[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ta�czy�! - zawo�a� Robak - gdy wychyl� flasz�,To i ja, cho� ksi�dz, habit czasami podkasz�I pota�cz� mazurka! Ale wiesz, Majorze,My tu pijem, a jegry tam zmarzn� na dworze?Hula�, to hula�! S�dzio, daj beczk� siwuchy!Major pozwoli, niechaj pij� jegry zuchy! Prosi�bym - rzecze Major - lecz w tem nie ma musu. Daj, S�dzio - szepn�� Robak - beczk� spirytusu.I tak, kiedy we dworze sztab weso�y �yka,Za domem zacz�a si� w wojsku pijatyka.Ryków kapitan milczkiem kielichy wychyla�,Lecz Major pi� i razem damom si� przymila�,A wzmaga� si� w nim coraz ta�cowania zapa�;Rzuci� fajk� i r�k� Telimeny z�apa�,Chcia� ta�czy�, lecz uciek�a; wi�c podszed� do Zosi,K�aniaj�c si�, s�aniaj�c, do mazurka prosi: Hej! ty Ryków, przesta�e tam tr�bi� na fajce,Precz fajka, wszak ty dobrze grasz na ba�abajce;Widzisz no tam gitar�, pódx no, wex gitar�,I mazurka! ja, Major, id� w pierwsz� par�.Kapitan wzi�� gitar� i struny przykr�ca�,P�ut znowu Telimen� do ta�ca zach�ca�.269  S�owo majorskie, Panno, nie RosyjaninemJestem, je�eli k�ami�! chc� by� sukinsynem,Je�eli k�ami�; spytaj, a oficerowieWszyscy poSwiadcz�, ca�a armija to powie,�e w tej drugiej armiji, w korpusie dziewi�tym,W drugiej pieszej dywizji, w pu�ku pi��dziesi�tymJegierskim major P�ut jest pierwszy mazurzysta.Pódx�e, Panienko! nie b�dx taka narowista!Bo ja po oficersku ukarz� Panienk�.To mówi�c skoczy�, chwyci� Telimeny r�k�I szerokim ca�usem w bia�e rami� klasn��,Gdy Tadeusz, przypad�szy z boku, w twarz mu trzasn��.I ca�us, i policzek ozwa�y si� razem,Jeden za drugim, jako wyraz za wyrazem.Major os�upia�, oczy przetar�, z gniewu bladyZawo�a�:  Bunt! buntownik! - i dobywszy szpady,Bieg� przebi�; wtem Ksi�dz dosta� z r�kawa krócic�: Pal, Tadeuszku! - krzykn�� - pal jak w jasn� Swi�c�!Tadeusz wnet pochwyci�, wymierzy�, wypali�,Chybi�, ale Majora zg�uszy� i osmali�.Porywa si� z gitar� Ryków:  Bunt! bunt! - wo�a,Wpada na Tadeusza; lecz Wojski zza sto�aMachn�� r�k� na odlew; nó� w powietrzu Swisn��Mi�dzy g�owy i pierwej uderzy�, ni� b�ysn��.Uderza w dno gitary, na wylot j� wierci,Schyli� si� na bok Ryków i tak uszed� Smierci.Lecz strwo�y� si�; krzykn�wszy:270  Jegry! bunt! Jej Bogu! -Doby� szpady, broni�c si� zbli�a� si� do progu.Wtem z drugiej strony izby wpada szlachty wielePrzez okna, z rapierami, Rózeczka na czele.P�ut w sieni, Ryków za nim, wo�aj� �o�nierzy,Ju� trzech najbli�szych domu na pomoc im bie�y;Ju� przeze drzwi w�a�� trzy b�yszcz�ce bagnety,A za nimi trzy czarne schylone kaszkiety.Maciek sta� u drzwi z Rózg� wzniesion� do góry,Lgn�c do Sciany, czatowa� jako kot na szczury,A� ci�� okropnie; mo�e g�owy by trzy zwali�,Lecz stary, czy nie dojrza�, czy zbyt si� zapali�,Bo nim szyje wytkn�li, r�bn�� po kaszkietach,Zdar� je; Rózga spadaj�c brz�k�a po bagnetach.Moskale cofaj� si�, Maciek ich wyganiaNa dziedziniec.Tam jeszcze wi�cej zamieszania.Tam stronnicy Sopliców pracuj� w zawodyNad rozkuciem Dobrzy�skich, rozrywaj� k�ody;Widz�c to jegry za bro� porywaj�, bieg�;Sier�ant, wpad�szy, bagnetem przebi� Podhajskiego,Dwóch drugich szlachty zrani�, do trzeciego strzela,Uciekaj�; by�o to przy k�odzie Chrzciciela.Ten ju� mia� r�ce wolne, gotowe ku walce:Wsta�, podniós� d�o� i zwin�� w k��bek d�ugie palce,271 I z góry tak uderzy� w grzbiet Rosyjanina,�e twarz jego i skro� wbi� w zamek karabina.Trzas� zamek, lecz zalany krwi� proch ju� nie spali�;Sier�ant u nóg Chrzciciela na sw� bro� si� zwali�.Chrzciciel schyla si�, chwyta karabin za rur�I wij�c jak kropid�em, podnosi go w gór�,Robi m�ynka, dwóch zaraz szeregowych zwalaPo ramionach i w g�ow� ugadza kaprala;Reszta zl�k�a od k�ody cofa si� z przestrachem:Tak Kropiciel ruchomym nakry� szlacht� dachem.Zaczem rozbito k�od�, rozci�to powrozy,Szlachta ju� wolna wpada na kwestarskie wozy,Z nich dobywa rapiery, pa�asze, tasaki,Kosy, strzelby; Konewka znalaz� dwa szturmakiI worek kul; wsypa� je do swego szturmaka,Drugi, równie nabiwszy, ust�pi� dla Saka.Jegrów wi�cej przybywa, mieszaj� si�, t�uk�;Szlachta w zgie�ku nie mo�e ci�� krzy�ow� sztuk�,Jegry nie mog� strzela�, ju� walcz� wr�cz, z bliska -Ju� stal, z�b za z�b o stal porwawszy si�, pryska,Bagnet o szabl�, kosa o gifes si� �amie,Pi�S� spotyka si� z pi�Sci� i z ramieniem rami� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl