zamieszkania.Zobaczył, żekobieta bandażuje rękę człowiekowi, którego nigdy przedtem nie widział.Niby niebył to powód do jakichś podejrzeń; Zakia leczyła po drodze niejednego Kurda.Tenjednak mężczyzna wydawał się spieszyć.Kiedy tylko skończyła, zebrał się doodejścia, nie wdając w rozmowy z innymi.Amerykanin rozejrzał się po pomieszczeniu, które było największe ze wszystkich.W narożnym palenisku płonął węgiel drzewny. Traktują cię inaczej powiedział do Zakii.Zignorowała tę uwagę. Jeżeli jesteś głodny, zostań powiedziała. Już niosą jedzenie. Parę minutpózniej przyszła kobieta z dwoma szpikulcami z kebabem i płaskim, okrągłymchlebem, przypominającym pizzę.Carroll uwielbiał go, kiedy był świeżowypieczony.Zciągnął mięso na chleb i zawinął je.Zakia uczyniła podobnie i po chwili jedliw milczeniu.W końcu kobieta powiedziała: Bill, przyjdz do mnie pózniej, kiedy zrobi się ciszej.Kiedy większa część Kurdów zaczynała układać się już pomału do snu, Carrollwrócił do zajmowanego przez Zakię kąta.Zobaczył, że siedzi na dywaniku, opartao skrzynię, przed dogasającym ogniem.Rozczesała włosy.Połyskiwały odpełgających płomieni.Kobieta klepnęła dłonią w miejsce koło siebie i użyczyłaBillowi koca, którym osłoniła się przed zimnem. Ty nie jesteś jedną z nich oświadczył Carroll. Dlaczego tak uważasz? Kobiety są tu otwarte i miłe, ale jednak cały czas widać, jak silnie przynależą dorodziny.Gdybyś była kuzynką Mustafy albo chociaż członkinią tego plemienia,nigdy nie pozwoliliby nam zostać sam na sam. Potrzebowałeś dużo czasu, żeby do tego dojść.Czasami potrafisz być bardzopowolny. Zakia, jeśli chodzi o tamtą noc, to. Wiem przerwała mu po angielsku, zaskakując go. To była chwila.Obojeczuliśmy tę samą potrzebę.Wątpię, żeby kiedykolwiek się to powtórzyło. Ogieńrozbłysnął nagle na nowo, przyciągając na moment ich uwagę. Billu Carrollu, co tytu właściwie robisz? To długa historia. Kapitan patrzył w ogień.Jak mógł jej wytłumaczyć? Czyzrozumiałaby, co nim kieruje? Kto zresztą uwierzyłby, że poczucie obowiązkui szczytny cel może iść w parze z głodem zemsty, a także miłości. Mój dowódca z Ras Assanya, pułkownik Waters rozkazał mi podczas ewakuacjiopuścić bazę. Stopniowo Carroll opowiedział Zakii o tym, co stało się w RasAssanya. Kiedy w końcu dotarłem w bezpieczne miejsce, cały czas starałem sięrealizować ostatni rozkaz, jaki wydał mi Waters.Robiłem wszystko, żeby tylkopomóc jeńcom. Co może samotny człowiek? Amerykanin wzruszył ramionami. Byłem oficerem wywiadu.Widziałem, jak moja jednostka zostaje pozostawionasamej sobie ze względu na rozgrywki polityczne.Nie podobało mi się to. Przełknął,jak gdyby chciał zamknąć w sobie napełniające go uczucie goryczy. Jeśli zdołamzrobić cokolwiek, to już będzie coś.Poza tym, niektórzy z tych jeńców to moiprzyjaciele.Doktor Landis. I ta kobieta.Bill popatrzył na nią, zdumiony. Mówisz przez sen.Nieważne.Mam dla ciebie wiadomość od twojego rządu. Co? Posłuchaj mnie.Jest coś, co możesz zrobić.Chcą wyzwolić jeńców i potrzebne imciężarówki lub autobusy czekające koło więzienia w Kermanshah dla przewiezieniauwolnionych.Kurdowie ci pomogą bo ty im pomogłeś.Ja mogę zorganizowaćpieniądze, złoto. Kurdowie popadliby w tarapaty także w Iranie. Nie wiesz, co się stało.Kurdowie mają jeszcze inny motyw, nie tylko pomoctobie.Naczelnik więzienia chciał oczyścić stare baraki stojące za murami.Mieszkałow nich pięć kurdyjskich rodzin.Byli biedni i tam znalezli sobie schronienie na zimę.Straż więzienna ustawiła ich wszystkich w szeregu i rozstrzelała mężczyzn, kobietyi dzieci.Mulla Haqui na pewno ci pomoże.Czuje potrzebę zemsty. Ja też przyznał sam przed sobą Carroll. Mamy ciężarówki zauważył. Skąddostałaś tę wiadomość od amerykańskiego rządu? Ten mężczyzna, którego widziałeś wieczorem, to mój łącznik.Zobaczysz gojeszcze. Zakia, dla kogo ty pracujesz?Kobieta potrząsnęła głową, odwróciła się i poszła spać.Biały Dom, Waszyngton Mike, dlaczego się niepokoję? rzucił prezydent Stanów Zjednoczonych,schodząc do pomieszczenia sytuacyjnego znajdującego się w podziemiach BiałegoDomu.Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, Michael Caligari, i szefgabinetu, Andy Wollard, podążali z tyłu. Sytuacja jest niestabilna odpowiedział Caligari. Czasami trzeba czytaćmiędzy wierszami Dziennego Raportu Prezydenckiego.Ale wszystko tam jest.Michael postanowił dobrać się do skóry Bobby emu Burke w sprawie raportu, którymiał streszczać wszystkie najważniejsze dane amerykańskiego wywiadu.Dodrukowanego codziennie dokumentu miały zawsze dostęp jedynie cztery osoby.Zaczynał on jednak wyglądać jak zwykłe pismo urzędowe, w którym ktoś usiłujeukryć to, że niczego nie dokonał.Wartownik w mundurze marines otworzył prezydentowi drzwi.Rozległ się szmerwstających ludzi, którzy zgromadzili się w niewielkim pomieszczeniu.%7łołnierzzamknął drzwi za wchodzącymi.Prezydent zerknął na admirała Scovilla przewodniczącego Połączonego Komitetu Szefów Sztabu, po czym usiadł i rozejrzałsię po twarzach zebranych.Za Bobbym Burke dyrektorem CIA i CharliemLeachmeyerem zobaczył nieznanego sobie człowieka.Również koło Simona Madosiedział mężczyzna, którego prezydent nigdy nie widział, sporo jednak o nim słyszał pułkownik Rupert Stansell. Cóż, Terry odezwał się prezydent co dla nas przygotowałeś na tak póznepopołudnie?Scovill znał zwyczaje prezydenta.Odezwał się: Sir, chciałbym przedstawić Allena Camma, wicedyrektora CIA do sprawwywiadu. Prezydent skinął głową.Nigdy nie zapominał nowo poznanych twarzyani nazwisk, czym zawsze zdumiewał swoich podwładnych.Była to jego bardzokorzystna cecha. Pułkowniku Stansell, cieszę się, że również mamy sposobność wreszcie siępoznać dodał prezydent.Scovill rozpoczął merytoryczną część narady: Panie prezydencie, będzie nam potrzebny rozkaz wykonania misji uwolnieniajeńców. Proszę przedstawić mi obecną sytuację. Oczywiście, sir, po to właśnie jest tu pan Camm. Camm wstał i podszedł dostojącego obok prezydenta stojaka na mapy.Zawiesił na nim różne schematyi rysunki opatrzone od góry i dołu okazałymi napisami ZCIZLE TAJNE.Wprowadziłzebranych w sytuację korzystając z tablic poglądowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]