X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kim stanie się Mario? Kim jest teraz? Było w nim coś, coz szokiem nie miało nic wspólnego.Odrzucał każdą formęrozmowy z terapeutą.Jedyne, na co musiał się zgodzić, tokonwersacje z nim, ale i w tych rozmowach luki międzysłowami były za duże.Jak wyrwy.Neyowie ukrywali wielkątajemnicę.Może wiele rodzin tak ma.Ale rzadko kiedy ichtajemnice prowadzą do morderstwa.Czy sekret Neyówdoprowadził do morderstwa? Bezpośrednio lub pośrednio?Myślał o Pauli.Widział jej twarz.Samotną twarz, jeśli możnasię tak wyrazić.Wszystko jest samotne  twarze, ciała, byty.Ludzie wloką się przez życie tak jak potrafią.Spotkałwystarczająco wielu, którzy nie dali rady, nie przekonali się doracji istnienia.A życie jest ciężarem.Tylko idiota może uważaćinaczej.Ludzie nie wytrzymują.Objawia się to na wielesposobów.Nie, nie stałem się cynikiem.Wciąż wierzę.Czasamiwierzę nawet w Boga.Czasem nawet chodzę do kościoła.Któryzdeklarowany cynik tak robi?Nie wierzył w szatana.Wierzył w ludzi.To może być jedno i tosamo.I to właśnie przerażało go w jego pracy.Twarze, ciała,byty  takie jak on, Angela, ich dzieci, przyjaciele, policjanci.I mimo wszystko  szatan.Złe czyny istnieją.Twarzpozbawiona życia w jakimś pieprzonym hotelu w małejmetropolii na krańcu świata to jeden z przykładów.Boże, i tabiała ręka.To wiadomość, której nie mógł odczytać.%7ładenz palców na nic szczególnego nie wskazywał.Mimo wszystko wiedział, że się dowie.W końcu poznaodpowiedz albo jej część, część rozwiązania zagadki.Właśnietak.Na myśl o tej chwili poczuł niepokój.Już się bał tego, czego się dowie.W odpowiedzi będzie coś, o czym nie chciałby siędowiedzieć, w ogóle, nigdy w życiu.Dlaczego tak myślę? Jakimcudem? Co podejrzewam? Nie chcę wiedzieć, pomyślałi spojrzał na zegar ścienny.Minęła kolejna godzina wilka.Kiedy przejeżdżał na rowerze przez Heden, minął grupę ludzigrających z rana w piłkę nożną.Wrześniowe słońce świeciłosubtelnie, jego światło zaokrągliło kontury miasta, upodobniłoje do piłki, która właśnie leciała w jego stronę.Spadła na ziemięi odbiła się od przedniego koła roweru. Podaj piłkę, Winter!Podniósł wzrok.Machał do niego strażnik.Rozpoznał jego i kilku innychgraczy w niebieskich dresach.Oddział kamikaze zrobił sobieprzerwę.Ale przerwa była dla nich pojęciem względnym.Zawsze brali grę na poważnie.W ciągu pół godziny wielu z nichmiało odnieść rany  niejeden dostanie z kolana w podbrzusze,z łokcia w śledzionę albo z buta w kostkę. Byłoby lepiej dla waszego zdrowia, gdybym ją zatrzymał! krzyknął Winter, podnosząc piłkę. Uważaj, żeby krawat nie zaplątał ci się w szprychy, stary! krzyknął jeden z graczy.Kilku innych się uśmiechnęło.Nie miał krawata ani marynarki.Ani płaszcza.Ale miaługruntowaną opinię.Bez słowa rzucił piłkę na boisko. Pozdrów Haldersa i powiedz, że jesteśmy gotowi.Kiedytylko będzie gotowy  zawołał jeden z graczy.Kilku innych znów się uśmiechnęło.Winter wiedział, co miał na myśli.Wydział śledczy stworzyłwłasną drużynę piłkarską.Rozpadła się po dziesięciuminutach.Halders zaprotestował przeciwko decyzji sędziego,dając mu kopa w tyłek.W efekcie drużyna została rozwiązana,a Haldersa wykluczono z rozgrywek na cztery lata. Będzie mógł grać za dwa lata!  odpowiedział Winter. Wie, gdzie nas znalezć! Tęskni za wami! Możesz do nas dołączyć, jeśli chcesz, Winter!  Pomyślę o tym!Usłyszał śmiechy.Wesoły oddział.Kiedy zostawiał rower przy komendzie, spotkał Ringmaraidącego na parking. Ja też powinienem jezdzić na rowerze  powiedziałRingmar. No to jezdz. Myślisz, że to takie łatwe?Przeszli przed radiowozem.Kierowca podniósł rękę napowitanie.Jesteśmy jak jedna wielka rodzina, pomyślałWinter.Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic.Uśmiechnął się. Co cię tak bawi? Nic, Bertil. Niedobrze, jeśli człowiek śmieje się z niczego. Pomyślałem tylko, że nasza paczka jest jak duża szczęśliwarodzina. No to jest wspaniale. A co słychać u naszej rodziny z Tynnered? Przejeżdżałeśobok szpitala? Spała.Tabletki wciąż działały. Jak jej minęła noc? Spokojnie.Nie powiedziała ani słowa. A powie? Czy powie choć słowo? Nie wiem, Erik. Ringmar znówprzeszedł przed radiowozem.Kierowca i pasażer pomachali.Winter i Ringmar odpowiedzieli tym samym. Może ma namcoś do powiedzenia?  dodał Ringmar, obserwując samochódskręcający w Sk�negatan. I to na swój sposób  odparł Winter. Hm.Albo i nie.Wrażenie, że się jest śledzoną.Uczucie-bycia-śledzoną.Skądsię brało? Chyba miało jakieś podstawy?Wrażenie, że po szyi wieje wiatr.Jak czyjś oddech.Kiedy się odwróciła, nie było żadnego wiatru.Nic tam niebyło, tylko zwyczajność i wszystko, co do niej przynależy.To, corzeczywiste.To była rzeczywistość, którą potrafiła rozpoznać. A to wrażenie było jej obce.Tam? Czy tam? Był tam ktoś? Czy ktoś tam stał i patrzył nanią, kiedy przechodziła?Czy ktoś stał pod jej blokiem? Pod jej drzwiami?Wczoraj wieczorem stała i wyglądała przez okno.Zgasiławszystkie lampy w mieszkaniu.Oświetlenie wokół bloku byłosłabe, tworzyło coś w rodzaju złotej mgły albo powłokiprzykrywającej jesienny krajobraz.Na wzgórze wjeżdżałsamochód.Widziała jego światła, zanim one zobaczyły ją.Wjechał do garażu, ktoś wysiadł, zasunął ciężkie drzwii poszedł w stronę bloków stojących niżej na wzgórzu.Czasamiwidać je było do połowy, czasami w ogóle.Kilka razypomyślała, że pewnie wolałyby stać w centrum niż tu, na górze.Ot, takie zabawne refleksje.Ale teraz, kiedy tak stała w ciemności i wyglądała przez okno,nie było jej do śmiechu.Wpadłam w histerię? Czy tamta.sytuacja sprawiła, że boję się wszystkiego? Może zaczynam siębać wszystkiego.Również siebie.Może nie powinnam tu dalejmieszkać? Może wyjadę z miasta? Jest wiele innych miejsc.Innych krajów.Tam!To była twarz.Boże, to nie jest żadna twarz.To co to było?Teraz nie ma tam już nic.Kiedy się gapisz na tamto drzewo, może się stać czymkolwiek.Może zacząć chodzić.Stać się.twarzą.Twoja wyobrazniamoże zrobić z niego, co tylko zechce.Zadzwonił telefon.Jej telefon! Wzdrygnęła się.Już miałazasunąć zasłonę, którą nieświadomie cały czas mocno ściskaław ręku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.