[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy niechcący stykali się ramionami, oboje odskakiwali jakoparzeni. Jak w ogóle się miewasz, Jo? Michael przerwał ciszę. Wspaniale odrzekła. A ty? Doskonale! odpowiedział prześmiewcze Więc ja wspaniale, ty doskonale,ale to nie rozwiązuje problemu. Przełożyła gotowe danie na talerz i skierowałasię do jadalni.Chwilę potem Michael dołączył do niej.Postawił swój talerz na stole.Napełniłkieliszek winem i usiadł.Wpatrywał się uważnie w Joannę. Czy.czy nie zamierzasz jeść? spytała speszona.Nie odpowiadał, tylko patrzył na nią uparcie.Nie wiedziała, jak ma sięzachować. Jo, posłuchaj.To wzajemne dogryzanie sobie do niczego nas nie doprowadzi rzekł po namyśle. Całkowicie się zgadzam.Westchnął głęboko. To.co ty na to, żebyśmy wspólnie dzielili ten dom? Chyba nie mówisz poważnie. Upuściła łyżeczkę. Do cholery, Jo! Nie wiem, co innego moglibyśmy zrobić.Oboje mamypowody, żeby tu zostać, żadne z nas nie zamierza wyjechać. To niemożliwe! Joannę ogarniała panika. Dlaczego? Oboje jesteśmy dorośli. A co to ma do rzeczy? To, że możemy tak wszystko ustalić, żebyśmy nie wchodzili sobie wzajemniew drogę.Oczywiście, dzieciak stanowi problem, który może jednak jakoś uda namsię rozwiązać, ale.Pomimo że postanowiła panować nad sobą, teraz wybuchła. Mój syn posiada imię i nic ci się nie stanie, jak je wymówisz! W porządku, cofam to.Nie miałem nic złego na myśli. Do diabła, miałeś!Pokój wypełniała pełna napięcia atmosfera.Po chwili jednak Joanna zaczęła sięuspokajać.Przerażało ją, że ta sytuacja wymagała od nich dużego wysiłku, abyokazywać sobie życzliwość.Sześć lat temu rzeczywiście miała powody, by być naniego zła.Postąpił z nią bardzo nieładnie.Bawił się jej miłością, obiecywał rajskieżycie, dobrze wiedząc, jak naiwną była wówczas istotą.Ignorował jej uczucia ispotykał się jednocześnie z Bunny.Kłamstwa i nieposzanowanie, to chybanajbardziej ją bolało.Nie zapomni nigdy tej przepłakanej nocy.Kiedy wzeszłosłońce, pamiętała doskonale, odkryła w sobie wściekłość.Silną złość.Stało się to dla niej dobrą obroną, ale bólu i poniżenia, jakie odczuwała, chybanigdy do końca się nie pozbyła.Wiecznie mieszała się w niej wściekłość irozgoryczenie.Ale przecież to już minęło.Nie może żyć bolesnymi wspomnieniami.Przecieżbył Phil.jej praca i dom.No i miała Caseya.Tyle dobrych rzeczy wypełniało jejżycie.one powinny zagłuszyć złość.Teraz zastanawiała się, czy na pewnozagłuszyły.Czy nie drzemały w niej ciągle tamte uczucia, ukryte pod maskącodziennych spraw? Myślę, że może potem będę tego żałować wymamrotała. Dobrze, niechtak będzie, pozostańmy tu oboje.Michael przestał jeść, na jego twarzy zauważyła cień radości. Ale sama będę sobie kupowała jedzenie zakomunikowała i dodała prędko: Już jestem ci winna puszkę z. Zapomnij o tym. Nie ma mowy.Nie chcę być ci cokolwiek dłużna podkreśliła. Jakpowiedziałam, ja będę robić posiłki dla siebie, a ty dla siebie.To samo dotyczyprania i sprzątania.Jednym słowem, każdy chodzi swoją drogą, jasne?Doskonale.Jednak chciałem dokończyć to, co mi przerwałaś.Mam prośbę,chcę, żebyś przypilnowała swojego.syna, kiedy będę pracował, niech nie hałasujew tym czasie. Casey jest najgrzeczniejszym chłopcem, jakiego w życiu spotkałeś. Ale jest dzieckiem stanowczo dodał Michael, nie chcąc rozpętać następnejsprzeczki. Nie obawiaj się, będę go trzymać jak najdalej od ciebie. Dobrze.Tak więc nie powinno być żadnych kłopotów. Miejmy taką nadzieję. Joanna wstała, zabrała talerz i poszła do kuchni.Kiedy pozmywała po sobie, usiadła na krześle i zakryła twarz rękoma.Nieświadomie zaczęła się kołysać.I znowu się zaczyna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]