[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ona nie jest klaczą zarodową! - oburzył się, po czym dodał: - Ani jaogierem.- Zachowuj się więc jak mężczyzna! - Babka pacnęła dłonią wpodłokietnik tronu.- Popełniłeś jakiś poważny błąd, inaczej bowiem nietraktowałaby cię jak robaka, którego należy zeskrobać z podeszwy buta.Przeproś ją.- Przepraszam ją każdej nocy.Ona nie.- Chciał powiedzieć nie słucha", lecz przecież nie zwerbalizowałswej skruchy.Demonstrował ją.- Najwyrazniej tyle nie wystarczy.- Babka wstała, podpierając się nalasce.- Kobiety lubią podarki.Dajesz jej prezenty?- Ostatnio byłem trochę zajęty rządzeniem.- Sprawy kraju zajmowały Raingera za dnia, Sorcha w nocy, przyczym sam nie wiedział, który z tych tematów stanowi dlań większewyzwanie.325RS- Podaj mi ramię, chłopcze.Wspiął się po schodkach i pomógł jej zejść.Nie zdawał sobie dotądsprawy, że babka utyka.- Ustalaj priorytety, Raingerze! Czy nie tego cię uczyłam? A przyokazji, kiedy poprosisz mnie o klejnoty koronne?- Klejnoty koronne Beaumontagne? - zdumiał się radośnie.-Znajdują się w twoim posiadaniu, babko?- W przeciwnym razie przepadłyby podczas rebelii.- Byłem przekonany, że przepadły.- Nie doceniasz mnie.- Jej wąskie wargi wygięły się w czymś, comogło uchodzić za uśmiech.- Przejęłam je, kiedy mój syn wyruszył na wojnę.- Ależ oczywiście.Ta przebiegła wiekowa dama zbyt dobrze znała ludzką naturę.Nigdynie powierzyłaby przypadkowej osobie pieczy nad bezcennymidiamentami, szafirami i perłami.- Nadal je mam.- Wbiła mu paznokcie w ramię.- Dam ci je, jeśli mnie o nie poprosisz.Nie znosił, kiedy nim manipulowano, lecz poddając się teraz,oszczędzi czas, tak mu potrzebny na planowanie działań wojennych - ikochanie się z Sorchą.- Proszę, babko, czy mogę otrzymać klejnoty koronne, żebyprzekazać je Sorchy?- Natychmiast po nie poślę.- Jestem ci, babko, niezwykle wdzięczny za przytomność umysłu.326RSW normalnych okolicznościach cierpiałby, przy-pochlebiając siębabce, jednak w tej chwili gotów był zrobić wszystko, byle uniknąć tematujego starań o względy Sorchy.Powinien był się okazać mądrzejszy.- Cała przyjemność po mojej stronie.W jaki sposób je jej wręczysz?- Pytanie trafiło go niczym celnie wymierzona kula.- Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem.- Jakżeby mógł? Dopiero cosię o nich dowiedział.Babka wszakże nie uwzględniłaby takiegoargumentu.- Nie do wiary, że udzielam ci porad w takich kwestiach.Jestemnajmniej romantyczną osobą na świecie.Wszelako ty najwyrazniejzajmujesz w tej kategorii drugie miejsce, no i potrzebujesz pomocy.Posłuchaj zatem.Wręczysz Sorchy klejnoty koronne jutrzejszej nocy nabalu wydanym dla uczczenia waszego powrotu.- Babka zaplanowała jegozaloty w najdrobniejszych szczegółach.- Spodoba jej się takie rozwiązanie.- Jemu się podobało: Sorchabędzie musiała się doń uśmiechnąć i niewykluczone, iż ten jeden raz zrobito szczerze.- Przekazanie klejnotów jest wielkim wydarzeniem, które należyodpowiednio celebrować, wszakże Sorchy nie przypadnie do gustu, żeznalazła się w centrum uwagi.Czy ty zupełnie jej nie znasz? - Babkaewidentnie uważała owo pytanie za retoryczne.- Sorcha to taki typkobiety, którą bardziej uraduje bukiet własnoręcznie zerwanych przezciebie kwiatów.Zatem nazrywaj dla niej kwiatów.Nie poskutkuje, jeślizlecisz to zadanie ogrodnikowi.Tylko ją w ten sposób unieszczęśliwisz.- Wiem o tym - odparł z irytacją Rainger.327RSJednocześnie zastanawiał się, dlaczego nie ma pojęcia o kwiatach.Nie umiał zestawiać kolorów.Nie orientował się, które gatunki mająkolce.Nie potrafiłby ich odpowiednio ułożyć.Niby dlaczego Sorcha nieucieszyłaby się z bukietu skomponowanego przez ogrodnika?Ogrodnikowi płacono za to, żeby radził sobie z kwiatami lepiej niż król.- Ona jest bardzo wrażliwa.Spodobałoby jej się, gdybyś po kolacjizabrał ją do ogrodu na spacer.W blasku księżyca.Zbliża się pełnia.Dzisiejsza noc nada się idealnie.- Dziś gościmy na kolacji ambasadora Francji.Czy nie wyda mu sięnieco dziwne, że wolę oprowadzać żonę po ogrodzie, zamiast z nimporozmawiać? - zapytał sarkastycznie Rainger.- To Francuz.Wyda mu się dziwne, jeśli z nim zostaniesz.Rainger rozłożył mapy na stole i obciążył narożniki.Byle tylko niepatrzeć babce w oczy.Ponieważ gdyby w nie spojrzał, niewątpliwiewyznałby jej, że napisał do Klarysy i Amy, informując je o powrocieSorchy i zaklinając, żeby jak najszybciej przyjechały z wizytą.Zewszystkich bowiem postępków, jakich Rainger dopuścił się w Szkocji,najbardziej rozwścieczyło Sorchę spalenie przezeń listów od jej sióstr.Aw drugiej kolejności - fakt, że miał nowe listy i nie wspomniał jej o nich.W trzeciej zaś - to, że nie pozwolił jej odwiedzić Klarysy.Nie było nawet jego winą, że nie zdołali dotrzeć do Klarysy.Sorchynie obchodził ten szczegół.Boczyła się nań z powodu jego podejrzliwościi nieufności, równie dobrze więc mogła winić Raingera za to, że zabójcyzawrócili ich wtedy z drogi.Prawdę mówiąc, nie docenił siły siostrzanych więzi, ani nieuzmysławiał sobie w pełni, jak rozpaczliwie Sorcha martwiła się o328RSmłodsze siostry, tak że być może - jedynie być może - popełnił błąd, nieuspokoiwszy jej w kwestii ich losów, kiedy tylko upewnił się, że jestosobą godną zaufania.Natomiast nie widział powodu, żeby nie poprosićKlarysy i Amy o przybycie.Doznał ogromnej ulgi, kiedy odpisały, żewkrótce się pojawią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]