[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawie że nie schodzi�ła na dół.Wszystkie bez wyjątku sprawy załatwiaław swoim apartamencie, najczęściej w salonie.Toteżprzepływał przezeń potok interesantów, doradców,dostawców oraz osób zainteresowanych kupnem Złotego Smoka".Ci ewentualni nabywcy dzielili sięz nią swoimi planami.Jeden chciał zmienić budynekw hotel z restauracją.Inny widział tu klub dżentelme�nów.A jeszcze inny (dawny przyjaciel matki i teżemigrant z Chin) zamierzał jedynie unowocześnić fa�sadę domu, nic nie zmieniając w jego funkcji i prze�znaczeniu.Ten oferował największą sumę.- Jest jednak pewien warunek - powiedział, rzu�cając okiem na prawnika, który mu towarzyszył.Pokojówka skończyła rozlewać herbatę i dyskret�nie wycofała się z salonu.Jasny Nefryt milczała.- Chciałbym wraz z domem nabyć całe jego wy- posażenie.Pozostawię je w obecnym stanie.Myślę tutyleż o obrazach i różnych bibelotach, co o meblach,dywanach i zastawie.Po prostu o wszystkim.Jasny Nefryt zmarszczyła brwi.- Moje meble mają ogromną wartość.Niektóresprowadzone zostały z Chin, inne z Europy.Są uni�kalne.Nie zastąpię ich żadnymi innymi.- Wszystko to sobie bardzo dobrze uświadamiam.I dlatego oferuję odpowiednią cenę.Zależy mi nakontynuowaniu tradycji, którą zapoczątkowała paniczcigodna matka, Ahn Lin.Wyposażenie tego domutworzy jego niepowtarzalną atmosferę.Bez tychmebli i obrazów to dom jak wszystkie inne.Nieutrzymam dotychczasowych klientów.Jasny Nefryt zamyśliła się.Od dawna już plano�wała większość wyposażenia zabrać ze sobą do Te�ksasu, aby umilić wnętrza tamtego surowego budyn�ku.Ale oto nadarzała się szansa uproszczenia wszy�stkiego.Sprzedając dom razem z meblami, mogłabyuniknąć wszystkich kłopotliwych zabiegów związa�nych z transportem.Poza tym nikt jej nie mógł za�gwarantować, że w drodze z San Francisco do Han-ging Tree meble i obrazy nie ulegną uszkodzeniubądz rozgrabieniu.- Jestem otwarta na przedyskutowanie tej sprawy.- Wskazała na wiszący na ścianie portret matki.-Ale są pewne rzeczy, z którymi w żadnym wypadkunie mogłabym się rozstać.Na twarzy straszego pana pojawił się szerokiuśmiech. - Rozumiem.Proszę sporządzić spis tych przed�miotów, a ja podciągnę je pod rubrykę osobistych pa�miątek.Pomyślała o sumie, którą gotów był zapłacić.Niespodziewała się aż takich pieniędzy.Tym trudniejszastawała się odmowa.Wciąż jednak dręczyły ją pewnewątpliwości.- Rozważę pańską ofertę, Chang Lu.Uprzedzamjednak już teraz, że dziewczęta, które tu pracują, niesą częścią tego domu.Zmarszczył czoło.Najwidoczniej nieprzyjemniezaskoczyło go to zastrzeżenie.- Nie ma lepszych dziewcząt w San Francisco,a mnie zależy na najlepszych.Liczę na wybrednychklientów.Dlaczego nie mogę kupić domu wraz z pen-sjonariuszkami?- Bo decyzja należy do nich - odparła zdecydo�wanym głosem.- Muszą mieć możność wyboru.W głębi duszy miała nadzieję, że dziewczęta nieodstąpią jej i wybiorą nowe życie w Teksasie.Nevada powoli wracał do zdrowia.Rana goiła się,sił przybywało.Widział teraz Jasny Nefryt w zupeł�nie innym świetle.Dotąd myślał o niej jako o rozpie�szczonej lady, otoczonej służbą i luksusem.W ostat�nich dniach odsłoniła przed nim kulisy swojego ży�cia.Zanurzona po uszy w sprawach finansowychi organizacyjnych, ciężko pracowała, by utrzymaćwysoki poziom egzystencji.Nie było w tym nic sa�molubnego i egoistycznego, gdyż swą troską obejmo- wała wszystkich stałych pracowników i domowni�ków  Złotego Smoka".Pomimo widocznej tu hierar�chii, w domu tym panowała atmosfera rodzinnejwspólnoty.Drzwi sypialni rzadko kiedy stały otworem, alei tak przebijały przez nie odgłosy życia za ścianą:szmer rozmów dotyczących spraw finansowych; re�prymenda udzielona pokojówce, która niebaczniezłamała jakiś zakaz; opanowany głos Lily, w każdejsytuacji zachowującej niczym nie zmącony spokóji powagę matrony; chichoty i plotkarskie rozmowysłużących.Zdarzało się, że śledził spod oka Jasny Nefryt po�chyloną godzinami nad różnymi papierami i doku�mentami.Inni spali sobie smacznie, ona zaś podlicza�ła sumy należne dostawcom, pisała listy i robiła wpi�sy w księdze przychodów i rozchodów.Posiadała bez wątpienia ogromny talent do inte�resów i zmysł organizacyjny.Zakrawało na pa�radoks, że kierując armią kobiet lekkich obycza�jów, nie miała nic wspólnego z tą profesją, mało te�go, w ogóle nie poznała dotąd, co to miłość kobietyi mężczyzny.Uśmiechnął się, słysząc dochodzący z sąsiedniegopokoju melodyjny głos Jasnego Nefrytu.Kiedy wró�cą mu siły, postara się, by pogłębiła swą wiedzęo tych sprawach.Zjawiały się też młode kobiety szukające zatrud�nienia.Niektóre z nich dopiero co przybyły do Ame- ryki i rozglądały się za sposobem na przeżycie.Cza�sami trafiała się uliczna prostytutka pragnąca pole�pszyć swój los.Oferta była tak bogata, że Jasny Ne�fryt wybierała tylko najlepsze kandydatki.Nie znosi�ła tych rozmów.Ocierała się w nich o ludzką nędzęi poniżenie.Opowiadane przez te dziewczyny histo�rie wyciskały łzy z jej oczu.I niezmiennie czarny�mi charakterami byli tu brutalni i bezduszni męż�czyzni - kochankowie, sutenerzy, przestępcy, a na�wet ojcowie.Po jednej z takich wyjątkowo zasmucających roz�mów Jasny Nefryt weszła do sypialni i osunęła się nafotel.Zwiesiła głowę.- Czy coś się stało?Drgnęła.Spojrzała na Nevadę.Zauważyła, że wy�rosła mu już całkiem spora broda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl