X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kmieciu dobry  odezwał się smerda  o gościnę was proszę, na krótki czas&Jesteśmy i my kmiecie z opola obok, zabłąkaliśmy się na łowach w lesie, błąóimy dru-gi óień, nie jeóąc nic& rękę padając złamałem& mój pan i towarzysz zmęczony leżyniedaleko& dajcie u siebie spocząć.To mówiąc, bacznie się rozglądał smerda; we dworku nie było nikogo.Piastun teżprzypatrywał mu się, jakby go góieś wióiał i poznawał. Kto wy kolwiek jesteście  rzekł  jak skoro w imię starego obyczaju o gościnęprosicie, chodzcie.Wiecie to, że u nas się jej i wrogowi nie odmawia& Myśmy nie wrogi!  zawołał smerda  a skądże byśmy nimi być mogli?Stary skinął w milczeniu, ukazując na drzwi dworu.Wrócił tedy smerda po knezia,który z obawy, aby poznanym nie był, kołpak swój odarł, suknię pooszarpywał z naszy-wania, miecz schował pod oóież i oczy włosami zapuścił.Tak zmieniony a cały drżącywszedł Chwostek do dworu.Piastun go na ławie saóił i chleb przed nim położono.Gospodyni zaś wnet się zabrała do podania piwa i strawy, na jaką stał óień powszedni.Ażeby knezia nie zdraóić, smerda na skinienie jego siąść też przy nim musiał naławie.Nie mówiąc prawie słowa, coś tylko pomruczawszy, Chwostek siadł i ręką od ogniatwarz sobie zakrywał.Piastun parę razy nań popatrzył, popróbował zagadnąć, otrzymałodpowiedz od smerdy i nie badał więcej.Należało to do praw gościnności, aby z obcego człowieka więcej nie dobywać nad to,co on sam chciał dobrowolnie powieóieć.Zgłoóeni goście poczęli jeść w milczeniu.Ośmielił ich nareszcie spokój dworu, ciszaw okolicy, łagodna twarz gospodarza i jego niewiasty.Chłopak kilkoletni z dala stał,a ciekawymi oczyma przypatrywał się przybyłym.Gospodyni wióąc, jak smerda cierpiał, przyszła mu szepnąć, że może by potrafiłarękę mu lepiej opatrzyć i zawinąć.Poszedł więc z nią smerda do ognia i ranę swą pokazał.Była ona tak widocznie pociskiem zadana, iż kłamstwo się wydało zaraz, lecz staruszka,popatrzywszy mu w oczy, nie powieóiała ni słowa.Chwostek, nawykły do mocnego napoju, co mu podano, wnet pochłonął, trochę od-wagi wstąpiło weń.Popatrzył na Piastuna, który z niego nie spuszczał oczów. Kmieciem jesteście?  spytał na ostatek Chwostek gospodarza. Jak mój ojciec i óiad  odparł syn Koszyczków spokojnie. My to stąd dalej trochę sieóimy  mówił niewyraznie Chwostek  nie baróowiemy, co się u Gopła óieje& niepokój pono mięóy wami?%Piastun popatrzył nań długo. Jeśli jaki jest  rzekł  myśmy niewinni. Mówią, że się kmiecie burzą? Przy swych prawach stoją  odparł Piastun.Chwostek zmilkł.ze i k zew ki Stara baśń 111  Knez też pewnie przy swoich obstaje&  dodał spode łba patrzając�t u.Gospodarz zdawał się namyślać z odpowieóią. Jeżeli wy do kmieciów należycie  odezwał się  wiecie, że czasu wojny posłu-szeństwo im należy, poszanowanie zawsze, a gdy pokój panuje, my po mirach samiśmysię rząóić nawykli z wieka.Tak było i tak bęóie& a kto nasze wolności naruszy&Mimowolnie Chwostek rozśmiał się swym óikim, szyderskim śmiechem.Smerdaposłyszawszy go wzdrygnął się.Dosyć było tego, by zdraóić Chwostka.Piastun nań po-patrzył, ale bez najmniejszej trwogi.Zamilczeli oba, mierząc się ciągle oczyma. Rwać się, słyszę, chcą wasi kmiecie na gród i knezia?  spytał Chwostek. Rwał się knez nasz wprzódy na nas  odparł Piastun  sam wyzywa na rękę&yle czyni, gdy mu w pokoju sieóieć było łatwo& Ród swój własny wygubił, naszych tamwielu przypłaciło życiem& Któż winien?%Gość, Bóg, ObyczajeSpod włosów kneziowi z oczów błysnęło.Począł gniewnie mruczeć jak niedzwiedz,poruszył się, na smerdę skinął i z ławy wstał.Noc już była zapadła bezksiężycowa, choćpogodna. Nie idzcie ode mnie w taką porę  odezwał się Piastun  uśn3cie we dworze,pójóiecie z brzaskiem gdy zechcecie.U mnie bezpieczni jesteście, choćby was i ścigano& dodał  bo gość dla mnie święty&Na ten wyraz  choćby was ścigano!  knez się cofnął i odskoczył, gospodarzuśmiechnął.Smerda blady i wylękły drżał& Jakieś przykre milczenie nastąpiło po tychwyrazach, lecz stary bartnik, niezmieszany wcale, uśmiechał się tylko.Zdawało się, że te słowa były nieszczęśliwym proroctwem, gdyż w tejże chwili przeddworem zatętniało i kilkanaście głosów się dało słyszeć.Piastun nastawił ucha, zmarszczyłsię i ręką pośpiesznie wskazał na komorę, której drzwi już na pół otwarła gospodyni. Miłościwy panie  odezwał się Piastun  wiem kto wy jesteście& schrońciesię& może Myszki was szukają& u mnie bezpieczni jesteście.Gości bogi zsyłają.Wyrazy te wyrzekł z powagą i spokojem i po wtóre na drzwi wskazywał.Chwosteksam nie wieóiał, co począć, trwoga go wreszcie zapęóiła do komory, którą staruszka zanim i smerdą zatrzasnęła.Auczywo u ogniska zapaliwszy, Piastun spokojnie wyszedł przed dwór podnosząc jedo góry.Kilku jezdnych stało u wrót. Ojcze  wołał Myszko z krwawą szyją  nie wiecie, co się stało! Chcieliśmykrwi luókiej oszczęóić, trzy dni i trzy noce sieóieliśmy czatując na zbója! Był w naszychrękach i uszedł.Lecz z głodu chyba zdechnie w lesie i nie da sobie rady, bo mu się rozbiegliluóie, a opój ten sam w puszczy nie potrafi się rozeznać.Może też go który z naszychnapotka i zadławi& Konie napoimy i pilno nam do dworów.Wnet czeladz Piastunowa poszła z wiadrami do studni, konie pojono i Chwostekw komorze schowany mógł słyszeć, jak go wyklinano i nań się odgrażano.Kilka razy zezłości rzucił się ku drzwiom, od których go smerda ledwie potrafił odciągnąć.Dobry czas trwało pojenie koni i luói, bo Myszkom wyniesiono miodu.Zmiechyich i krzyki dolatywały do uszu zamkniętych, aż ustały, zatętniły konie i jezdni w dalsząpopęóili drogę.Gdy ucichło wszystko, Piastun milcząc poszedł otworzyć drzwi, więzniówwypuścić. Idzcie  rzekł  niebezpieczeństwo minęło. Kmieciu dobry  zawołał Chwostek  proszę was do mnie na gród w gościnę&winienem wam wiele. Nie  rzekł Piast  prawo nasze kazało tak i obyczaj& Nie z miłości dla wasuczyniłem to, bo nie miłuję was& ale dla rozkazu bogów.Idzcie w pokoju& Kto wie,góie się spotkamy&Chwostek stał nachmurzony. Ty na mnie ręki nie podniesiesz!  zawołał. Miłościwy panie  rzekł Piastun  jak miry pójdą na was i zawołają& pójdęi ja&�t u atr a  óiś: patrząc a.spoglądając.ze i k zew ki Stara baśń 112 Mówiąc to, ustąpił mu z drogi, a Chwostek pośpiesznym krokiem wyrwał się z chaty,nie mówiąc słowa i nie patrząc za siebie.Wrota się za nimi zamknęły; noc była czarna,milcząca.W dali tylko pobłyskiwało jezioro i na wysokim stołbie u góry ogień wedlezwyczaju rozniecony czerwonawym światłem migał.Chwostek ze sługą znikli w ciemno-ściach.Piastun odetchnął lżej, gdy ich nie stało.iiiNazajutrz w chacie Piastunowej życie powszednie szło trybem zwyczajnym.Pogodny wie-czór świecił zachoóącym słońcem.Na szopie bocian klekotał, niemowlętami swymi za-jęty, na łące rżały konie, owieczki bure wracały do szop i u wrót domowych dopominałysię wn3ścia.Wróble świergotały pod strzechą niespokojnie, jaskółki unosiły się wyso-ko, krążąc w powietrzu i zapowiadając pogodę.Od jeziora na wyżary�t v ciągnęły kaczkisznurami i stadami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.